Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent wcale nie jest gruby i niski! On tylko źle siedzi...

Tadeusz Jacewicz
Miesiąc przed wydarzeniem luźno dyskutuje się, kto na gali rocznicowej zaśpiewa. Może Kylie Minogue, może The Scorpions albo Stevie Wonder.
Miesiąc przed wydarzeniem luźno dyskutuje się, kto na gali rocznicowej zaśpiewa. Może Kylie Minogue, może The Scorpions albo Stevie Wonder.
Wielka wielbicielka pana prezydenta Elżbieta Jakubiak, była minister w jego kancelarii i prawa ręka w magistracie, dała spójną interpretację aparycji szefa państwa. - Nie jest on gruby - zaprotestowała - ma tylko okrągłą głowę. Zarzuciła kamerzystom, że filmują go specjalnie tak, iż wydaje się niski, gruby i źle siedzi.

Gorąca będzie końcówka wiosny. Kampania wyborów europejskich na finiszu. Dla wielu będzie to walka o wszystko. Jeśli przegrają, wypadną na aut. Niektórym bieda zajrzy w oczy, bo poza robieniem (częściej udawaniem) polityki nic innego nie potrafią. Powalczą, nie przebierając w argumentach i inwektywach. Oj, będzie się działo.

Równolegle najważniejsi ludzie państwa będą walczyć na gale. Dwadzieścia lat po wyborach z 4 czerwca Polacy spróbują przypomnieć światu, kto zaczął otwartą walkę z komunizmem i kto ją wygrał. To powinna być potężna demonstracja siły moralnej i znaczenia Polski, ponieważ jednak będzie ich kilka, żadna nie potrząśnie światem. Ani chyba nami.

Obchody 20-lecia upadku komunizmu powinny być świętowane się na całym świecie, a data 4 czerwca 1989 roku znaleźć się na liście najważniejszych. Mogę postawić duże pieniądze, że zostaną one przyćmione przez celebrację obalenia muru berlińskiego, a nawet przez aksamitną rewolucję braci Czechów. Kiedy w Polsce było już wszystko załatwione, oni dzielnie walczyli o wolność, spacerując po centralnym placu stolicy.

My na razie niczego nie wiemy. Miesiąc przed wydarzeniem luźno dyskutuje się, kto na gali rocznicowej zaśpiewa. Może Kylie Minogue, może The Scorpions albo Stevie Wonder. Trzymam kciuki, żeby kogoś złowili. W ostateczności Doda Elektroda. O przebicie się z naszymi sukcesami do świadomości świata nie walczymy z innymi. Będziemy walczyć ze sobą. Wystartują dwie konkurencyjne gale, nie licząc pomniejszych uroczystości.

Szybszy jest chyba prezydent, którego akademia odbędzie się w Teatrze Wielkim w Warszawie jeszcze przed magicznym dniem. Zgromadzi siły patriotyczne nowego modelu, które wiedzą już, że obalenie komunizmu było dziełem esbeków, wspieranych przez agentów po drugiej stronie. Dzięki tej zmowie odebrano Polsce możliwość prawdziwej walki o demokrację: powstania, ofiar, krwi. Czyli tego, co powinno towarzyszyć narodzinom wolności. Ten sukces, po pierwsze, nie jest więc sukcesem, a po drugie, pochodzi z nieprawego łoża. Wszystko wypowiedzą, wyrecytują i wyśpiewają prawdziwi patrioci.

Rząd organizuje obchody w Gdańsku, dokładnie w rocznicę historycznych wyborów. Mają tam przyjechać różni ważni politycy zagraniczni. Ktoś zaśpiewa. Uczestniczyć będą ludzie słabo świadomi prawdy historycznej. Można powiedzieć, patriotyczni inaczej. Prawdziwi patrioci z obrzydzeniem będą się przyglądać tym wydarzeniom. Oczekuję ich komentarzy. Będą bardzo soczyste.

Bohater wydarzeń sprzed 20 lat jest gwiazdą światową, ale dla naszych frustratów to marna postać. Najpierw trzeba ją utytłać w błocie, później zapomnieć. Mogą się rozczarować, bo jeśli do Gdańska dotrze Nicolas Sarkozy, to znowu będzie wychwalał Lecha Wałęsę. Pocieszą się zapewne, że prezydent Francji nie czytał dzieła magistra Zyzaka. Jest niedoinformowany.

I tak wspólnym wysiłkiem trochę się ośmieszymy, trochę skompromitujemy, a na pewno oddamy pole sławy innym. Niemcy potrafią je zagospodarować. Wspomnicie te słowa w październiku, kiedy to mur berliński, a nie Solidarność stanie się symbolem wielkiej przemiany. I tak już pozostanie. Za kilka lat będą wzruszać ramionami na nasze opowieści o walce z komunizmem i zwycięstwie.

W tzw. międzyczasie bijemy pianę w sprawie wysokich stanowisk międzynarodowych dla Polaków. Przy sekretarzu generalnym NATO wykonaliśmy już gest, który nazywa się "to kiss goodbye". Pójdzie więc łatwiej, kiedy będziemy żegnać się z kolejnymi ważnymi posadami, które podobno mamy w kieszeni. Nie wybiera się na duże stanowiska ludzi z kraju, który budzi raczej irytację i wesołość niż zainteresowanie i szacunek.

Przegraliśmy nawet ustanowienie 25 maja (rocznica śmierci rotmistrza Pileckiego) Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. Witold Pilecki, oficer wojska polskiego, dobrowolnie poszedł do Auschwitz, zorganizował tam ruch oporu i uciekł, dostarczając bezcennych informacji o działaniu tej fabryki śmierci. Aresztowany, torturowany i stracony przez komunistów. Uznany za jednego z największych bohaterów II wojny światowej. Bohaterem jest, dnia nie będzie, bo nie potrafiliśmy tego załatwić.

Potrafimy natomiast mówić prawdę publicznie. Wielka wielbicielka pana prezydenta Elżbieta Jakubiak, była minister w jego kancelarii i prawa ręka w magistracie, dała spójną interpretację aparycji szefa państwa. - Nie jest on gruby - zaprotestowała - ma tylko okrągłą głowę. Zarzuciła kamerzystom, że filmują go specjalnie tak, iż wydaje się niski, gruby i źle siedzi. Onassis, który był też umiarkowanego wzrostu, rozwiązał sprawę lepiej. Mawiał, że jak stanie na portfelu, dorównuje koszykarzom z NBA.

W Polsce trzeba mieć specyficzne poczucie humoru. Takie między Mrożkiem i Monty Pythonem. Wtedy można jakoś przeżyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny