Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sala do ratowania

Anna Łubian [email protected]
Na dwóch salach trwają operacje wszczepienia by-pasów. Są długie i wymagają precyzji. Nagle okazuje się, że jest chory z krwawieniem, dla którego czekanie oznacza śmierć. - Po to jest nam właśnie potrzebna trzecia sala - mówi Tomasz Hirnle, szef białostockiej kardiochirurgii.

Chodzi o salę, na której nie odbywałyby się żadne planowe zabiegi, ale która by była wykorzystywana w nagłych przypadkach. Mowa o pacjentach z zawałem, wewnętrznym krwawieniem, po wypadkach, a także takich, u których pojawiły się powikłania po operacji serca.

Chodzi o życie
- Ci pacjenci wymagają operacji w trybie nagłym. A na naszych dwóch salach operacje zaczynają się od siódmej rano i trwają do wieczora - wyjaśnia docent Tomasz Hirnle, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Jedna operacja kardiochirurgiczna trwa od czterech - do sześciu godzin. Odbywa się przy wstrzymanej pracy serca, w krążeniu pozaustrojowym. Pacjent jest utrzymywany przy życiu dzięki sztucznemu płuco-sercu. Co robić, jeśli w środku operacji trafi się pacjent w stanie nagłym?
- To prawdziwy dramat. Najczęściej musimy ściągać operowanego chorego ze stołu - przyznaje Tomasz Hirnle.
Ale chodzi też o względy bezpieczeństwa. Chorzy w stanach nagłych nie są przygotowani do operacji. Mogą być źródłem infekcji, która będzie zagrażać też innym pacjentom kliniki.

Zbierają gdzie się da
W sumie na białostocką kardiochirurgię w ciągu roku trafia kilkudziesięciu pacjentów w stanach nagłych. To właśnie dla nich klinika stara się o pieniądze na trzecią salę. Chodzi o niebagatelne sumy, bo sprzęt do operacji kardiochirurgicznych jest drogi. Cała inwestycja ma kosztować około 1,7 milionów złotych. Zadłużony szpital nie ma takich pieniędzy, dlatego lekarze zaczęli szukać sponsorów. Dziś radni miejscy podejmą decyzję czy dołożą się do kupna pompy do krążenia pozaustrojowego, która kosztuje około 500 tysięcy złotych. Wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka podczas ostatniej wizyty w Białymstoku obiecała, że da około 700 tysięcy złotych na stół operacyjny, lampy, respirator i kardiomonitory.
- Mam nadzieję, że z ministerialnego programu kardiologicznego "Polcard" dostaniemy dofinansowanie do zakupu narzędzi chirurgicznych, a dzięki dotacjom z unijnego programu rozwoju regionalnego przystosujemy pomieszczenia - mówi Wojciech Serwatko, z kliniki kardiochirurgii. Dodaje, że koszt remontu nie będzie duży. Na potrzeby trzeciej sali zostanie zaadoptowany magazyn i część pomieszczeń dla personelu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny