Spada popyt na nowe mieszkania

Do końca czerwca 2013 roku GUS odnotował ponad 26-procentowy spadek w stosunku do 2012 r.
– Przyczyna jest prosta. Inwestycji jest mniej, bo maleje popyt. Żaden z deweloperów nie buduje na zapas. Nie zaczyna budować następnego budynku, zanim nie sprzeda określonego odsetka istniejących mieszkań – tłumaczy Remigiusz Rogowski, prezes Rogowski Development.
– Sytuacji nie ułatwia też ustawa deweloperska (weszła w życie 29 kwietnia 2012 roku – przyp. red.)  – dodaje Juwenal Gimer, wiceprezes zarządu Yuniversal Podlaski. – Trzeba definiować towar, czyli mieszkania, materiały z jakich będą wykonane, bardzo precyzyjnie już na etapie projektowania. Kiedyś, gdy zmieniała się sytuacja na rynku, możliwe były pewne modyfikacje, czy użycie zamienników. I nadal wychodziło się na swoje. W tej chwili prospekt dla klienta wychodzi w formie aktu notarialnego i temat jest zamknięty.

Do czerwca w Podlaskiem oddano do użytkowania 1490 mieszkań. Najmniej wybudowano ich w powiatach: monieckim (13) i sejneńskim (15). Najwięcej w pow. białostockim (344) oraz Białymstoku (425).

Dostrzegalne są jednak pewne symptomy ożywienia. O ile do czerwca 2013 Jaz-Bud oddał do użytku raptem 40 lokali w stolicy woj. podlaskiego, w II półroczu zamierza wybudować jeszcze około 100 mieszkań przy ul. Antoniukowskiej. Rogowski Development w I poł. oddał 120 lokali (w tym część etapowanej inwestycji przy ul. Zachodniej i ul. Jana Pawła II), ale do końca roku na rynek ma trafić jeszcze ok. 200 mieszkań. Do października 32 mieszkania przy ul. Zbigniewa Herberta zamierza też oddać Spółdzielnia Mieszkaniowa „Rodzina Kolejowa”.

Największe mieszkania powstały w pow. bielskim (przeciętnie 186,5 mkw. powierzchni użytkowej) i monieckim (168,4 mkw.), zaś najmniejsze – w Białymstoku (80,7 mkw) oraz w pow. zambrowskim (87,2 mkw.). Jak podkreślają inwestorzy w przypadku mieszkań w bloku największą popularnością cieszą się niewielkie lokale.
– Do 2008 r. nie budowało się mieszkań poniżej 60 mkw powierzchni, 3-pokojowych. One sprzedawały się najszybciej. W tej chwili jest bardzo dużo lokali 3-pokojowych nawet poniżej 50 mkw – wyjaśnia Remigiusz Rogowski. – Klient kieruje się głównie cenami. A te od czasu kryzysu mogły spaść nawet o 15 proc.

W Łomży za metr kwadratowy mieszkania trzeba zapłacić obecnie ok. 3,6 tys. zł. W Białymstoku zaś od 4,5 tys. zł do 5 tys. zł. To oznacza, że teoretycznie możemy kupić jeszcze większe mieszkanie niż w 2012 r. Według raportu Szybko.pl Metrohouse i Expandera, 4-osobowa rodzina z dochodem 8 tys. zł netto przed rokiem mogła liczyć na 633 tys. zł kredytu. Stać ją było na kupno 147 mkw. mieszkania w Białymstoku. Dziś jest to już 27 mkw. więcej.
– Spadek stóp procentowych, a więc i oprocentowania kredytów hipotecznych spowodował, że obecnie można uzyskać znacznie wyższą kwotę kredytu – podsumowuje Jarosław Sadowski, Główny Analityk firmy Expander. – Dotyczy to zwłaszcza osób o stosunkowo wysokich dochodach.
A więc raczej nie w Podlaskiem, gdzie w I poł. tego roku przeciętne zarobki wynosiły 3112,75 zł brutto.  Wsparciem dla osób marzących o własnych czterech kątach był zakończony w ub. r. rządowy program dopłat do kredytu „Rodzina na swoim”. 
– Takie osoby stanowiły jednak zaledwie 10 proc. naszych klientów, bo większość nie spełniała warunków – komentuje Dariusz Jaszczuk, kierownik sprzedaży w Przedsiębiorstwie Budowlanym Jaz-Bud. – Z drugiej strony na palcach jednej ręki można policzyć klientów, którzy płacą kredytem 100 proc. wartości mieszkania. Z reguły dysponują oni jakimś wkładem własnym.