To była korupcja

Naczelnik podał się do dymisji w dniu, w którym dziennikarze
"Porannego" zaczęli interesować się jego pracą. Napisaliśmy o tym we wrześniu. Postępowanie w sprawie niegospodarności i korupcji w wydziale administracyjno - organizacyjnym Urzędu Miejskiego w Białymstoku prowadzi specjalny Zespół do Walki z Korupcją przy Komendzie Wojewódzkiej Policji. Na czarnej liście znalazło się kilku urzędników i wkrótce zostaną im przedstawione konkretne zarzuty.
Fikcyjne dostawy
- Teraz informacje operacyjne przekładamy na język prawniczy - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy KWP w Białymstoku. - Ale w tej chwili zarzutów jeszcze nie ma.
Śledztwo w sprawie korupcji w magistracie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Białystok - Południe.
- Postępowanie zmierza w kierunku artykułu 228 Kodeksu Karnego - wyjaśnia nadzorujący sprawę prokurator Wojciech Zalesko, z Prokuratury Rejonowej Białystok Południe. - Jednak badamy również inne wątki.
Przestępstwo z artykułu 228, czyli przyjmowanie korzyści majątkowych przez funkcjonariusza publicznego z zamian za korzystną decyzję, zagrożone jest karą do 8, a w niektórych wypadkach do 10 lat pozbawienia wolności.
Funkcjonariusze z zespołu antykrupcyjnego interesują się głównie opisanym przez " Poranny" byłym naczelnikiem wydziału administracyjno - gospodarczego Andrzejem M. Przypomnijmy, że M., chociaż oficjalnie zarabiał tylko 4 tys. zł, to jest właścicielem komfortowej willi. Ponadto na kilku kontach zgromadził prawie 300 tys. zł. Taką gotówkę M. ujawnił w obowiązkowej deklaracji majątkowej, która trafia na biurko prezydenta. Zaskórniaki wzbudziły podejrzenia zwierzchników i policjantów.
- Stan konta nie zgadzał się z poziomem dochodów - twierdzi nasz informator.
Wydział administracyjno - gospodarczy odpowiada m.in. za zaopatrzenie magistratu w materiały biurowe środki czystości. Jak można tu się wzbogacić? Po pierwsze dzięki "prowizji" za przyznawanie zleceń. Po drugie część dostaw może trafiać do Urzędu Miasta tylko na papierze, albo w ilości znacznie mniejszej niż wykazują to faktury.
Podtapianie
Naczelnika M. pogrążają też zeznania niektórych pracowników magistratu. Wielu z nich dorabiała do pensji roznosząc korespondencję z Urzędu Miasta. M. podobno domagał się od podwładnych "działki" za przyznawanie takich zleceń
- M. broni się i próbuje wrabiać swojego zastępcę, który często podpisywał różne faktury - twierdzi nasz informator. - Zobaczymy, czy tylko sam się tym pogrąży, czy utopi też innych urzędników.
M. od początku zaprzeczał podejrzeniom o korupcję.
- Nieoficjalnie docierają do mnie informację, że sprawa zatoczy szersze kręgi - przyznaje wiceprezydent Krzysztof Sawicki.
Sawicki nadzoruje wydział gospodarczy od początku 2003 roku. Wcześniej podlegał on sekretarzowi Urzędu Miejskiego, Bogdanowi Paszkowskiemu. Sawicki pytany, czy Bogdan Paszkowski jest odpowiedzialny za nieprawidłowości w wydziale organizacyjnym, odparł: - Ostatecznie to sekretarz nadzorował ten wydział - mówi wiceprezydent Krzysztof Sawicki. - Nawet nasza wewnętrzna kontrola wykazała nieprawidłowości dopiero wtedy, kiedy te sprawy zaczęły bezpośrednio podlegać pod prezydenta miasta, a nie pod sekretarza i naczelnika. Wcześniej był to chory układ.
Zapytaliśmy wczoraj Bogdana Paszkowskiego, czy czuje się odpowiedzialny za naganne czyny urzędników z wydziału gospodarczego. - Jest jeszcze za wcześnie, żebym wypowiadał się w tej sprawie - odparł Paszkowski.