Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Saga rodu Gwoździejów

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Pracownicy stolarni, z numerami założyciele (nr 1 Henryk Gwoździej).
Pracownicy stolarni, z numerami założyciele (nr 1 Henryk Gwoździej).
Przed tygodniem zaprezentowałem Stanisława (dziadka), Henryka (ojca) i Jerzego (wnuka i syna, mojego rozmówcę). Pierwszy z Gwoździejów zbudował siedzibę rodu w Supraślu, w niej uruchomił pierwsze kino w miasteczku. Pomagał mu w miarę dorastania Henryk, który po wojnie wpisał się zaszczytnie w historię rodzinnej miejscowości.

Henryk Gwoździej wraz z Witoldem Pietnickim założyli w Supraślu "Mechaniczny warsztat stolarski" z adresem ul. 11 Listopada 15. Skończyła się wojna i choć nie dla wszystkich, to trzeba było wziąć się za usuwanie zniszczeń. Kto mógł i z czego mógł stawiał domy i domki, więc nowa firma rokowała dobrze. Niestety, okazało się, że niezgodnie z umacniającą się ideologią. Tak zwana władza ludowa wydała wojnę: kułakom, prywatnym przedsiębiorcom, posiadaczom sklepów, osobom świadczącym usługi, rzemieślnikom.

Pan Jerzy pamięta, jak w ramach "przykręcania śruby" nasilały się domiary podatkowe. Ojciec nie był w stanie ich spłacać, więc na przedmiotach domowych, meblach i sprzętach pojawiały się kartki z mocą urzędową "do licytacji". Jak żyć? Zapadła decyzja, by robić swoje, ale pod szyldem spółdzielni, na co władze zezwalały. Po prostu uciec do przodu!

I tak powstała "Rzemieślnicza Spółdzielnia Pracy Stolarsko-Budowlano-Meblowa "Naprzód"z odpowiedzialnością członków w Supraślu". Do panów Henryka i Witolda dołączyli: Józef Arciszewski, Józef Borowik, Tadeusz Gwoździej (brat Henryka), Henryk Kozłowski, Alfons Lebiedziński, Jan Renfeld, Bolesław Szymański, Kazimierz Sadkowski, Jan Świrydowicz z Krasnego, Antoni Zieniewicz. Data narodzin przypadła na pierwszy rok triumfującego stalinizmu. 18 stycznia 1950 roku zyskano stosowną zgodę, a 20 lutego oficjalnie zakupiono: heblarkę grubościówkę firmy Bluswa i Branberg, dwa motory, piłę tarczową z pasem. Zakupiono od Gwoździeja, Pietnickiego i Arciszewskiego za 382 tys. 500 zł, którą to sumę "zaprzychodowano jako udziały na konto w/w członków założycieli". Początek był skromny, ale wspólnicy rzetelni, wzbudzali zaufanie. Podjęli grę, której celem było przechytrzenie władzy, zejście z drogi funkcjonariuszom, a w efekcie końcowym utrzymanie swoich rodzin i niesienie pomocy ziomkom.

Wiatr w żagle

Od 1953 roku, gdy zabrakło Stalina, powoli i w Supraślu poprawiały się nastroje, a po październiku 1956 roku wybuchła - na krótko - euforia. Ekipa I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki zapaliła zielonkawe (mrugające) światło spółdzielcom. Skorzystali na tym rzemieślnicy spółdzielni "Naprzód", w 1961 roku rozpoczęli budowę dużego zakładu na gruzach fabryki Cytrona, kosztem 12 milionów, przez trzy lata. Z czasem przejęto również podupadłe zakłady w Gródku i chyba w Michałowie, otwarto filie w Choroszczy, Mońkach i podwasilkowskich Studziankach. Liczba zatrudnionych rosła szybko, wraz z chałupnikami przekroczyła sto osób, a niektóre produkty trafiały do USA i Niemieckiej Republiki Federalnej. Chałupnicy dostawali surowiec, wyrabiali kosze z wikliny i rogożyny, torebki. Asortyment powiększał się, firma stała się największym pracodawcą w Supraślu i okolicy, furman Szymański woził szafy i stoły do Białegostoku, nabyto i samochód z demobilu. W systemie centralnego planowania nie mogło jednak zabraknąć kłopotów, głównym księgowym Salnikowem zajął się Urząd Bezpieczeństwa z powodu "psioczenia na ruskich". Towarzyszy na urzędach raził klerykalizm (słowo wytrych) udziałowców i pracowników, ale pewnie bardziej w pisanych raportach niż w rzeczywistości, bo wielu z nich też przecież po cichu wierzyło w Pana Boga. Tymczasem rosły zyski, z nimi płace, majątek i nakłady inwestycyjne. Znaczną część dochodów można było przeznaczyć na potrzeby mieszkańców miasteczka, które coraz śmielej ujawniało swe ambicje i moce, nie chciało być jedynie sypialnią Białegostoku.

Supraśl uspołeczniony

Miejsca mi nie starczy, by opisać inicjatywy rzemieślników "Naprzód" i jej spiritus movens Henryka Gwoździeja. Proszę popatrzeć na załączone fotografie, a ja wymienię co ważniejsze osiągnięcia: stadion, lodowisko (drużyna w lidze warszawskiej) i spopularyzowanie biegów narciarskich, strzelnica, plaża z ładnym pawilonem, trampoliną i wypożyczalnią kajaków, zakładowa orkiestra "Harfa" (nauczał muzyki Jan Januszko), zespół teatralny i chór rewelersów, własny radiowęzeł z głośnikami w kilku punktach miasteczka, ogródek jordanowski, imprezy kulturalne, festyny i zabawy, uroczystości, liczni goście, utrwalanie pamięci o minionych wiekach. Czasopismo "Strażak" w numerze z października 1971 roku informowało o zasługach Ochotniczej Straży Pożarnej w Supraślu z prezesem Henrykiem Gwoździejem (w służbie od 1944 r.) i naczelnikiem Alojzym Kackieło: strażnica z klubem (wartość pół miliona zł), sztuczne zbiorniki wodne, pług śniegowy, działania prewencyjne, skuteczniejsza walka z pożarami i powodziami. O zasługach druha prezesa świadczą odznaczenia, dyplomy, podziękowania.
Henryk Gwoździej pełnił i inne funkcje, wszedł do grona wielkich społeczników supraskich, miał w rodzinnym miasteczku przyjaciół i posłuch. Nie należał do żadnej partii, nie ukończył wyższych szkół. Do życia przysposobił się u boku ojca Stanisława i matki Józefy, a wraz ze swą żona Gertrudą zadbał o wychowanie córki Grażyna (Sztomber) i synów: Jerzego, Mariana i Marka. Pan Jerzy ukończył w Supraślu szkołę ogrodniczą, po wojsku pracował w Knyszynie, na koniec osiadł w Białymstoku. To piękne, że dokumentuje pieczołowicie dzieje rodziny. Na ścianie gabinetu czas co do sekundy odmierza stuletni zegar z firmy Gustawa Beckiera, pamiątka po rodzicach. Za dwa lata minie też sto lat od rozpoczęcia przez dziadka Stanisława budowy domu - letniska, który stoi nadal w Supraślu.

PS. W poprzednim odcinku komputer "poprawił" mi nazwisko felczera Andrzeja Nerhejma i to on padł ofiarą napadu bandyckiego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny