Zostawili tu takie bajoro - skarży się nam Jolanta Jakubowska, która mieszka nieopodal rozkopanej ulicy Dojlidy Górne. - Ekipa najpierw zwinęła asfalt z drogi, a potem sama się zwinęła.
Chodzi o blisko stumetrowy odcinek drogi. Teraz, żeby nim przejechać, trzeba uciekać się do różnych sztuczek. Bo w zabłoconej drodze powstało wiele dziur, w których zbiera się woda. Kierowcy, nie chcąc ryzykować zepsucia zawieszenia w samochodzie, próbują przejechać chodnikiem. Ale i on jest już w fatalnym stanie. Właściciele posesji przy feralnym odcinku zaczęli ustawiać na nim kamienie, żeby uniemożliwić wjazd samochodom.
Ciężką przeprawę przez ulicę mają też piesi.
- Gdy przejeżdżają tędy samochody, trzeba uciekać pod ogrodzenia - opowiada Jakubowska. - Nie korzystałabym z tego odcinka ulicy. Ale właśnie za nim znajduje się przystanek autobusowy.
Mieszkańcy dopytują się, co dalej z ulicą. Jeśli stan drogi nie poprawi się szybko, to do wymiany będzie też i cały chodnik.
Białostockie wodociągi zapewniają, że nie zapomniały o Dojlidach Górnych.
- Wrócimy tu jeszcze w listopadzie - zapewnia Krzysztof Kita, rzecznik prasowy białostockich wodociągów. - Droga została przygotowana pod dalsze prace wodociągowe. Gdy je zakończymy, to odbudujemy nawierzchnię ulicy.
Nie nastąpi to szybko. Bo asfalt ma się tu pojawić dopiero w pierwszej połowie grudnia. Do tego czasu mieszkańcy muszą przeprawiać się przez zabłocony odcinek drogi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?