Izba przyjęć i SOR na Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku to naczynia połączone. To tu trafiają pacjenci, którzy potrzebują pomocy w nagłych wypadkach. Ci w lepszym stanie czekają, często całymi godzinami, na wizytę u specjalistów na izbie przyjęć. Ci w gorszej kondycji lądują na SORze łóżkowym. To tu trafiają poważniejsze przypadki chorych wymagających dokładniejszego badania.
- Ludzie żalą się, że stoją przed poradniami i nie mają gdzie usiąść, bo nie ma ławek – mówi jeden z pacjentów. - Jeśli ktoś długo czeka, to jest to dla niego problem. Tam nie trafiają ludzie zdrowi, tylko ci, którzy źle się czują. Z kolei na SORze brakuje łóżek. Często można tam zobaczyć dostawki w postaci starego, mocno zużytego sprzętu.
Jak przyznaje Katarzyna Malinowska Olczyk, rzecznik prasowy USK w Białymstoku, zdarzają się sytuacje, że pacjentów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym jest bardzo dużo, i to zarówno w części ambulatoryjnej, jak i łóżkowej.
- Wynika to w dużej mierze z tego, że od dłuższego czasu gabinety lekarzy POZ udzielają jedynie teleporad, a pacjenci nie mogąc dostać się do lekarzy, szukają pomocy na SOR-ach szpitalnych – mówi rzecznik prasowa USK. - Pacjentów jest więcej niż przed pandemią. A my jako szpital staramy się każdemu choremu i potrzebującemu pomóc.
Szpital odpiera zarzuty, że w części ambulatoryjnej brakuje miejsc siedzących.
- Jest tam bardzo dużo krzeseł w poczekalni i nie ma przestrzeni, by dostawić dodatkowe - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk i przyznaje jednocześnie, że w części łóżkowej SOR-u faktycznie zdarzają się sytuacje, że brakuje łóżek i wtedy pacjenci kładzeni są na wózki transportowe leżące lub siedzące.
- Nie są to jednak żadne zdezelowane sprzęty, tylko wózki transportowe, które są sprawne i w dobrym stanie technicznym – podkreśla rzeczniczka prasowa szpitala.
Część wyposażenia szpitala trafiła do izolatorium, które musiało zostać utworzone w okresie pandemii. To tam pacjenci, którzy mają zostać skierowani na oddział, czekają na wyniki testów w kierunku COVID-19. I to tam najbardziej testowana jest ich cierpliwość.
- Czas oczekiwania na test wynosi niekiedy kilka godzin – przyznaje Katarzyna Malinowska-Olczyk. - Wcześniej wykonywaliśmy testy w szpitalu. Były to testy genetyczne amerykańskiej firmy, ale obecnie nie ma możliwości zakupu tych testów z powodu wstrzymania dostaw przez rząd amerykański.
Teraz próbki pacjentów są badane poza szpitalem, co wpływa na zdecydowanie dłuższy czas oczekiwania na wynik.
Tu oglądasz: Koronawirus – nowe objawy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?