Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seasonal – Irreversible Damage (2020). Maciej Sochoń nagrał kolejną płytę

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Seasonal – Irreversible Damage (2020)
Seasonal – Irreversible Damage (2020) Anna Woszczenko
Seasonal, czyli Maciej Sochoń, powraca z kolejnym magicznym albumem. „ Irreversible Damage” przynosi kolejną porcję cudownej, uniwersalnej, melancholii.

Z dźwiękowych plam wyłania się głos, akustyczna gitara i ten specyficzny klimat, jakiego oczekujemy po marce Seasonal. „Pragmatic Cold” uspokaja i obiecuje wejście w bezpieczny świat.

„Ghostphotographer” oparty początkowo na pulsującym basie, z taktu na takt rozwija się , ewoluuje, zaś sam Seasonal nieco beznamiętnie dzieli się swoimi refleksjami. Fantastycznie odzywa się gitara, i jak ostatnio u niego bywa, są momenty jakich nie powstydziliby się Pink Floyd.

„Damage Is Done”, czyli zniszczenie dokonało się. Ale to tylko imaginacja podmiotu lirycznego, bo w sferze dźwiękowej znów rytm podawany na akustycznej gitarze zostaje obudowany w dźwięki budujące tę niepowtarzalną melancholię. Sample z pianina mieszają się z barwami przypominającymi przelatujący odrzutowiec, a wysokie dźwięki kojarzą się z gotyckimi, czy zimno falowymi produkcjami z przełomu lat 80. i 90. XX wieku.

Tytułowe „ Irreversible Damage”, czyli nieodwracalne uszkodzenia rozpoczynają wsamplowane podmuchy wiatru, a później dowiadujemy się, ze co się stało, się nieodstanie i można jedynie żyć w ciągłym zaprzeczeniu. Tak, tylko smutek jest piękny.

Czasem zdarza się tak, ze nie dostrzegamy zmian, a kiedy zorientujemy się, jest już za późno. Gdzieś w tle brzmią tylko wysokie nutki, podczas gdy bazą są mroczne, ciężkie akordy i paradoksalnie eteryczne bębny. I tak oto w echach i powtórzeniach rodzi się „Gradual”.

Kiedy muzyka tak silnie oddziałuje na nastrój wrażliwego słuchacza, Seasonal komunikuje się z nim w najbardziej lakoniczny sposób. Kiedy już zapełni plany dźwiękowe echami gitar, elektronicznymi smyczkami, odbiciami plam klawiszy w „Nothing To Recall” po prostu wyrecytuje:

There is nothing
There is nothing
To recall

Brzmienie gitary dokona reszty. Łza zakręci się w oku.

Samotność, oddalenie, brak porozumienia, ale nie wyśpiewane płaczliwym głosem, tylko naturalną melancholią, zrozumieniem nieuniknionego to znaki szczególne piosenki „Splitting to Disappear”.

Urzeka swoją konstrukcją piosenka „Thing In My Veins”, kto wie czy nie najbardziej poruszająca na „ Irreversible Damage”. I nie chodzi tu o jakąś szczególną aranżację, po prostu sekwencja akordów i dźwięków trafia gdzieś głęboko w serce.

I hipnotyzuje, jak zahipnotyzowała bohaterów pieśni „Trancepiritual”. Progresywnym brzmieniem solowej gitary, syntezatorowymi głosami z oddali, elektronicznymi pasażami.

Jest coś z Rogera Watersa, ale też z klasycznych bardów, w opowieści „Different Perspective”. A kiedy Seasonal podśpiewuje sobie „la la la” ta lekkość kojarzy się z równie mrocznym Lou Reedem. Tak jakby finałowa pieśń albumu była też łącznikiem między światem materialnym, a duchowym, między Polską XXI wieku i światem który gra i wibruje tylko po włączeniu płyty.

Seasonal to wrażliwość doprawdy uniwersalna. Kto raz da się jej uwieść, „ Irreversible Damage” zachowa jak skarb, choć w tym akurat wypadku – dzielenie się tą muzyczną nowiną jest jak najbardziej wskazane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny