Pożary i zalanie domów, uszkodzenie samochodu - to tylko niektóre nieszczęścia z jakimi musiała się uporać rodzina z Grabówki. Zdaniem prokuratury ich sprawcą był szwagier i zięć pokrzywdzonych - Andrzej K. Śledczy ustalili, że 10 lat temu 41-latek zamordował swoją teściową dodając chlorek rtęci do jej jedzenia lub tabletek.
Kolejny zarzut to usiłowanie zabójstwa teścia, siostry żony, jej męża oraz dzieci. W ich domach oskarżony miał kilka razy rozlewać rtęć. Zdaniem śledczych miał też przeciąć przewód doprowadzający wodę czy wsypać piasek do silnika samochodu. Oskarżają go także o wzniecenie pożarów w domach pokrzywdzonych, a także podłożenie pod łóżko teścia własnoręcznie skonstruowanej bomby.
W środę Sąd Okręgowy w Białymstoku zakończył ponowne postępowanie i wysłuchał stron. Wyrok wyda w poniedziałek.
- Poszlaki tworzą nierozerwalny łańcuch, zamykający się wokół Andrzeja K. Jego celem było zniszczenie bliskich psychicznie, materialnie, doprowadzenie ich do śmierci - mówiła prokurator Izabela Bohdziewicz. - Zabijał najbliższych na raty, cel ten konsekwentnie realizował.
Dla 41-letniego Andrzeja K. żąda kary dożywocia z możliwością warunkowego zwolnienia dopiero po 40 latach. Domaga się także zakwalifikowania tej zbrodni jako zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
- Kiedy w 1974 roku Jerzy K. brał ślub z Ireną, nie przypuszczał, że będzie bohaterem ponurej telenoweli - mówiła mecenas Marzenna Białobrzeska, pełnomocnik pokrzywdzonych - Andrzej K. przez lata niszczył tę rodzinę, a planem eksterminacji objęci byli wszyscy, bez wyjątku. To, że w trakcie procesu śmie pukać się w głowę, świadczy o tym, jakie ma nastawienie do innych ludzi: pogardę.
Andrzej K. i jego obrońcy domagają się uniewinnienia. Adwokaci argumentują, że 41-latek nie miał żadnego motywu do zbrodni, a posiadanie trujących substancji nie jest dowodem, że oskarżony ich użył.
- W tym postępowaniu zapomniano o podstawowej zasadzie postępowania karnego: domniemaniu niewinności. Nie przyjęto żadnej innej wersji niż ta, że wszystkiego dokonał Andrzej K. - argumentował obrońca Jan Oksentowicz.
To powtórny proces w tej sprawie. Rok temu Andrzej K. usłyszał wyrok 25 lat więzienia, ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku uchylił to rozstrzygnięcie. Sądowi niższej instancji zarzucił, że poszczególne czyny analizował odrębnie, a nie całościowo. A tak powinno być w przypadku procesu poszlakowego i stwierdzonych u oskarżonego zaburzeń osobowości.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?