Przystanek przesunięty. Bo PKS i PKP się pokłóciły

Już w czasie wakacji otrzymaliśmy sygnał od mieszkańców w sprawie ostatniego przystanku PKS w Czarnej.

- Od pierwszego sierpnia autobusy zamiast jechać na pętlę przy dworcu, zakręcają przy ulicy Piłsudskiego - żali się jedna z mieszkanek. - To jest około kilometra od mojego domu. Teraz trzeba się więcej nachodzić. Potrzebujemy tego przystanku, który był. Szkoda dzieci, które teraz muszą dojeżdżać do szkół. Nawet jak się wróci z Białegostoku do domu, to człowiek jest zmęczony i musi taki kawałek drogi iść.

- Rzeczywiście, teraz autobusy nie zajeżdżają na pętlę pod dworzec PKP, ale zatrzymują się przy przystanku - usłyszeliśmy od Edyty Niedźwieckiej, która ma sklep przy dworcu.

Opłata za pętlę za wysoka

O co więc tak naprawdę chodzi?

Jak mówi Paweł Ragiel z PKS Białystok, poszło o pieniądze za wynajęcie placu przed budynkiem PKP, na którym zawracały autobusy.

- Cały czas myśleliśmy, że to własność gminy. Teraz okazało się, że PKP - informuje Ragiel. - A właściciel gruntu zażądał od PKS opłaty za używanie placu.

- Sprawa ciągnęła się już trzy lata - mówi Tadeusz Matejko, burmistrz Czarnej Białostockiej. - Co do placu przed przystankiem PKP pojawiały się uwagi mieszkańców i radnych, by właściciel terenu uporządkował go. No i w tym roku wzajemne relacje między PKP a PKS spowodowały, że nie podpisano umowy.

- My nie możemy płacić za przystanki - wyjaśnia Ragiel.

Dlatego jeszcze do tego tygodnia autobusy, kursujące na trasie Białystok - Czarna nie dojeżdżały do przystanku przy dworcu. Zatrzymywały się tu tylko te, które jechały dalej do Czarnej Wsi Kościelnej.

Jest rozwiązanie

- Będzie jednak pętla przy ulicy Marszałkowskiej. Gmina miała utwardzić ten teren. W poniedziałek właśnie otrzymaliśmy faks z urzędu miasta, że wszystko jest już gotowe - zapewnia Ragiel.