Raport. Statystki mówią, że Supraśl jest bezpieczny. Ale mieszkańcy mają trochę inne zdanie

W tym roku w Supraślu odnotowaliśmy osiem włamań z kradzieżami i 21 zgłoszeń o zakłócanie ciszy nocnej - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Policjanci nie mieli zgłoszeń o rozbojach, wypadkach, czy innych poważniejszych przestępstwach. To dobrze świadczy o bezpieczeństwie w Supraślu. Potwierdzają to sami mieszkańcy, którzy nie boją się wychodzić wieczorem na spacer.

Według mieszkańców tej miejscowości najgorzej jest z nocnymi wybrykami młodzieży.

Ta niesforna młodzież

Młodzi ludzie przesiadują, zwłaszcza latem, na ławkach w centrum i piją alkohol, niszcząc kosze na śmieci, kwietniki, a niekiedy i prywatne mienie.

- Teraz jest lepiej, bo zrobiło się zimno - mówi pani Jadwiga z Supraśla, która mieszka w centrum. - Ale latem bywało, że miałam nieprzespane noce. Małolaty napiją się piwa albo jakichś wynalazków i szaleją. Nieraz musiałam dzwonić na policję, żeby ich rozgoniła.

Policja w miarę możliwości interweniuje, niestety często te interwencje nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.

- Taka jest specyfika małych miejscowości - mówi Jacek Dobrzyński. - W pewnym momencie rzecz zamiera i młodzież zaczyna topić smutki w alkoholu, a co za tym idzie piją w miejscach publicznych i zakłócają ciszę nocną.

Wariackie popisy

- Tu nie obowiązują zasady ruchu drogowego - mówi Andrzej Załęski z Białegostoku. - Mało kto używa świateł w dzień. Kierowcy wymuszają pierwszeństwo, nie zwracają uwagi na pieszych i znaki drogowe.

Sporo starszych osób skarży się na brawurową jazdę kierowców.

- W zakręty wchodzą z piskiem opon i urządzają sobie wyścigi. - mówi Teresa Konopko. - Wieczorem to czasami strach przejść przez ulicę, bo w każdej chwili może coś w ciebie wjechać.

- Oczywiście wysyłamy tam patrole policyjne - mówi Jacek Dobrzyński. - Zwłaszcza latem można było zauważyć, że jest ich o wiele więcej niż normalnie.

Jednak okazało się, że dla niektórych osób takie policyjne kontrole są zmorą. - Mieliśmy sygnały od mieszkańców, że drogówka zbyt często do nich zagląda - mówi Jacek Dobrzyński.

Nad bezpieczeństwem i porządkiem w Supraślu od 19 lat czuwa też Straż Miejska. - Mamy strażnika, który w razie konieczności interweniuje - zapewnia Wiktor Grygienicz, burmistrz Supraśla.

Psie watahy

Jak jednak podkreślają władze miasteczka, w Supraślu jest tu bezpiecznie.

- Mamy monitoring, ludzie są spokojne, więc policja nie za często tu się pojawia. Czyli nie ma się czego obawiać - mówi burmistrz. - Ostatnio pojawiają się skargi na bezpańskie psy. Białostoczanie podrzucają nam swoich podopiecznych, którzy im się już znudzili, a psy biegają po ulicach. Mało tego, niekiedy są agresywne.

Władze miasta początkowo oddawały je do schroniska w Białymstoku, ale ono przestało ostatnio przyjmować nowych podopiecznych.

- Bezpańskie psy musimy wysyłać do innych schronisk, a to kosztuje - mówi Wiktor Grygienicz. - Koszt przewozu jednego psa to około 1800 zł. Dlatego mam ogromny apel do mieszkańców Białegostoku, żeby nie podrzucali nam swoich pupili. Zanim zdecydują się na psa warto, żeby pomyśleli czy dadzą sobie z nim radę.