Na casting zgłosiło się ponad 200 wokalistów i około 90 od tancerzy. Dlatego kilka dni po ogłoszeniu naboru zapadła decyzja o zmianie jego formuły i przeprowadzeniu wstępnej weryfikacji zgłoszeń wokalistów na podstawie nagrań wideo. Na tej podstawie wyłoniono 120 wokalistów, których w niedzielę przesłuchiwało jury. Zasiedli w nim m.in. dyrektor OiFP prof. Violetta Bielecka i reżyser Jakub Szydłowski.
Jak informuje rzeczniczka OiFP Małgorzata Jopich, przesłuchiwani w niedzielę wokaliści, będą też sprawdzani pod kątem choreograficznym na sali baletowej. - Po prostu, ubiegając się o rolę w musicalu, muszą też doskonale tańczyć - dodaje rzeczniczka podlaskiej opery.
- "West Side Story" to jest uniwersalna historia, wspaniała historia Romeo i Julii. Myślę, że zawsze ją trzeba przypominać, bo co jest w życiu ważne? To związek dwojga młodych ludzi, którzy na przekór wszystkiemu pokazują, że miłość ich trzyma i łączy. I to jest piękne, i tego szukamy. To jest spektakl aktualny, w którym będziemy też szukać odniesień do naszych czasów. Nie będziemy go jakoś specjalnie uwspółcześniać, aczkolwiek on się nie będzie dział tylko w tamtych czasach. Nie chcę za wiele mówić, ale wydaje mi się, że sama historia się broni - mówi Jakub Szydłowski, reżyser białostockiego spektaklu "West Side Story", który z OiFP współpracował już wielokrotnie i bardzo sobie ceni atmosferę białostockiej opery.
Czytaj również: Opera i Filharmonia Podlaska. Mnóstwo chętnych do West Side Story. Zmienia się forma castingu
- Na casting przyjechałam z Gdyni, gdzie pracuje w teatrze muzycznym. Jestem rodowitą białostoczanką, która jesienią chce wrócić (po 20 latach) do rodzinnego miasta. Chcemy z mężem zacząć nowe życie, więc ten musical może być dobrym początkiem. I mam nadzieję, że będzie dobrze - mówi Marta Bacajewska.
Jej mąż Tomasz, przyznaje, że jako aktorowi freelancerowi podróże po całej Polsce nie są obce.
- "West Side Story" to kultowy musical, w którym jest wszystko to, co w musicalu najważniejsze, czyli mnóstwo tańca i fajne, ale też trudne śpiewanie. Chcę się z tym zmierzyć, bo jestem typowym aktorem musicalowym. Startuję i wierzę, że się uda, bo inaczej udział w castingu nie ma sensu - uważa Tomasz Bacajewski.
Czytaj również: Koncert z okazji 2020. rocznicy urodzin Stanisława Moniuszki. Zobacz, jak soliści i Chór OiFP uczcili swojego patrona
Z kolei reżyser białostockiego spektaklu przyznaje, że choć casting trwa, jest już kilka ciekawych propozycji, ale cały czas czeka na jakieś objawienie.
- Na pewno mamy jednego świetnego Toniego. Czekam na objawienie postaci Marii, ale w przypadku innych postaci jest już z kogo wybrać obsadę. "West Side Story" to bardzo wymagający musical, w którym aktorzy muszą fenomenalnie tańczyć, fenomenalnie śpiewać i rewelacyjnie grać aktorsko. I nie da się tutaj niczego zamarkować - dodaje Jakub Szydłowski.
Wyniki przesłuchań powinny być znane prawdopodobnie w ciągu dwóch tygodni, ale reżyser nie wyklucza, że (jeśli będzie wielu świetnych kandydatów do występu) może być potrzebna dogrywka. Do występu w spektaklu potrzeba kilkunastu osób (chodzi o dwie obsady).
Próby do musicalu mają ruszyć w listopadzie; najpierw muzyczne, potem choreograficzne, aktorskie, a potem to wszystko trzeba będzie zgrać. Wybór białostockiego jury nie będzie ostateczny, bowiem musi go jeszcze zaakceptować licencjonodawca na Broadwayu.
W poniedziałek (24.05) od rana w operze jurorzy będą oceniali umiejętności tancerzy.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?