Triumf ten daje nam chyba największą satysfakcję ze wszystkich meczów rozegranych w tym sezonie - mówił kierownik bielskiej drużyny Aleksy Olesiuk. - Chociaż trochę szkoda, że nie udało nam się dorzucić jeszcze dwóch oczek.
W pierwszym meczu w Rzeszowie Tur przegrał bowiem dziesięcioma punktami i po sobotnim zwycięstwie ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań z AZS-em. To może być istotne dla kształtu końcowej tabeli, ale nie musi. Póki co, to bielszczanie wygrali o jeden mecz więcej w całych rozgrywkach i wyprzedzają rzeszowian zajmując trzecie miejsce w tabeli.
Przed sobotnim meczem kibice Tura nie byli pewni sukcesu. Na parkiecie nie mogli pojawić się: podstawowy rozgrywający Mariusz Rapucha (zawieszony za przewinienie techniczne w poprzednim spotkaniu), lider zespołu Łukasz Kuczyński (z powodu kontuzji kolana) i wykluczony przez uraz z gry do końca sezonu center Marcin Krajewski.
- Do tego po kontuzjach powoli powracali Piotr Brzozowski i Aaron Weres - przyznawał trener Tura Andrzej Sinielnikow.
Szansę gry w pierwszym składzie dostali: Kordian Jóźwiuk, Tomasz Szczepiński oraz Mariusz Wysocki i całkiem nieźle sobie radzili. Do boju poprowadzili ich Weres z Arkadiuszem Zabielskim. Po serii punktów i wsadzie tego pierwszego Tur prowadził 6:0, później dobre zmiany dali też Brzozowski i Adam Ćwikowski.
Doświadczeni goście odpowiadali celnymi rzutami Jakuba Musijowskiego i Piotra Ucinka, których pod koszami wspomagał Piotr Miś. Przez większą część spotkania wynik był bliski remisu. Przed końcem pierwszej połowy bielszczanie doznali kolejnej straty. Robert Iwaniuk i Mariusz Wysocki tak wyprowadzali piłkę z własnej połowy, że wpadli na siebie, stracili piłkę, a najwyższy zawodnik Tura musiał zejść z parkietu z kontuzją.
- Na szczęście na rozegraniu tym razem lepiej spisali się bracia Jóźwiukowie - mówił Olesiuk.
Po przerwie koncert gry dał Zabielski, który zbierał wszystkie piłki, trafiał z każdej pozycji, a 13 punktów dodał z rzutów osobistych. Po trzeciej kwarcie był jednak nadal remis 53:53, a o zwycięstwie Tura zadecydowały przewinienia łapane przez podkoszowych zawodników gości. W krótkim czasie z parkietu spadli: Miś, Mikołaj Sowa i Zbigniew Doliński, za co pretensje do sędziów miał szkoleniowiec gości.
W tym czasie bielszczanie wzięli się za walkę na całym parkiecie. Weres założył czapę Szymonowi Skopowi, Ćwikowski popisał się wsadem, a Brzozowski w ostatniej akcji trafił z półdystansu.
- To ogromna determinacja naszych zawodników dała nam dzisiaj zwycięstwo - podkreślał trener Sinielnikow. - Otworzył się Ćwikowski, szansę wykorzystali młodzi zawodnicy i dzięki temu wygraliśmy z mocnym rywalem.
Do końca rundy zasadniczej koszykarzy Tura czekają trzy mecze: dwa wyjazdy do silnych zespołów z Tarnowa i Limanowej oraz spotkanie u siebie z rezerwami pierwszoligowców z Radomia. - Wszystkie będą trudne, ale najbardziej obawiamy się ostatniego, bo jeśli Rosa do końca będzie walczyła o utrzymanie się, to mecz z nami będzie chciała za wszelką cenę wygrać - mówi Aleksy Olesiuk.
Tur utrzymanie ma już pewne. Teraz walczy o jak najlepszą pozycję przed rozpoczęciem serii rozgrywek o awans do I ligi.
Wyniki
Tur Bielsk Podlaski - AZS Rzeszów 79:70 (22:18, 14:19, 17:16, 26:17). Sędziowali: Mariusz Kuniec i Damian Myszka. Widzów 250.
Tur: K. Jóźwiuk 2 (8 st), Szczepiński 8 (1x3), Weres 12 (2x3), Zabielski 27 (6 as, 17 zb), Wysocki 5 oraz: Ćwikowski 15 (1x3), Brzozowski 8, J. Jóźwiuk 2, Iwaniuk 0.
AZS: Musijowski 17 (1x3), Banyś 0, Ucinek 21 (3x3), Sowa 3, Miś 12 (6 zb) oraz: Biela 12 (2x3), Skop 3 (1x3), Doliński 2, Brud 0, Dworak 0, Żmudka 0.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?