MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami: Kobiety mają serca pełne miłości

Janka Werpachowska [email protected]. 85 748 95 44
Kasia z podopiecznym Ojoj na rękach i Joanna z córką Adą, która - podobnie jak mama - kocha wszystkie zwierzęta. Dziewczyny poznały się dzięki TOZ-owi, z którym współpracują jako wolontariuszki.
Kasia z podopiecznym Ojoj na rękach i Joanna z córką Adą, która - podobnie jak mama - kocha wszystkie zwierzęta. Dziewczyny poznały się dzięki TOZ-owi, z którym współpracują jako wolontariuszki. Anatol Chomicz
Wśród wolontariuszy współpracujących z białostockim oddziałem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami kobiety stanowią większość - nie mają więcej czasu niż mężczyźni, za to na pewno są bardziej wrażliwe na krzywdę bezbronnych zwierząt.

Jest dużo ciężkich chwil, ale teraz, kiedy znam już więcej osób zajmujących się zwierzętami i wiem, że mogę liczyć na ich wsparcie, to łatwiej mi pomagać. Bywają sytuacje, że każda z nas czuje się kompletnie bezsilna, ale mimo wszystko razem możemy zrobić więcej. Dzięki współpracy z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami nawiązałam wiele nowych znajomości i niektóre z nich przerodziły się w prawdziwe przyjaźnie - podkreśla Joanna, która od wielu lat jest wolontariuszką zaangażowaną w niesienie pomocy zwierzętom, o których inni woleliby zapomnieć.

Każdy w domu zna swoje miejsce

Joanna wychowała się w domu, w którym zawsze były psy i koty. W mieszkaniu, w którym mieszka z mężem i czteroletnią córką Adą, najpierw pojawił się pies świadomie wybrany spośród nieszczęśników, które w schronisku czekają na lepszy los.

- Wzięliśmy dużego, wręcz potężnego mieszańca, bo uznaliśmy, że nasza Ada, która akurat zaczynała raczkować, olbrzymowi nie zrobi krzywdy - tłumaczy Joanna. - Tak zwani normalni rodzice pukają się w głowę, kiedy słyszą taką argumentację, ale wiem, że mieliśmy rację. Malutkie dziecko niechcący może naprawdę skrzywdzić małego psa. A duży sobie poradzi. Oczywiście, trzeba mieć stale na oku i dziecko, i psa, ale wiadomo, że czasami wystarczy chwila nieuwagi, żeby stało się coś niedobrego. U nas nigdy nic złego się nie wydarzyło.

Ada ma wpojone zasady, które ułatwiają bezkonfliktowe życie w domu, pełnym zwierząt. Wie, że nie można zaczepiać psa, kiedy leży on na swoim fotelu lub kiedy je posiłek. Pies też wie, że dziecku trzeba schodzić z drogi, że nie można okazywać agresji. To kwestia wychowania, dlatego olbrzym Joanny życzliwie przyjmuje różne sieroty psie i kocie, które jego pani bierze na wychowanie.

Kochane tymczasy

Joanna od kilku lat współpracuje z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami. Najpierw poznała ludzi z Fundacji Kotkowo, dzięki nim nawiązała kontakt z TOZ-em.
- Kilka lat temu pojawiła się w naszym domu Niunia, mój pierwszy tymczas.
Tak nazywają wolontariusze swoich podopiecznych. Psy i koty dochodzą w Domach Tymczasowych TOZ-u do zdrowia fizycznego i psychicznego po różnych, najczęściej strasznych przeżyciach. Dopiero zresocjalizowany, nauczony podstawowych dobrych manier zwierzak jest zgłaszany do adopcji.

- Niunia mieszka z nami do dziś, już nie jest tymczasem - śmieje się Joanna. - Było wielu zainteresowanych adopcją Niuni, bo to bardzo ładna suczka, ale ona od początku była wpatrzona we mnie jak w obraz. Wytworzyła się między nami bardzo silna więź. Już nie potrafiłam rozstać się z Niunią. Mamy więc dwa psy nasze i zawsze jakiegoś tymczasa, dla którego szukamy domu na stałe.

Kotka Aferka mieszkała u Joanny ostatnio. Nie było łatwo znaleźć odpowiedzialnych ludzi, którzy chcieliby wziąć kotkę nieuleczalnie chorą, wymagającą drogiej specjalistycznej diety. Ale warto było cierpliwie czekać. Aferka jedzie do nowego domu aż do Krakowa.
- Na pewno i po niej trochę popłaczę, jak po każdym tymczasie - mówi Joanna. - A przeszło ich przez nasz dom ponad dwadzieścia.

Psy i koty z tozowskich domów tymczasowych oddawane są po wcześniejszych wizytach u nowych właścicieli, po spisaniu umowy adopcyjnej. Wolontariusze zastrzegają sobie prawo do kilku wizyt kontrolnych. A i tak zdarza się, że zwierzę trafia fatalnie. Jest wtedy odbierane z takiego domu.

- Tak było z moją ukochaną Pchełką, którą wychowałam od szczenięcia. Pani, która ją wzięła, zamiast zgodnie z umową wysterylizować suczkę, chciała ją rozmnażać. Ciężarną Pchełkę odebrałam z warunków urągających wszelkiej przyzwoitości. Suczka była w strasznym stanie, zaniedbana, brudna, zastraszona. Już ma nowy, naprawdę dobry dom, ale tylko ja wiem, jaki to był dla niej stres.

Własne znajdy i wychowankowie

Kasia niedawno skończyła studia. Jeszcze nie pracuje - chwyta się różnych dorywczych zajęć, udziela korepetycji. Najwięcej czasu poświęca psom.

- W rodzinnym domu na Bojarach zawsze były zwierzęta - opowiada. - Kiedy się usamodzielniłam i wynajęłam sobie mieszkanie, szybko pojawiać się w nim zaczęły psy. Kolejne znajdy podbijały moje serce i zostawały.

Od dwóch lat Kasia prowadzi tozowski Dom Tymczasowy. Suki rezydentki pogodziły się z tym, że w mieszkaniu wciąż pojawiają się nowi domownicy.

- Ale każda reaguje inaczej - śmieje się Kasia. - Dziewięcioletnia Buba pilnuje kuchni i swojej miski. Pipi, wesoła i towarzyska, zachęca do zabawy i rozrabiania. A Kula zachowuje stoicki spokój i udaje, że nic się nie dzieje.

Aktualnie w mieszkaniu Kasi i jej chłopaka mieszkają dwa tymczasy. Hermes już długo czeka na nowy dom - od września ubiegłego roku.

- To dziwna historia - opowiada Kasia. - Ten pies odprowadził mojego chłopaka do szpitala na badania. Dwa dni czekał na niego, przy rowerze. I za rowerem przybiegł do nas do domu. Pierwsze dni były straszne: widać było, że Hermes nigdy nie przebywał w mieszkaniu, nie umiał chodzić na smyczy, wszystko w domu niszczył. Teraz jest idealnie wychowany, mądry i zrównoważony.

Szczeniak Ojoj został z kilkorga dzieci bezdomnej suczki. Inne już mają dobre domy, a Ojoj, obciążony chorobą genetyczną wymaga specjalnej troski. Nikt nie chce takiego pieska. Więc jest duże prawdopodobieństwo, że maluch dołączy do Buby, Pipi i Kuli.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny