MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezesi za kratkami

Zbigniew Nikitorowicz [email protected]
Prokuratura okręgowa w Białymstoku zarzuca Wojciechowi T. i Grzegorzowi Ł., że narazili na straty w wysokości 8,5 mln zakłady Uniontex z Łodzi. Właścicieli Fast pogrążyły zeznania byłych współpracowników. Jeden z nich przyznał się do działania na szkodę Unionteksu, potwierdził zarzuty prokuratury i dobrowolnie chce poddać się karze.

Przypomnijmy, że funkcjonariusze białostockiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na polecenie prokuratury okręgowej zatrzymali w środę po południu Wojciecha T. i Grzegorza Ł., głównych udziałowców grupy kapitałowej Fasty. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku podejrzewa ich, że działali na szkodę zakładów Uniontex w Łodzi, które do niedawna wchodziły w skład grupy kapitałowej Fasty - Andropol.
Jeden zyskuje, reszta traci
Właścicielom Fast prokuratura przedstawiła zarzut z art. 296 Kodeksu karnego, czyli i wyrządzenie szkody majątkowej o "wielkich rozmiarach" za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
- Zatrzymani w 2001 roku wyprowadzili z łódzkiej firmy majątek w postaci różnych towarów o wartości 8,5 mln zł - mówi Sławomir Luks, szef białostockiej okręgówki. Zapłatą za te towary miały być udziały w spółkach grupy kapitałowej "Fasty". Jednak te udziały nie miały żadnej wartości.
W 2000 roku zadłużone po uszy "Fasty" kupiły udziały w Zakładach Przemysłu Bawełnianego "Uniontex" S.A. w Łodzi. Z obu zakładów wypączkowało wkrótce wiele spółek. Spółki obracały między sobą towarami, majątkiem i wierzytelnościami. W całej grupie zyski przynosiło tylko Przedsiębiorstwo Handlu Tekstyliami Fasty, którego prezesem był Wojciech T. Już przed dwoma laty "Polityka" i "Poranny" pisały, że aby zwiększyć zyski PHT Fasty, właściciele holdingu powodują straty w innych spółkach.
Nie zaprzątał głowy
W marcu 2003 roku zarząd Unionteksu złożył do sądu wniosek o upadłość. Majątkiem firmy zarządza obecnie syndyk.
Postępowanie w sprawie Unionteksu zostało wszczęte w połowie 2002 roku przez łódzką prokuraturę na wniosek Urzędu Kontroli Skarbowej i Najwyższej Izby Kontroli. W ubiegłym roku sprawę działania na niekorzyść Unionteksu przejęła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.
Wczoraj telefon komórkowy Wojciecha T. był wyłączony.
- Dopóki prokuratura nie przedstawi formalnych zarzutów, specjalnie bym sobie głowy nie zaprzątał - mówił we wrześniu dla "Dziennika Łódzkiego" Wojciech T. - Nie wykluczam, że w kierowaniu spółką pojawiły się błędy, to normalne w tak dużych firmach. Ale na pewno nie było złej woli ze strony kogokolwiek z władz spółki.
Koledzy obciążają
Przełomem w sprawie okazał się ubiegły tydzień, kiedy prokuratorzy przesłuchali Zbigniewa S. M. i Bronisława M. K. Jeden z nich zasiadał w zarządzie Unionteksu, drugi we władzach spółek grupy kapitałowej "Fasty".
- W zeszłym tygodniu przesłuchaliśmy dwie osoby w tej sprawie, które zasiadały we władzach spółek grupy Fasty - ujawnia Sławomir Luks. - Przedstawiliśmy im zarzuty działania na szkodę łódzkiej spółki. Jeden z przesłuchiwanych przyznał się do zarzucanego czynu. Złożył obszerne wyjaśnienia oraz wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Drugi z tych panów nie przyznał się do winy. Jego wyjaśnienia potwierdziły ustalenia śledztwa.
Sławomir Luks ocenia, że prokuratura zgromadziła bardzo mocne dowody. - Nie pozostawało nic innego jak przygotować się do postawienia zarzutów i wydać ABW polecenie o zatrzymaniu podejrzanych - dodaje Luks. - Choć oczywiście sprawa jest otwarta dopóki sąd nie wyda prawomocnego orzeczenia.
Sąd za prokuraturą
Jako dowiedzieliśmy się, Wojciech T. po zatrzymaniu odmówił składania wyjaśnień. Wczoraj sąd rejonowy w Białymstoku przychylił się do wniosku prokuratury okręgowej i wydał postanowienie o aresztowaniu Wojciecha T. i Grzegorza Ł. na trzy miesiące. Właściciele Fast wnioskowali o niestosowanie aresztu tymczasowego.
- Ta decyzja oznacza, że sąd podzielił stanowisko prokuratura, że są wystarczająco mocne podstawy dowodowe do zastosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania - mówi Sławomir Luks. - Gdyby sąd miał wątpliwości w sprawie zgromadzonego przez prokuraturę materiały, to albo odrzuciłby nasz wniosek, albo zastosował poręczenie majątkowe. Myślę, że na decyzje sądu duży wpływ miały zeznania tej dwójki podejrzanych, które zgromadziliśmy w ubiegłym tygodniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny