Ul. Bema. Kokaina w majtkach, tytoń w garażu

Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Narkotykową Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku wspólnie z kryminalnymi z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku i funkcjonariuszami Służby Celnej w pobliżu Zambrowa, na drodze krajowej nr 8, zatrzymali do kontroli peugeota i forda.

Z ustaleń mundurowych wynikało bowiem, że tymi samochodami mogą być przewożone narkotyki. Pies służbowy wytresowany do wykrywania środków odurzających, potwierdził podejrzenia funkcjonariuszy.

W wyniku przeszukania 52-letniego białostoczanina, który kierował pierwszym z zatrzymanych aut mundurowi odnaleźli torebkę z białym proszkiem, którą mężczyzna schował w bieliźnie.

- Okazało się, że była to kokaina o wadze blisko 100 gramów - informuje oficer prasowy policji.

Podróżujący drugim samochodem 36-letni białostoczanin także posiadał narkotyki. On również ukrył je w bieliźnie.

W tym przypadku była to kokaina o wadze przeszło 53 gramów. 36-latek i podróżujący z nim rówieśnik zostali zatrzymani. Cała trójka trafiła do policyjnego aresztu.

W trakcie przeszukania garażu wynajmowanego przez 36-letniego - trzeciego z zatrzymanych mężczyzn, współdziałający funkcjonariusze odnaleźli w wynajmowanym przez niego na osiedlu Bema garażu 8 worków. W każdym z nich było po 25 kilogramów nielegalnego tytoniu. Na miejscu zabezpieczone zostały również opakowania do produkcji wyrobów tytoniowych i znaczne ilości sprzętu do uprawy marihuany w postaci lamp, namiotu, rur wentylacyjnych, naczyń, nawozów, zegarów i odpowiedniego okablowania.

W sumie mundurowi zabezpieczyli ponad 150 gramów kokainy o czarnorynkowej wartości około 50 tysięcy złotych oraz 200 kg nielegalnej krajanki tytoniowej wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Wszyscy trzej zatrzymani mężczyźni podejrzewani o udział w obrocie znacznymi ilościami kokainy zostali wczoraj doprowadzeni do Sądu Rejonowego w Białymstoku, który zadecydował o ich tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Teraz prowadzący w tej sprawie postępowanie funkcjonariusze Wydziału do walki z Przestępczością Narkotykową szczegółowo wyjaśniają skąd pochodził nielegalny towar oraz kto miał być jego finalnym odbiorcą.

Sprawa ma charakter rozwojowy. policja łączy ją z lipcowym nalotem na dom na Wygodzie.

Plantacja konopi zlikwidowana

Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku i Izby Celnej w Białymstoku w połowie lipca wkroczyli do jednego z domów na osiedlu Wygoda.

Funkcjonariusze podejrzewali, że jego mieszkańcy mogą zajmować się uprawą narkotyków oraz handlem wyrobami bez polskich znaków akcyzy.

- Takie sygnały bowiem już od pewnego czasu docierały do nich od mieszkańców tego osiedla - wyjaśnia oficer prasowy KMP Białystok.

Podejrzenia te okazały się uzasadnione. W pokoju oraz łazience zajmowanych przez 32-letnią kobietę, mundurowi znaleźli w sumie 41 krzaków konopi indyjskich.

Rośliny miały około 170 cm wysokości. Cała uprawa była umiejscowiona w specjalnie przygotowanych namiotach posiadających odpowiednie oświetlenie i wentylację. W innych pomieszczeniach domu mundurowi znaleźli także worki oraz gotowe do sprzedaży pudełka z tytoniem o łącznej wadze około 60 kg.

Funkcjonariusze zatrzymali 32-latkę, która trafiła do policyjnego aresztu. Teraz jej postępowaniem zajmie się sąd.