Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedłużenie Piastowskiej pod znakiem zapytania. Mieszkańcy nie chcą oddać domów magistratowi.

(ab)
Nie mamy 300-400 tysięcy złotych, żeby od razu kupić sobie nowe mieszkanie – tłumaczy Zbigniew Kurcewicz (pierwszy z prawej).  Razem z sąsiadami chce, by miasto szybko zapłaciło za posesje przejęte pod przedłużenie ulicy Piastowskiej.
Nie mamy 300-400 tysięcy złotych, żeby od razu kupić sobie nowe mieszkanie – tłumaczy Zbigniew Kurcewicz (pierwszy z prawej). Razem z sąsiadami chce, by miasto szybko zapłaciło za posesje przejęte pod przedłużenie ulicy Piastowskiej. fot. Wojciech Oksztol
Nie dam wejść na swoje - zapowiada Władysław Zmysłowski, mieszkaniec ulicy Ustronnej. 16 rodzin z ulicy Ustronnej musi opuścić swoje domy. Przez ich posesje ma być poprowadzone przedłużenie ulicy Piastowskiej.

Rzeczoznawcy nie było, nikt nie wycenia naszych nieruchomości, a już mamy je opuszczać. To jest chore, to jest bezprawie - denerwuje się Wiesława Kuziejko, mieszkająca przy ulicy Ustronnej w Białymstoku. - Najpierw niech wszystko wykupią i dopiero drogę budują. Inaczej nikt z nas stąd nie wyjdzie. Nie ma takiej możliwości.

Szesnaście rodzin z ulicy Ustronnej w Białymstoku musi wkrótce opuścić swoje domy. Przez ich działki poprowadzone zostanie przedłużenie ulicy Piastowskiej. Nie są jednak zadowoleni ze sposobu w jaki magistrat załatwia z nimi tę sprawę.

- Przysyłają nam zaskakujące decyzje - opowiada Alicja Chomicka. - Jeśli wyprowadzimy się do lokalu zastępczego w ciągu trzydziestu dni od ostatecznej decyzji o wysiedleniu, to dostaniemy nagrodę: 10 tysięcy złotych i pięć procent od wartości wyceny nieruchomości.

- Ale lokal zastępczy ma być tylko na parę miesięcy - niepokoi się Zbigniew Kurcewicz, inny z mieszkańców domów przy ul. Ustronnej. - A co dalej? Poza tym nie mamy dokąd pójść. Jak mi dadzą pieniądze, to sam znajdę sobie mieszkanie.

To kolejny tego typu przypadek w mieście, o którym piszemy. Wcześniej buntowali się mieszkańcy przedłużanej ul. Częstochowskiej. Ostatnio pisaliśmy o problemach jednego z właścicieli nieruchomości zabranej pod przebudowywaną ulicę Wiejską.

Mieszkańców Ustronnej niepokoi, że miasto może im przydzielić mieszkania o niższym standardzie niż mają teraz. I położone daleko od dzielnicy, w której mieszkają.

- Dzieci wkrótce pójdą do szkoły, czy teraz mamy wozić je przez całe miasto - mówi Beata Guziejko. - I dlaczego standard ma się nam pogorszyć?

Miasto tłumaczy, że w podobnych przypadkach trzyma się po prostu stosownych przepisów. - Przy realizacji inwestycji drogowych na nieruchomościach z budynkami mieszkalnymi, gmina ma obowiązek zapewnić lokal zamienny na 120 dni. Tak wynika ze specustawy - tłumaczy Maciej Łapuć, szef departamentu skarbu.

Zapewnia mieszkańców z ul. Ustronnej nadzieję, że miasto nie podejdzie bezdusznie do ich problemów: - Jeżeli nie wypłacimy im w tym czasie pieniędzy, to prawdopodobnie przedłużymy pobyt w tych lokalach.

Jednocześnie urzędnicy przyznają, że nie ma gwarancji, że w ciągu tych 120 dni uda się wycenić i zapłacić za opuszczone przez właścicieli posesje przy ul. Ustronnej.

- Wszystko zależy od tego, czy uda się wyłonić rzeczoznawcę, który zrobi ich wycenę - nie ukrywa dyrektor Łapuć.

Mieszkańcy Ustronnej są zdecydowani twardo walczyć o swoje.

- Ponad 50 lat hoduję gołębie i na pewno gołębnika nie rozbiorę - zapowiada Władysław Zmysłowski. - Nie dam wejść na swoje.

- Najlepiej wynająć prawnika, który będzie pilnował sprawy - mówi Beata Guziejko. - I naszego rzeczoznawcę, który wyceni wszystko na naszą korzyść, bo oczywiście miasto zrobi to na swoją.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny