Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwestrowe bale w Białymstoku. Imprezy 2011 i te wcześniejsze

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Zapowiedź sylwestra w Ritzu z 1928 roku
Zapowiedź sylwestra w Ritzu z 1928 roku
Sylwestrowe bale w Białymstoku. To przywilej elit i elitek. Czasem można wybrać się na bal i tak zabalować, że nie zaproszą nas wcale. Charakterystyczne w balowym temacie jest to, że najlepsze były te, które odbyły się dawno temu. No cóż, chciałoby się rzec, jacy balownicy, takie i bale. A co robić w sylwestra 2011 w Białymstoku?

W 1919 r. pośpieszono się i pierwszy niepodległy karnawałowy bal urządzono już 28 grudnia. Miał to być Wielki Świąteczny Bal Maskowy Narodowy. O godzinie 22 do gmachu szkoły handlowej przy ulicy Warszawskiej 63 stawiła się białostocka śmietanka. Zapowiadała się świetna zabawa z "nagrodami wartościowemi". Kulminacją balu był "wielki mazur Arlekinów i Colombin".

Największy, już sylwestrowy bal tegoż roku odbył się w teatrze Palace. To właśnie w nim, a nie w Ritzu w drugiej dekadzie XX wieku odbywały się tradycyjne, najwspanialsze bale. Ciekawie było też w 1920 r. Dobrej zabawie sprzyjał kalendarz. Sylwester bowiem wypadał z piątku na sobotę.

W tym roku sylwester 2011 wypada z soboty na niedzielę. Oto współczesne propozycje imprez w Białymstoku: Sylwester 2011

Najważniejszy białostocki bal odbył się w klubie BOSO przy Lipowej 52. Był to, zgodnie z ówczesnymi upodobaniami, bal maskowy. Ogłoszono konkurs na najbardziej oryginalny kostium. Na zwycięzcę czekała cenna nagroda. Być może, że właśnie na tym balu pojawił się jegomość w "kontuszu kowbojskim", kupionym 30 grudnia w białostockim hotelu Ryga. Można tam było jeszcze nabyć "bekieszę angielską". Noworoczna maskarada trwała do białego rana. Ale już w sobotę, 1 stycznia całe towarzystwo o godzinie 22 zjawiło się ponownie w strażackim klubie. Zaczynał się kolejny bal - takie poprawiny sylwestra.

Sylwestra 1922 r. najoryginalniej spędzili członkowie białostockiego Towarzystwa Myśliwskiego. Zamiast balu urządzili sobie polowanie "na terenach swych: Baciuty - Zawady - Topilce - Zaczerlany - Gajowniki". Było sporo chętnych na tę, było nie było, ryzykowną zabawę. W tymże roku w balowe szranki wkroczył Ryc jak wówczas pisano Ritza.

Dyrekcja restauracji zapraszając na "Noc Sylwestrowską" zapewniała, że ma dobrze zaopatrzoną piwnicę i "kuchnię wykwintną". Tymczasem klub BOSO, cieszący się wówczas wielką popularnością, nie chcąc stracić na rzecz "Ryca" swoich bywalców przed noworocznym balem 1923 r. zastosował nowoczesny marketing. Zapowiedział "kolację table d`hote", a rezerwację stolików prowadził w popularnej cukierni Karola Metza przy Sienkiewicza 4. Strategia okazała się skuteczna. Był tłum.

Zarząd Ritza zżymał się na te konkurencyjne nowości, ale sam nie potrafił zaskoczyć publiczności czymś wystrzałowym. W 1924 r. gdy w Białymstoku zewsząd wyzierała bieda, ogłosił, że atrakcją balu będzie powiększona orkiestra, która w 8-osobowym składzie przygrywać miała do tańca. Furorę w mieście robił slogan "małe wydatki - duża przyjemność". Tak reklamował się Sylwestrowy Radio-Bal Maskowy zorganizowany w Żydowskiej szkole Rzemieślniczej przy Lipowej 41. Organizatorzy zapraszali "pieszo - autobusem - dorożką" na godzinę 23. Wejście tylko 3 złote. Ritz na coś podobnego nie mógł sobie pozwolić.

Ale nauka nie szła w las. Jeszcze kilka tygodni przed sylwestrem 1925 r. do restauracji Ritza zaangażowany został nowy zespół muzyczny. "Siłą pierwszorzędną w kwartecie była utalentowana skrzypaczka Zofia Bajtelmanówna, której grę cechuje wysokie poczucie artystyczne i dobra technika". Bajtelmanówna szybko stała się miejscową gwiazdą.

Na sylwestra`25 liderem wśród konkurentów był już Ritz. W następnym zaś 1926 r., to już był potentatem. "Na spotkanie Nowego Roku dla Szanownych Gości szykuje się masę niespodzianek". Był kabaret z niezrównanym humorystą Ryszardem Renardem. Była cudowna, uwodzicielska pieśniarka Katia Masłowa i doskonały jazz band.

Szyki Ritzowi starał się pomieszać dawny lider - Palace. Zorganizowany w nim bal Związku Inwalidów Wojennych patronatem objął wojewoda. Atrakcją był "światowej sławy profesor Messing", który zabawiał gości "szeregiem ciekawych eksperymentów z zakresu telepatii, sugestii i magnetyzmu".

Ale Ritz był już pewny swojej pozycji. W 1927 r. zaskoczył. Ta jaskinia charlestona i shimmy, zapowiedziała "staropolską noc sylwestrową". Miały być kontusze, krynoliny, kożuszki. Table d`hote? Oczywiście szlacheckie. Polonez na początek balu i szalony mazur bladym świtem, robiły wrażenie.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny