Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suwalskie żelazo - warto je wydobywać, czy lepiej - nie

Tomasz Kubaszewski [email protected]
- To w tym miejscu miała znajdować się siedziba kopalni - mówi suwalczanin Jerzy Ząbkiewicz. Będzie on jednym z uczestników naszej debaty. - Polska traci gigantyczną szansę rozwojową, zostawiając te złoża w ziemi - uważa.
- To w tym miejscu miała znajdować się siedziba kopalni - mówi suwalczanin Jerzy Ząbkiewicz. Będzie on jednym z uczestników naszej debaty. - Polska traci gigantyczną szansę rozwojową, zostawiając te złoża w ziemi - uważa. T. Kubaszewski
Pod suwalską ziemią leżą miliardy dolarów i nikt nawet nie próbuje cokolwiek z tego uszczknąć. Czy Polskę, kraj na dorobku stać, na takie marnotrawstwo? A może rzeczywiście lepiej tego nie ruszać, żeby Suwalszczyzna nie stała się drugim Śląskiem?

Chcemy w tej sprawie przeprowadzić publiczną dyskusję. Bo może, jako region, rzeczywiście tracimy gigantyczną szansę rozwojową i warto się w końcu w Warszawie o to upomnieć.
Dominik W. Rettinger, znany scenarzysta (m.in. "Milion dolarów", "Kamienie na szaniec", "Ekipa") nie może się nadziwić, że w kraju nie ma nawet dyskusji na ten temat.
- Dysponujemy takim bogactwem i jest kompletna cisza - zauważa.

Rettinger odkrył suwalskie złoża na nowo. I to nie w formie naukowej, lecz sensacyjnej. Powieść nosi tytuł "Klasa". Tuż przed wakacjami o tym pisaliśmy. Cała akcja osnuta jest wokół złóż rud żelaza zalegających na Suwalszczyźnie. Dominik Rettinger opisuje to tak: "W ciągu czterdziestu lat badań odkryto na Pojezierzu Suwalskim niemal całą tablicę Mendelejewa. Tu i tu leży ponad pięćdziesiąt milionów ton tytanu. Do samolotów, okrętów podwodnych, statków kosmicznych i wielu zastosowań przemysłowych. Jest też wanad, na stal narzędziową. I anortozyt, cenny materiał budowlany. Są kamienie półszlachetne. Wszystko to jest warte ponad czterysta miliardów dolarów. Więcej niż wzięte razem kopalnie złota na świecie. Mamy tu osiemdziesiąt procent zasobów tytanu Unii Europejskiej. Złoża amerykańskie, na Alasce i skandynawskie są na wyczerpaniu. Dlaczego Polska nie eksploatuje swoich złóż tytanu i nie jest bardzo bogatym państwem?".

b

Tak wygląda kawałek suwalskiej rudy żelaza. Zawiera mnóstwo cenny pierwiastków.

W powieści amerykańska firma z udziałem Rosjan chce te złoża eksploatować. Używa więc wszelkich możliwych metod, by plan zrealizować. Korumpuje polityków oraz funkcjonariuszy służb specjalnych. Nie może jednak poradzić sobie z ekologami. Wymyśla więc, że na Suwalszczyźnie trzeba doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Po to, aby zniszczyć miejscową przyrodę i jej obrońcom wytrącić wszelkie argumenty.
W "Klasie" żadnych sentymentów nie ma. Tak dzieje się zawsze, gdy w grę wchodzą gigantyczne pieniądze. Są porwania i zabójstwa. Książkę czyta się jednym tchem. To też niemal gotowy scenariusz filmowy. I kto wie, czy "Klasa" na ekrany nie trafi.

Gierek chciał budować
Po raz pierwszy sprawa rud żelaza zalegających na Suwalszczyźnie została "sprzedana" w ten sposób. Jak mówi Jerzy Ząbkiewicz, suwalczanin, który wiedzę o złożach i korzyściach z ich eksploatacji propaguje od wielu lat, skoro do opinii publicznej nie udało się dotrzeć poprzez opracowania naukowe i poważne publikacje dziennikarskie, to może powszechną wyobraźnię rozbudzi powieść.
Bogate suwalskie złoża odkryte zostały już w czasach PRL. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku ekipa Edward Gierka doszła do wniosku, że ten gigantyczny majątek nasz kraj musi wykorzystać. Zapadła więc decyzja o budowie pod Suwałkami kopalni.

Polska dostała na to nawet duży kredyt z ówczesnej Republiki Federalnej Niemiec. Niemal wszystko było już wiadome. Kopalnia w okolicach miejscowości Szurpiły, mnóstwo nowych miejsc pracy, bogactwo całego regionu i pobliskich Suwałk. W krótkim czasie to miasto miało przekroczyć 100 tysięcy mieszkańców i dalej się rozwijać. Zaplanowano nawet linię tramwajową z Suwałk do Szurpił, żeby ludzie mogli dojeżdżać do pracy.

Te plany legły w gruzach ze względu na kryzys finansowy komunistycznego państwa. W latach osiemdziesiątych brakowało pieniędzy niemal na wszystko. A w kopalnię jeszcze trochę trzeba by zainwestować. Ekipa Wojciecha Jaruzelskiego podjęła więc decyzję, że inwestycji nie będzie. Na marne poszły miliony złotych zainwestowane w dziesiątki odwiertów. Została jedynie taka korzyść, że złoża są bardzo dobrze udokumentowane. D. Rettinger w swojej sensacyjnej powieści tym się posłużył. I nie jest to żadna fikcja literacka.

Nie opłaca się?
Już w demokratycznej Polsce sprawa suwalskiego bogactwa wielokrotnie się pojawiała. Ale jedynie w mediach. O złożach pisały najpoważniejsze gazety. Jednak ogólnopolskiej dyskusji to nie wzbudziło.
Rządowi urzędnicy powtarzają od lat, że naszemu krajowi wydobywanie rud żelaza zalegających na Suwalszczyźnie wcale nie jest potrzebne. Bo podobnych surowców po dostępnych cenach na rynkach światowych jest mnóstwo. Suwalskie złoża zalegają też kilkaset metrów pod ziemią. Ich wydobycie byłoby więc bardzo kosztowne. Polsce to się nie opłaci.
Do tego dochodzą też argumenty ekologiczne. Bo dziewicza suwalska przyroda mogłaby przestać istnieć. Trudno wszak sobie wyobrazić, by tak duża i rozpisana na dziesięciolecia inwestycja nie wywarła żadnego wpływu na środowisko naturalne. Lepiej więc tego nie ruszać i niech w tej ziemi sobie leży.

To wszystko mity
Jerzy Ząbkiewicz
, który w sprawie suwalskich rud jest pewnie najlepszym specjalistą w Polsce, ma całkowicie odmienne zdanie w tej kwestii.
- Szkody ekologiczne, to mit pozostały po czasach PRL - uważa. - Dzisiejsze technologie pozwalają na wydobywanie surowców bez strat dla otoczenia. Wszystko może odbywać się głęboko pod ziemią. Rudę można potem wywozić pociągami np. na Śląsk, gdzie będzie odbywała się jej przeróbka.
A czy to opłacalne? Ząbkiewicz jest o tym przekonany. Bo np. w niektórych krajach skandynawskich podobne, choć mniej bogate w tzw. strategiczne pierwiastki rudy zalegają jeszcze głębiej, a i tak są wydobywane. - Im się opłaca, a nam - nie - kwituje.

Chcemy zainteresować rządzących
Powieść Dominika Rettingera aż prowokuje. Bo wcale nie jest wykluczone, że jeśli sami Polacy nie będą zainteresowani eksploatacją suwalskich złóż, zrobi to za nich ktoś inny. Chcemy więc o tym otwarcie podyskutować. 23 września w Suwałkach odbędzie się debata na ten temat. Przyjedzie autor "Klasy", będą zwolennicy i przeciwnicy wydobywania suwalskich złóż. Zaprosimy także polityków najważniejszych partii, żeby jasno opowiedzieli się, za jakim rozwiązaniem się opowiadają. Czy Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość różnią się także w tej kwestii? 

Do naszej debaty, która odbędzie się w Suwalskim Ośrodku Kultury, zaprosimy także wszystkich mieszkańców, w tym władze lokalne oraz młodzież. Każdy będzie mógł przedstawić swoje zdanie. Mamy nadzieję, że rządzących to zainteresuje. Szczególnie wówczas, gdy okaże się, że suwalskie bogactwo jest po prostu marnowane.

Warto tam być
O suwalskich złożach będziemy pisali w "Gazecie Współczesnej" przez parę kolejnych tygodni. Po to, aby zachęcić wszystkich do wzięcia udziału w debacie, która odbędzie się 23 września w Suwalskim Ośrodku Kultury. O szczegółach będziemy jeszcze informowali. Wiadomo, że wystąpią zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy wydobywania rud żelaza, ale każdy głos będzie tak samo ważny. Wszystko potem opublikujemy na naszych łamach. 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny