Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant uratował mężczyznę, który chciał się zabić. Zdesperowany 35-latek odkręcił gaz.

(mak)
Pomiary, które przeprowadzili gazownicy wykazały, że całe mieszkanie było mocno zagazowane
Pomiary, które przeprowadzili gazownicy wykazały, że całe mieszkanie było mocno zagazowane Fot. sxc.hu
W piątek rano zadzwonił do policjanta dyżurnego białostockiej komendy miejskiej i powiedział, że chce się otruć. Aspirant Adam Grzybowski piętnaście minut przekonywał go, żeby podał swój adres.

Kiedy udało się w końcu ustalić adres, funkcjonariusz wysłał na miejsce straż, policję i pogotowie. Dzięki temu 35-latek został uratowany.

Było kilkanaście minut po godz. 6. Aspirant Adam Grzybowski kończył nocną służbę. Wtedy odebrał telefon od zdesperowanego mężczyzny.

- Zadzwonił na numer alarmowy 112 i wyznał, że chce popełnić samobójstwo. Zacząłem z nim rozmawiać - opowiada policjant.

Mężczyzna powiedział, że chce się otruć i już odkręcił w domu gaz. Zdaniem funkcjonariusza, był już lekko oszołomiony pod jego wpływem.

- Miał problemy rodzinne - zdradza jedynie aspirant Adam Grzybowski. Nie chce powiedzieć, co jeszcze wyznał mu mężczyzna w zaufaniu.

Policjant próbował ustalić, gdzie znajduje się desperat. Kilkakrotnie pytał go o adres, ale ten nie chciał go zdradzić. Twierdził, że nie pamięta. W końcu jednak powiedział, że mieszka w bloku przy ulicy Orzeszkowej w Białystok.

- Korzystając z drugiej linii wysłałem tam patrol, a także straż, pogotowie i pogotowie gazowe - relacjonuje policjant.

Cały czas jednak rozmawiał z mężczyzną. Próbował przekonać, że nie warto odbierać sobie życia. Podpowiadał też, co może zrobić w trudnej dla niego sytuacji.

Wtedy pod wskazany adres przyjechały służby ratunkowe. Pierwsi na górę weszli strażacy. Mężczyzna od razu otworzył im drzwi.

- Słyszałem w słuchawce, że ktoś puka. Mężczyzna był zaskoczony, że ktoś do niego przyszedł. Poprosiłem, żeby dał do telefonu, któregoś ze strażaków - opowiada aspirant Grzybowski.

Strażacy wyprowadzili mężczyznę i przekazali lekarzom. Zakręcili gaz i przewietrzyli mieszkanie. 35-latek trafił na obserwację do szpitala.

- Pomiary, które przeprowadzili gazownicy wykazały, że całe mieszkanie było mocno zagazowane - dodaje policjant.

- Sytuacja była niebezpieczna, bo ulatniający się gaz mógł stworzyć mieszaninę wybuchową - przyznaje starszy kapitan Paweł Ostrowski, rzecznik białostockiej komendy straży pożarnej.

Aspirant Grzybowski ma nadzieje, że zdesperowany mężczyzna drugi raz nie targnie się na swoje życie. I przyznaje, że największa satysfakcję poczuł wtedy, gdy usłyszał, od 35-latka, że mu pomógł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny