Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Szczęściary" ruszają ze zbiórką pieniędzy. Żeby rozbudować białostockie hospicjum

Redakcja
Hospicjum może liczyć wyłącznie na ofiarność ludzi. Tylko dzięki zbiórkom, darowiznom i 1 procentowi z podatków możemy myśleć o rozbudowie – mówi dr Tadeusz Beszta-Borowski.
Hospicjum może liczyć wyłącznie na ofiarność ludzi. Tylko dzięki zbiórkom, darowiznom i 1 procentowi z podatków możemy myśleć o rozbudowie – mówi dr Tadeusz Beszta-Borowski.
Każdy z nas może się kiedyś znaleźć w takiej sytuacji, że będzie potrzebował pomocy hospicjum - przypomina Jadwiga Janowik z grupy "Szczęściary". Z koleżankami postanowiła więc działać. Żeby białostockie hospicjum rozbudować.

Na razie w Domu Opatrzności Bożej przy ulicy Sobieskiego w Białymstoku są miejsca dla 20 osób. - To mało - uważa Beata Falkowska ze Stowarzyszenia Kontaktu Miast Białystok-Eindhoven, która pomaga "Szczęściarom". - Jeśli uda się zebrać pieniądze, to miejsc będzie 30. A do tego potrzebne w takiej instytucji zaplecze techniczne.

- Potrzeby są duże - przyznaje dr Tadeusz Beszta-Borowski, dyrektor hospicjum. - Wstępny kosztorys zakłada, że rozbudowa będzie kosztować blisko 9 mln złotych.

Kwesta co miesiąc

Dlatego "Szczęściary" postanowiły działać i pomóc w rozbudowie.

- Chcemy zebrać pieniądze na nową stolarkę okienną i węzeł cieplny - tłumaczy Joanna Kaźmierczak.

- To dla nas osobiście bardzo ważna sprawa, bo każda z nas miała bądź znała osoby, które korzystały z pomocy hospicjum - przyznaje Jadwiga Janowik. - Na przykład moi rodzice trafili do hospicjum.

Pierwszą zbiórkę panie planują na 29 sierpnia w kilku białostockich hipermarketach.

- Będziemy pieniądze zbierać przy kasach - wyjaśnia pani Jadwiga. - A w niektórych miejscach ustawimy też nasze skarbony na stałe.

I tak co miesiąc, aż do maja. Do kwestowania już udało im się przekonać białostockich polityków i władze: miejskie i wojewódzkie. Chcą także zaangażować policję, pielęgniarki, straż miejską i pożarną.
Liczą też na pomoc ze strony uczniów.

- Mamy wspaniałą młodzież - podkreśla pani Jadwiga. - Kiedy kwestowaliśmy w zeszłym roku, to właśnie ci młodzi wolontariusze wykazywali najwięcej zapału. Kiedy my o godz. 18 chcieliśmy iść, oni przekonywali nas, żeby zostać jeszcze, bo przecież jest tyle ludzi w sklepie.

- Przyda nam się każda para rąk - mówi pani Beata. - Chętnie przyjmiemy każdego wolontariusza.

Hospicjum to nie umieralnia

Ich akcja ma też drugie dno. - Ludziom się wydaje, że w hospicjum się tylko umiera - mówi pani Jadwiga. - Też tak myślałam, kiedy lekarz skierował tam moją mamę. Ale ona była tam jeszcze przez 7 miesięcy.

- Zależy nam bardzo, żeby myślenie o hospicjum tylko w takim kontekście się zmieniło - dodaje pani Joanna. - I powoli udaje nam się przekonywać, zwłaszcza młodzież. Uczy się, że tutaj nie tylko się umiera.

"Szczęściary" już pomagały hospicjum. W zaledwie kilka miesięcy zebrały ponad 36 tysięcy złotych. Kupiły za nie mnóstwo niezbędnego sprzętu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny