Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Szał" - tu nie ma lepszych i gorszych

Aneta Boruch [email protected] tel. 085 748 96 63
Tańczyć mogą wszyscy. W Akademii Tańca "Szał” trenuje 40 dzieci zabranych ulicy.
Tańczyć mogą wszyscy. W Akademii Tańca "Szał” trenuje 40 dzieci zabranych ulicy. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Dzieci przychodzą bez butów, czasem głodne. Gdyby nie trafiły tu, byłyby na ulicy. Na zajęciach hip-hopu odzyskują wiarę w siebie.

Podoba mi się tu wszystko! - z zachwytem mówi 11-letni Tomek. - Wszyscy są fajni, a tańce są super!

Inaczej niż w domu

W rodzinnym domu Tomka został już tylko on i młodszy brat. Kilkoro starszego rodzeństwa jest w placówkach opiekuńczo-wychowawczych.

- Tu mogę się tyle nauczyć - cieszy się 12-letnia Martyna. - A w domu to tylko przed telewizorem siedziałam. Bo nie było nic innego.

Tomek, Martyna i ponad 30 innych dzieci od września uczy się hip-hopu w Akademii Tańca "Szał". To pomysł właścicielki szkoły i wychowawców podwórkowych. Spotykają się w soboty. Zajęcia są za darmo.

To dzieci z trudnych środowisk, z domów, gdzie brakuje ciepła, uwagi, opieki. Gdy przychodzą na zajęcia, czasem któreś trochę poskacze, po czym siada w kącie. Źle się czuje. Zapytane, czy coś jadło, spuszcza głowę i milczy...

Dlatego pracownicy i tancerze "Szału" przynoszą na zajęcia z nimi jedzenie, słodycze, napoje.

Tańczą na przystanku

Gdy tylko zaczęły się zajęcia, okazało się, że dzieci... nie mają w czym ćwiczyć.

- Przychodziły w za dużych o trzy, cztery numery butach, pożyczonych przed chwilą od kolegi - opowiada Marzanna Grabarczyk, koordynator programu "Wychowawca Podwórkowy".

- Dlatego zaczęliśmy przynosić to, co może im się przydać: spodnie, dresy, buty - mówi Bernadetta Ziółek, właścicielka "Szału".

Zaledwie trzy miesiące tanecznych zajęć i dzieci zaczęły się zmieniać.

- Uczą się tu dyscypliny, kultury, punktualności - wymienia Łukasz Wysocki, jeden z wychowawców podwórkowych. - Przestają używać brzydkich słów. Na tych zajęciach czują się dowartościowane.

- Widać, że odżywają - mówi Marzanna Grabarczyk. - Po wyjściu z zajęć tańczą jeszcze na przystanku, w szkole, na osiedlu.

Równi

W "Szale" odwagi nabierają też niepełnosprawne dzieci ze specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego.

- Tu zobaczyły, że nikt z nikogo się nie wyśmiewa - mówią opiekunowie. - Lepiej czy gorzej, ale wszyscy mogą ćwiczyć na jednej sali. Nie ma lepszych i gorszych. Tu wszyscy są równi.

W styczniu pierwszy występ

Z najlepszych Bernadetta Ziółek utworzyła grupę, która będzie jeździć na zawody taneczne. Pierwszy raz w styczniu.

A w grudniu zabierze ich do teatru Buffo na musical "Metro". Nie mogły uwierzyć, kiedy usłyszały, że pojadą do Warszawy. I to do teatru!

- Teraz nie chodzą do kina czy teatru, bo ich na to nie stać - mówi Mariusz Wasilewski, wychowawca podwórkowy.

Dlaczego Bernadetta Ziółek zdecydowała się pomóc tym dzieciakom? Bo pamięta, jak jej samej kiedyś było ciężko. Miała troje rodzeństwa. A tata, który był stolarzem, robił skrzynki na kwiaty, żeby zapłacić za jej lekcje tańca.

- Teraz ja chciałam dać im szansę - mówi Bernadetta Ziółek. - I zaszczepić odrobinę wiary. Żeby uwierzyły, że nie tylko w tańcu, ale i w życiu mogą wszystko.

Imiona dzieci zostały zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny