Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studium zagospodarowania w Białymstoku. Radni KO zastanowią się, czy później pójść na rękę Jaz-Budowi. Ale niczego nie obiecują

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Jaz-Bud jest jednym z największych białostockich deweloperów
Jaz-Bud jest jednym z największych białostockich deweloperów Wojciech Wojtkielewicz
Większościowe KO uchwali we wtorek (18 czerwca) nowe studium zagospodarowania przestrzennego. Dokument uderzy w Jaz-Bud, który nie będzie mógł budować bloków m.in. na terenie dawnego Fadomu. Firma grozi nawet, że wyjdzie z Białegostoku i będzie płaciła podatki w innej gminie. KO jest w stanie pochylić się nad wnioskiem Jaz-Budu, ale dopiero po uchwaleniu studium. Wtedy też zastanowi się, czy pozwolić na mieszkaniówkę przy ul. Kombatantów, gdzie mieści się firma Astwa.

Studium zostanie uchwalone w takim kształcie, jak proponują miejscy urbaniści. Niemniej wszyscy chcemy, by miasto się rozwijało. Powinniśmy więc sprzyjać biznesowi. Jeśli przychodzi do nas poważny przedsiębiorca, który daje miejsca pracy i - płacąc podatki - przynosi miastu pieniądze, to trzeba na jego wniosek patrzyć poważnie - mówi Katarzyna Bagan-Kurluta z KO, przewodnicząca komisji zagospodarowania przestrzennego.

Chodzi o firmę Jaz-Bud. Jej prezes Jan Sawicki mówił w zeszłym tygodniu na naszych łamach, że jeśli radni przyjmą projekt studium zagospodarowania przestrzennego (czyli planistyczną Konstytucję, z którą zgodne muszą być wszystkie plany miejscowe) w formie proponowanej przez prezydenta, to firma wyjdzie z Białegostoku. I przestanie w naszym mieście płacić podatki.

Jaz-Bud protestuje przeciw studium: Projekt studium zagospodarowania gotowy, Jaz-Bud grozi, że opuści Białystok. W poprzedniej kadencji za deweloperem ujął się PiS

Sprawa stanęła na ostatnim posiedzeniu wspomnianej komisji. Już we wtorek radni będą wszak głosowali nad projektem studium na sesji. I wszystko wskazuje na to, że zapisy nie będą korzystne dla Jaz-Budu. A firma chce stawiać bloki na działkach po dawnej fabryce Fadom przy al. Jana Pawła II oraz po zburzonej hali Włókniarza przy ul. Świętokrzyskiej.

Władze miasta w pierwszej lokalizacji widziałyby zaś tereny przeznaczone pod aktywność gospodarczą, a w drugiej - usługi publiczne z zielenią. W poprzedniej kadencji za deweloperem ujęło się większościowe wówczas PiS. Naniesione głosami tego klubu poprawki, po wyborach jednak przepadły.

Zmiana sił politycznych, a deweloperzy: Lex deweloper. Kto zyska, a kto straci na zmianie układu sił w radzie miasta

- Żadna z poprawek nie została uwzględniona i studium wróciło w nowej kadencji bez zmian, co oceniam negatywnie. Arytmetyka obecnej kadencji jest taka, że studium zostanie prawdopodobnie uchwalone w takim kształcie, co uważam za błąd - komentuje radny PiS Konrad Zieleniecki.

Według niego, mieszkańcy oraz lokalni przedsiębiorcy czują się przez takie studium poszkodowani i głośno o tym mówią. - Samo to jest powodem, by dalej nad dokumentem pracować. Stoję na stanowisku, że nie należy dzielić białostockich przedsiębiorców i traktować ich nierówno. Każdy powinien mieć równe szanse, także w obszarze realizacji inwestycji budowlanych - twierdzi Zieleniecki.

Wiceprezydent Adam Musiuk mówił jednak na naszych łamach, że takie, a nie inne zapisy w studium wynikają z analizy struktury urbanistycznej i krajobrazowej, dobrego rozwoju miasta i zapewniania mieszkańcom jak najlepszego funkcjonowania miasta. - I zdanie podtrzymuję - podkreśla.

Afera po poprawkach PiS w poprzedniej kadencji: Afera gruntowa w Białymstoku. Radny PO Maciej Biernacki procesów się nie boi

Na komisji radni zastanawiali się też nad przyszłością terenów przemysłowych przy ul. Kombatantów. Mieści się tam m.in. firma Astwa. Jej prezes Stanisław Łuniewski twierdzi, że zgłosili się do niego mieszkańcy z bloków od strony al. 1000-lecia PP, którym przeszkadza przemysłowe sąsiedztwo.

- Domagają się wyprowadzenia stąd firm. Nam jest przy ul. Kombatantów dobrze, ale rozumiem też mieszkańców i podzielam ich opinię - mówi w rozmowie z "Porannym".

Żeby jednak Astwa i inne firmy mogły się stamtąd przenieść, a działki sprzedać deweloperom pod bloki, w studium zagospodarowanie ten teren musiałby być przeznaczony na mieszkaniówkę. A nie jest.

Czytaj też: Białystok: projekt nowego studium zagospodarowania.

- Tutaj też należałoby się nad tym głęboko zastanowić. Ale dopiero po uchwaleniu studium. Gdybyśmy zdecydowali się zmieniać projekt już teraz, dokument musiałby jeszcze raz przejść całą procedurę, co zajęłoby dużo czasu. A aż 40 planów miejscowych czeka na uchwalenie studium - podkreśla Katarzyna Bagan-Kurluta. - Dlatego lepiej najpierw przyjąć studium, a później go zmieniać już osobnymi uchwałami.

Faktem jest jednak, że inicjatywę uchwałodawczą do zmiany studium mają nie radni, ale prezydent. - Radni mogą jednak w formie interpelacji czy wezwań naciskać na prezydenta, by wystąpił z projektem zmiany studium - zauważa Adam Musiuk.

Tu oglądasz: Brutalna interwencja policji w Białymstoku. Skuli i rzucili na ziemię, bo nie miał dowodu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny