Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratują nie tylko od ognia

Martyna Tochwin
W ubiegłym roku sokólscy strażacy do wypadków wyjeżdżali częściej niż do pożarów.
W ubiegłym roku sokólscy strażacy do wypadków wyjeżdżali częściej niż do pożarów.
W ubiegłym tygodniu sokólscy strażacy obchodzili swoje święto.

Jak mówią sami o sobie, nie tylko gaszą pożary, ale także ratują ofiary wypadków drogowych i udzielają pierwszej, niezbędnej pomocy medycznej.

Na pewno musi umieć gasić pożary. To jednak nie wystarcza. Dziś strażak potrafi także udzielić pierwszej medycznej pomocy, umie ciąć blachy czy wyciągać ludzi z zakleszczonych samochodów.

- W 2006 roku nasi strażacy 822 wyjeżdżali do zdarzeń, w tym do 381 pożarów i 426 innych miejscowych zagrożeń - mówi bryg. Wacław Greś, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Sokółce.

W sumie we wszystkich akcjach prowadzonych przez sokólskich strażaków zginęło 13 osób, a 154 osoby były poszkodowane. Jednak dzięki sprawnym działaniom straży udało się uratować 57 osób i mienie o wartości prawie 12 milionów złotych.

Weszła nowa liga

Zawód strażaka zmienił się radykalnie w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Straż pożarna z formacji gaśniczej zmieniła się w ratowniczo-gaśniczą. Gaszenie pożarów zeszło na drugi plan, bo tych zdarzeń jest obecnie mniej niż ratowniczych.

- Jeszcze dwadzieścia lat temu straż zajmowała się tylko gaszeniem pożarów. Innymi zdarzeniami zajmowała się bardzo sporadycznie. Takich akcji było tylko kilka w ciągu roku, a teraz ich mamy kilkaset - zapewnia st.kpt. Krzysztof Czarnowicz, rzecznik prasowy komendy powiatowej PSP w Sokółce.

Następstwem zmian formacyjnych były zmiany sprzętu. Krzysztof Czarnowicz wspomina, że kiedy zaczynał pracę pod koniec lat osiemdziesiątych, straż zazwyczaj dysponowała wyłącznie samochodami gaśniczymi. Dopiero kilka lat później zaczęły pojawiać się samochody do ratownictwa technicznego.

- Na początku lat dziewięćdziesiątych pojawiły się pierwsze samochody do wyjazdów do wypadków. Później dochodził sprzęt do ratownictwa chemicznego, ekologicznego, a jeszcze później także do medycznego - mówi rzecznik prasowy.
Szanują, bo pomagają

Nie tylko jednak ilość i różnorodność sprzętu zmieniła się przez lata. Także jego jakość zdecydowanie się polepszyła.

- Kiedy zaczynałem pracę, były to polskie, wysłużone samochody typu star, jelcz. Niestety, często były zawodne. To, co mamy teraz, to zupełnie inna liga. Są to pojazdy wysokiej klasy światowej: man, iveco, renault, volvo - podkreśla Krzysztof Czarnowicz.

Zawód strażaka od wielu lat plasuje się zawsze w czołówce profesji największego zaufania społecznego. Wiąże się z tym prestiż i szacunek społeczny.

- Rzeczywiście, jakoś tak jest, że ludzie zawsze nas szanowali. Głównie chyba dlatego, że my niesiemy bardzo konkretną pomoc - mówi st. kpt. Krzysztof Czarnowicz.

Rzecznik podkreśla jednak, że pomimo wysokiego prestiżu i zaufania społecznego, strażacy nieustannie pracują nad tym, żeby to zaufanie utrzymać.

- Jest to dla nas mobilizujące i nie chcielibyśmy spocząć na laurach. O prestiż bowiem trzeba stale dbać i na pewno mamy to na uwadze - zapewnia Czarnowicz.

Od kilku lat strażacy udzielają poszkodowanym także pomocy medycznej. Do takiej pomocy są zobowiązani w trzech konkretnych sytuacjach.

- Gdy mamy do czynienia ze zdarzeniem masowym i pogotowie nie jest w stanie pomóc wszystkim, gdy jesteśmy wcześniej na miejscu zdarzenia niż pogotowie oraz gdy poszkodowany znajduje się w takim miejscu, gdzie nie można wprowadzić lekarza ze względu na jego bezpieczeństwo - wylicza Czarnowicz.

Do pożaru z aparatem

Strażacy muszą też dbać także o swoje bezpieczeństwo. I choć zawód ten nierozerwalnie wiąże się z ryzykiem, dzisiaj niewielu strażaków ginie w akcjach.

- Wypadków śmiertelnych w ciągu roku w skali kraju nie jest dużo. Jest za to sporo wypadków, kiedy strażacy są poszkodowani w różnym stopniu - mówi Czarnowicz.

Na szczęście, strażacy dzisiaj mają oni do dyspozycji choćby atestowane ubrania, które w dużym stopniu zwiększają ich bezpieczeństwo.

- Na przykład strażak wchodząc do zadymionego budynku ma przy sobie aparat powietrzny. Dzięki niemu nie ma zagrożenie, by zatruł się gazami - zaznacza rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny