Wisielec bez głowy to dopiero sam początek książki „Zadra”, najnowszego kryminału, jaki Robert Małecki osadził w okolicach Chełmży. Kryminału mocnego, odwołującego się do przeszłości. Dotykającego zmowy milczenia wśród mundurowych i dotykającego zwłok na stołach sekcyjnych. Pełnego niespełnionej miłości, samobójstw i traum, które ciągną się latami. Ot choćby jak tej, obezwładniającej komisarza Bernarda Grossa, którego żona od dekady pozostaje w śpiączce postrzelona przez niezidentyfikowanego bandytę. Od pozostających w pamięci dobrego gliny obrazów zmasakrowanych ciał i ofiar największych zwyrodnialców.
I jak taki policjant ma kochać, kiedy zawsze jest na skinienie przełożonych. A jednak w jakiś sposób znajdzie namiastkę szczęścia, a nawet po części zrozumie ból dorosłego syna, który wykrzykuje do słuchawki „j.. się ojciec”. Czy ma rację? Ile kosztuje służba w policji? Tych pytań Robert Małecki nie stawia wprost, ale wrażliwy czytelnik, nie goniący wyłącznie za sensacją i zagadkami nie może nie dostrzec. Zaś kto lubi kryminalne szarady – ma szansę dać się autorowi zaskoczyć.
Choć finał książki „Zadra” może nieco przypominać brazylijskie telenowele, Robert Małecki daje czytelnikowi szansę, by jak Bernard Gross spróbował ustalić, kto stoi za zabójstwami, a kto wbrew przeczuciom – żyje, poddając się losowi. Wciągająca, acz niewesoła lektura.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?