Śledztwo trwało ponad trzy lata. Właśnie białostocka prokuratura skierowała do sądu okręgowego, liczący ponad 100 stron, akt oskarżenia. Wkrótce na ławie oskarżonych usiądzie ośmiu mężczyzn i trzy kobiety. Mają od 24 do 60 lat.
Główny oskarżony to 36-letni Mariusz S., były pracownik białostockiego oddziału firmy zajmującej się leasingiem m.in. samochodów, maszyn rolniczych i budowlanych. Pozostali oskarżeni to m.in. właściciele firm - głównie z Warszawy - którzy korzystali z nierzetelnych umów leasingowych. Prokuratorskie zarzuty dotyczą okresu od maja 2008 roku do lutego 2010 roku.
Śledztwo zaczęło się latem 2009 roku, kiedy do Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku zgłosił się dyrektor białostockiego oddziału firmy leasingowej. Mężczyzna otrzymał z centrali informację, że jeden z klientów zaprzeczył, aby kiedykolwiek zawierał umowy za pośrednictwem oddziału w Białymstoku. Ustalono, że chodziło o umowy dotyczące ciągnika siodłowego i naczepy za blisko 300 tys. złotych. A zawierane były za pośrednictwem specjalisty do spraw leasingu - właśnie Mariusza S.
Dyrektor oddziału już wcześniej nabrał podejrzeń co do intencji Mariusza S. Odebrał mu bowiem klucze, bo podejrzewał go o podrobienie pisma do klienta. Dyrektor przyłapał też Mariusza S. jak wynosił z firmy karton. W środku - zamiast mało istotnych ulotek marketingowych - były podrobione dokumenty wykorzystywane do fikcyjnych umów leasingowych. To m.in. sfałszowane oświadczenia podatkowe, weksle in blanco, kopie dowodów osobistych.
21 lipca 2009 roku Mariusz S. został dyscyplinarnie zwolniony z pracy, a dziesięć dni później zatrzymali go policjanci.
Według prokuratorów, Mariusz S. nagminnie przerabiał dokumenty klientów firmy. Ustalili m.in., że oświadczenia o wysokości dochodu były podpisywane in blanco, co umożliwiało oskarżonemu wpisanie nieprawdziwych kwot. Zdaniem prokuratury, Mariusz S. zawyżał kwoty przychodów i dochodów klientów tak, aby pracownicy jego firmy podjęli pozytywną decyzję co do możliwości podpisania umowy leasingowej. Mariusz S. zyskiwał prowizje sięgające nawet kilku tysięcy złotych. W sumie miał wyłudzić tak ponad 80 tysięcy złotych.
Ustalono też, że pod koniec 2008 roku nawiązał kontakt ze współoskarżonymi właścicielami firm, którzy - na podstawie nierzetelnych umów - wyłudzili maszyny i samochody warte około miliona złotych.
Za przestępstwa zarzucone oskarżonym kodeks karny przewiduje nawet do 10 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?