Kino przygodowe dla najmłodszych widzów coraz częściej adresowane jest tak naprawdę do ich rodziców. Taki seans, nawet jeśli dzieci niewiele z niego wyniosą, może być lekką i przyjemną rozrywką dla dorosłych. W przypadku bajki "Prawie jak gladiator" zawiedzeni będą jedni i drudzy. To kiepska wypadkowa schematycznej komedii romantycznej, kina przygodowego z marną próbą umoralniania najmłodszych widzów.
Historia rozpoczyna się w Pompejach od wybuchu wulkanu. Rzymski trener gladiatorów Katon ratuje z katastrofy małego Tymona. Zabiera go do swojego domu i wychowuje z córką, Lucyllą. Dziewczyna wyjeżdża na studia do Grecji (niebywałe zjawisko jak na realia starożytności). Tymon z wielkim trudem szkoli się na gladiatora. Po kilku latach Lucylla wraca do rodzinnego domu, jako piękna i atrakcyjna kobieta. Zastaje nieco zapuszczonego, leniwego Tymona. Ojciec chce ją wydać za pięknego i zdolnego bufona Kasjusza. Dziewczyna jednak kategorycznie oświadcza, że nie chce wyjść za mąż.
By zdobyć serce Lucyli Tymon wyzywa lokalnego mistrza aren Kasjusza na pojedynek. Pozwala sobie jednak na nielegalny doping. Po tej niefortunnej wpadce trafia na ulicę. Tam spotyka seksowną Dianę, która prowadzi kursy samodoskonalenia. Finał tej historii jest jeszcze bardziej przewidywalny i płytki.
Ta historia pełna przemocy z elementami niczym nieuzasadnionej współczesnej popkultury może być ciężkim przeżyciem nie tylko dla najmłodszych widzów. Oklepane stereotypy, kiepska animacja i czerstwe poczucie humoru (w całym filmie jedyną godną uwagi jest aluzja o zamykanym dachu amfiteatru) i bezbarwni bohaterowie, którzy przykuwają uwagę skąpym odzieniem i makijażem budzi niesmak i poczucie straconego czasu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
