Premier Tusk nieszczęściem dla Polski

Obserwator: Panie premierze, kto wygrał poniedziałkową debatę Kaczyński - Kwaśniewski?

Jarosław Kaczyński: Sądzę, że mam powód, aby być zadowolonym. Uważam, że wygrałem.

Prawo i Sprawiedliwość tak samo wygra w wyborach parlamentarnych?
- Sądzę, że jak będziemy mieć 47 procent, to naprawdę będzie świetnie.

Mówi Pan serio o takim wyniku?
- Sądzę, że to byłby już przesadny optymizm, ale liczymy na bardzo dobry wynik.

Czyli liczycie na samodzielne rządzenie po wyborach?
- Bardzo byśmy tego chcieli. Biorąc pod uwagę badania, które prowadzimy od 2005 roku, które robiliśmy także przed wyborami samorządowymi i które się sprawdziły, to nie jesteśmy od tego tak daleko, ale jeszcze trochę nam brakuje.

Panie premierze, może zdarzyć się także tak, że powtórzy się wynik wyborów sprzed dwóch lat i nie będzie zdecydowanego zwycięzcy. Co wtedy?
- Uczciwie mówiąc, to będzie niedobrze. Liczę jednak na pewną ewolucję postawy Platformy Obywatelskiej. Nie tyle Donalda Tuska, bo po przeczytaniu jego wywiadu w jednym z tygodników nie mam żadnych wątpliwości, że jest to człowiek, który nie wiem dlaczego i w czyim imieniu podjął się pacyfikacji IV Rzeczpospolitej. Natomiast jeśli chodzi o innych, to być może za drugim razem, kiedy się okaże, że marzenia zniszczenia PiS-u, a w 2005 roku formułowano wprost taką tezę, okażą się zupełnie niemożliwe, że to są rojenia, to może wtedy niektórym rozum wróci. Zresztą, po drugiej stronie stoi LiD i kwestia powrotu do tego, co było, oraz kompromitujący sojusz z postkomunistami.

Czyli POPiS byłby możliwy bez Donalda Tuska? Czy PiS ma już jakiś pomysł na zablokowanie koalicji POLiD?
- Nie chcę teraz mówić o Donaldzie Tusku. Chcę tylko powiedzieć, że my jesteśmy otwarci na różne możliwości, ale przede wszystkim jednak dążymy do samodzielnego zwycięstwa. I to jest dla nas w tej chwili zdecydowanie najistotniejsze. I to jest najskuteczniejszy pomysł na zablokowanie POLID-u. Najlepsze dla kraju będzie to, jeśli sami wygramy. Z ewentualnych koalicji wyłączamy LiD, bo to jest partia, która w żadnym przypadku nie może być naszym partnerem. A z Platformą Obywatelską, która jest jeszcze jedyną poważną siłą, jesteśmy gotowi do rozmowy, ale do rozmowy o budowie IVRzeczpospolitej, a nie o jej likwidacji.

Czy po tak agresywnej i brutalnej kampanii będzie jeszcze możliwa jakakolwiek koalicja pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską?
- Ta brutalność i agresja jest tylko po jednej stronie. I, niestety, udziela się ona nawet ludziom bardzo szacownym, nad czym bolejemy. I rzeczywiście jest to w niezwykle skrajnym wydaniu. Dlatego powstaje pytanie, czy myśmy się śmiertelnie obrazili. My, oczywiście, jesteśmy obrażeni, bo jesteśmy zwykłymi ludźmi, a ludzie się obrażają. Ale dla nas interes Polski jest ważniejszy niż nasze osobiste odczucia.

Pana zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość nie prowadzi agresywnej kampanii, na przykład w swoich spotach telewizyjnych?
- Nie bardzo rozumiem, na czym miałaby polegać ta brutalność. My opisujemy pewne zjawiska społeczne. W Polsce są sytuacje społeczne, w których ludzie bardzo bogaci decydują o funkcjonowaniu aparatu państwowego. Tego się nie da zakwestionować. Natomiast odpowiedzią jest spot, który obraża prezydenta. To jest zasadnicza różnica: my opisujemy sytuację społeczną, a odpowiedzią jest zwykłe chamstwo i pomówienie.

Lepszy premier Tusk czy premier Kaczyński?
- Nie mam najmniejszej wątpliwości, że premier Tusk byłby nieszczęściem dla naszego kraju.

Dziękuję za rozmowę.