On nie zna nawet swojego ojca, ona mieszka w rezydencji. Razem chodzą do liceum, choć jego matka sprząta u jej rodziny. Ale nie są Romeem i Julią. Są parą młodych ludzi, którzy w swoich światach wydają się być bardzo samotni. I nie przyczyny ekonomiczne są tu najważniejsze, a jakaś, wydaje się, niemożność ujawniania uczuć, a jednocześnie - jego strony – niedojrzałość. Być może powodowana wstydem, strachem przed towarzyskim ostracyzmem, ale nad wyraz brzemienna w skutkach.
Sally Rooney ciekawie kreśli portrety młodych Irlandczyków. Z jednej strony ubogi Romeo, jeśli tylko chce – może zarobić i utrzymać auto, dostać stypendium ułatwiające naukę w dość prestiżowym miejscu, z drugiej – owi studenci są całkiem sensownie rozpolitykowani, raczej o nastawieniu lewicowym. A przy tym bawią się, nie obce są im narkotyki i seks bez zobowiązań. Jako, że mamy do czynienia z autorką, wnikliwie opisuje ona stany uczuciowe owej Julii z nieco wyższej sfery. Zakochana w swoim pierwszym chłopaku, jest od niego wręcz fizycznie uzależniona, w jego władzy, choć spotyka się z innymi. A zatem „Normalni ludzie” to także całkiem typowa XXI wieczna „love story”.
Co ważne, dzięki tłumaczeniu Jerzego Kozłowskiego, mamy do czynienia z żywym, acz momentami lakonicznym stylem, znakomicie oddającym swego rodzaju pustkę duchowości młodych ludzi. Nawet w obliczu uczucia potrafią tylko wybąkać zdawkowe „kocham cię”. A może taki jest wiek XXI? Sally Rooney może to wiedzieć.
Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?