Waldemar Szliserman
A ja do wojska trafiłem dopiero za 7 lat w 1952
Po wyzwoleniu Białegostoku spod okupacji niemieckiej, kiedy wojska sowieckie 27 lipca wkroczyły do miasta, powoli zaczęło powstawać życie administracyjne i szkolnictwo. Ja rozpocząłem naukę w Szkole Podstawowej nr 10 w IV klasie - opisuje Waldemar Szliserman. - Niebawem zaczęto też organizować wojsko polskie. Była to 9. Dywizja Piechoty. Młodzież poborowa jak i rezerwiści dostali powołanie. W tym także brat mego taty, Ryszard Szliserman, syn naszego sąsiada z Piasta, Mikołaj Kondrusik oraz mieszkający obok nas, Moroz.
Synowie pułku
Żołnierze ćwiczyli na łąkach na Skorupach (dzisiejsze osiedle Piasta) oraz w lesie na Pieczurkach. Ja, jak i moi rówieśnicy codziennie się im przyglądaliśmy. W kompanii znajdowali się prawie moi rówieśnicy, nazywani wówczas synami pułku.
Byli to chłopaki, których rodzice zginęli w czasie wojny. Mieli pistolety maszynowe (pepesze z metalową kolbą ) i nazywali się fizylierzy. Bardzo mi imponowali, więc ja też zapragnąłem zostać jednym z nich. Po lekcjach, nie mówiąc nic mamie, ojca jeszcze w domu nie było (nie wrócił z obozu koncentracyjnego w Dachau), udałem się do sztabu, który mieścił się w drewnianej willi przy ul. Piasta.
Spytałem wartownika, jak trafić do oficera dyżurnego sztabu. Wskazał mi pomieszczenie. Zastałem tam porucznika z biało-czerwoną opaską na rękawie i poprosiłem go, aby przyjęto mnie do wojska, jako syna pułku, ponieważ jestem sierotą, mama zginęła od bomby - mówiłem - a tata w obozie. Oficer, sądząc z jego miny, był skłonny przyjąć mnie do tej kompanii. No i pech, w tym momencie wszedł do pokoju nasz sąsiad, Moroz, oficer. - Waldek - zapytał - a co ty tu robisz? Mama wie? Cóż, pogoniono mnie ze sztabu.
I na tym się skończyły moje marzenia o wojsku.
Dziewiąta Drezdeńska
Więcej o jednostce dowiedziałem się po latach z książki Edmunda Ginalskiego i Eugeniusza Wysokińskiego "Dziewiąta Drezdeńska", którą wujek Rysiek dostał na pamiątkę swojej służby. Skład taktyczny dywizji opracowany został na wzór armii sowieckiej, w jej skład wchodziły trzy pułki piechoty i jeden pułk artylerii. W tym czasie w wojsku polskim dowódcami wszystkich jednostek byli Sowieci.
Polskich oficerów obsadzano najwyżej na stanowiskach dowódców kompanii czy plutonów. I taka też hierarchia obowiązywała w Białymstoku. Dowódcą 9 Dywizji Piechoty został mianowany przez marszałka Żymierskiego sowiecki płk Aleksander Łaskin, jego zastępcą został płk Dymitr Dubienkow. Ponieważ białostockie koszary 42 pp zostały przez uciekających Niemców spalone, a w tych przy Bema i Kawaleryjskiej stacjonowały w 1944 roku wojska sowieckie, wojsko polskie rozmieszczono w okolicznych wsiach w wykopanych w lesie ziemiankach.
Żołnierzy 26 Pułku Piechoty ulokowano w Niewodnicy Kościelnej i Hryniewiczach, 30 pułk piechoty w Ignatkach, natomiast 40 Pułk Artylerii Lekkiej w Olmontach. Pozostałe jednostki zostały rozlokowane po różnych budynkach na terenie Białegostoku. Kwatermistrzostwo dywizji znajdowało się przy ulicy Warszawskiej 34, batalion szkolny i piekarnia przy Słonimskiej 8, 20 batalion saperów na Modlińskiej 8 (tu służył mój wujek Ryszard, 9 kompania zwiadowcza przy ul. Lipowej 16.
Okres szkolenia żołnierzy i przygotowanie do walki na froncie trwał niecałe dwa miesiące i już dowództwo uznało, iż należy dokonać przysięgi wojskowej i wysłać dywizję do walki z Niemcami.
Szybkie zaprzysiężenie
Spieszono się z zaprzysiężeniem wojska, aby zapobiec ucieczkom żołnierzy do podziemia zbrojnego w lasach. Zdarzały się bowiem pojedyncze dezercje, a nawet z uzbrojeniem całej kompanii do lasu, do oddziałów NSZ. Na nic zdały się propagandowe wykłady oficerów politycznych polskich i sowieckich.
29 października 1944 roku w Hryniewiczach odbyła się przysięga wojskowa 9 DP. Odebrał ją dowódca 2 Armii WP gen. brygady Stanisław Popławski. Natomiast dowódca, płk Łaskin otrzymał sowieckie odznaczenie order Czerwonego Sztandaru za długoletnią służbę w Armii Czerwonej. Takie to było polskie dowództwo nad polskim żołnierzem.
Święto Niepodległości jeszcze wtedy obchodzono 11 listopada. Przygotowania do tej uroczystości w wojsku trwały kilka dni. Żołnierze ćwiczyli marsz defiladowy. A okoliczni krawcy i szewcy szyli im w pośpiechu mundury i obuwie. Uroczystość odbyła się na rynku Kościuszki w Białymstoku z zachowaniem pełnego ceremoniału wojskowego. Odprawiano nabożeństwo w kościele farnym, w którym uczestniczyło również wojsko, potem nastąpił przegląd wojskowy, przemówienia oraz wręczenie sztandaru wojskowego, który wykonały białostoczanki. O godzinie 13 rozpoczęła się defilada wojskowa, którą prowadził dowódca ds. liniowych płk Dymitr Dubienko. Uczestniczyli w niej mój wujek Ryszard Szliserman i sąsiad Mikołaj Kondrusik.
Mimo tych sowieckich akcentów białostoczanie licznie i uroczyście witali wojsko polskie. Przynieśli kwiaty, wiwatowali. Z Białegostoku krokiem marszowym wojsko udało się do Radzynia Podlaskiego na dalszy bojowy szlak. 9 Dywizja Piechoty walczyła pod Dreznem i brała udział w oswabadzaniu Czechosłowacji.
A ja do wojska trafiłem dopiero za siedem lat, w 1952 roku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?