Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum jak plebiscyt. NIE sprzedaży MPEC-u

Tomasz Maleta
Jeśli dojdzie do ogólnomiejskiego głosowania w sprawie przyszłości białostockiej komunalnej spółki cieplnej, to będzie ono czymś więcej niż tylko zwykłym wyrażeniem woli przez mieszkańców. Nawet jeśli od strony prawnej ma tylko charakter fakultatywny.

Nie tylko w naszym regionie udział w życiu politycznym zazwyczaj ogranicza się do oddania głosu (przy niskiej frekwencji) raz na cztery lata. Potem z elektoratu zazwyczaj uchodzi powietrze i następuje powszechna demobilizacja. Na poziomie ogólnokrajowym widać to dobitnie na przykładzie wyborów uzupełniających do Senatu. Mandat do Izby Wyższej można było zdobyć przy minimalnym poparciu (w krzywym zwierciadle tę cechę polskiego parlamentaryzmu odnajdujemy w telewizyjnym serialu "Ranczo").

Na szczeblach gminnych inercję przy urnie najlepiej odzwierciedlają referenda lokalne. W Podlaskiem takim najbardziej spektakularnym przykładem było głosowanie w 2007 roku w sprawie przebiegu obwodnicy Augustowa. Frekwencji nie pomogło nawet to, że referendum odbywało się razem z powtórzonymi wyborami do sejmiku wojewódzkiego. Znacznie lepiej w naszym regionie było w przypadku inicjatyw mieszkańców, które prowadziły do odwołania władz gmin (wójta lub rady). Tak się stało w podsuwalskich Wiżajnach i niedalekim Filipowie, jak i w Nowince koło Augustowa.

- Z większą frekwencja mamy do czynienia wtedy, kiedy obywatele są pytani o konkretne sprawy, które ich bezpośrednio dotyczą - mówił na początku listopada w "Porannym" dr Andrzej Jackiewicz, konstytucjonalista z Uniwersytetu w Białymstoku.
Z pewnością takim wyzwaniem jest prywatyzacja Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Białymstoku. Pozbycie się spółki zaproponował prezydent Białegostoku, pomysł zaakceptowała Platforma Obywatelska, która ma większość w radzie miasta. Przeciwnicy takiego rozwiązania zapowiedzieli, że odwołają się do głosu mieszkańców, by w drodze referendum zdecydowali, czy należy prywatyzować komunalną spółkę.

Na dzisiaj powodzenie referendum zależy od tego, czy uda się w terminie 60 dni przekonać do jego idei 10 proc. uprawnionych do głosowania w wyborach, czyli 23 tysiące białostoczan. Już słychać głosy, że będzie to nierealne. Argument: przeciwko klikaniu zebrano niecałe 7 tysięcy osób.

Nie zapominajmy, że ontologicznie są to zupełnie odmienne formy inicjatywy obywatelskiej. Zbieranie podpisów w sprawie klikania w autobusach odbyło się na podstawie delegacji przewidzianej przez statut miasta pod warunkiem, że pomysł zyska poparcie 2 tys. osób. Podpisało się pod nim trzy razy więcej mieszkańców. Nie możemy mówić o porażce inicjatorów, a wprost przeciwnie. Zupełnie inna jest sprawa z referendum lokalnym, które opiera się na odmiennych aktach normatywnych. Po pierwsze: wspólnych dla całego kraju, po drugie z literalnie wymienionym katalogiem warunków, które muszą być spełnione, by zostało uznane za ważne, z batalią sądową włącznie.
Na casus miejskiej inicjatywy obywatelskiej warto powołać się w innym kontekście. Zważywszy na to, z jaką niemalże skrajną skrupulatnością rada miasta potraktowała podpisy zebrane w sprawie klikania zanim dopuściła sprawę na sesję, można się spodziewać podobnego ostracyzmu przy referendum odnoście prywatyzacji MPEC. Równolegle zapewne obie strony będą rywalizować na płaszczyźnie samorządowo-politycznej. Tyle że kij ma dwa końce.

Bez wątpienia sprawa ciepła w kaloryferach i gorącej wody w kranach dotyczy bezpośrednio (mieszkanie) czy pośrednio (żłobki przedszkole, szkoła, miejsce pracy) większości białostoczan. Retoryka dyskredytacji pomysłu, by to mieszkańcy mogli wypowiedzieć się w referendum, może zaowocować z goła odmiennymi reakcjami. Z drugiej strony inicjatorzy referendum z każdym dniem powinni z partyjnością schodzić na plan dalszy i szukać szerszego zaplecza dla swego pomysłu. Jego powodzenie zależy od tego, by znalazł jak największe poparcie także wśród tych białostoczan, którzy nie korzystają na co dzień z usług MPEC-u. Tak by spór o ciepło jak najmniej pokrywał się ze sporem partyjnym. To z kolei wymaga trochę innym argumentów niż tylko te, które są pokazane na ulotce informacyjnej.

Jeśli jednak już inicjatorom uda się zebrać wymaganą liczbę podpisów, przebrnąć procedurę przewidzianą prawem i w końcu doprowadzić do głosowania, to w praktyce nie będzie to już tylko klasyczne referendum, a w zasadzie swoisty plebiscyt. Co prawda jego wynik będzie miał charakter fakultatywny, ale trudno sobie wyobrazić, by w przypadku potencjalnie dużej frekwencji i głosów przeciwko sprzedaży MPEC-u, nie doszło do perturbacji na scenie samorządowej w Białymstoku. W każdej normalnej demokracji opartej na imperatywie standardów i dobrych obyczajów (np. uznanie swojej porażki) wynik niekorzystny dla włodarzy w tak fundamentalnej sprawie powoduje przetasowania na szczeblach władzy. W tym przypadku w Białymstoku oznaczałoby de facto wybory prezydenta na rok przed upływem kadencji. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by Tadeusz Truskolaski nadal sprawował funkcję, skoro teraz tak jasno sygnalizuje białostoczanom, że bez pieniędzy ze sprzedaży MPEC-u jego pomysł na Białystok się wyczerpał.

Jeśli jednak prezydent wyszedłby z testu referendalnego z podniesioną przyłbicą (np. perspektywa przyspieszonych wyborów może powstrzymać od udziału w nim wielu mieszkańców), wtedy on i stojące za nim ugrupowanie drogę - nie tylko do trzeciej kadencji - mają otwartą.

Z tego punktu widzenia plebiscytowy charakter referendum jest także wyzwaniem dla jego głównego konstruktora, czyli PiS. Jeśli się nie uda, ugrupowanie to utraci być może bezpowrotnie szansę na powrót kiedykolwiek do władzy w Białymstoku. Jeśli się powiedzie, to paradoksalnie nic, poza satysfakcją, nie ugra. Mało wątpliwe, by ewentualny sukces referendalny automatycznie przełożył się na wynik wyborczy w 2014 roku. By tak się stało potrzeba czegoś więcej: pomysłu na przyszłość miasta. Lepszego od tego, który proponują dziś rządzący.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny