Policja sprawdzi rejs

- Z naszych wcześniejszych ustaleń wynikało, że nic takiego nie miało miejsca - mówi Andrzej Murawski, oficer prasowy augustowskiej komendy. - Ale informacje prasowe zawierają pewne nowe, wymagające wyjaśnienia, elementy.
Nam udało się ustalić kilka dodatkowych szczegółów w tej sprawie. Statek wynajął dużo wcześniej pewien mieszkaniec Suwałk. Wsiadła na niego około 200-osobowa grupa młodych ludzi. Część z nich była krótko ostrzyżona i ubrana na czarno.

- Wszystko wskazuje na to, że byli to Polacy, przypuszczalnie mieszkańcy północno-wschodniej Polski - dodaje Murawski odnosząc się w ten sposób do informacji o ogólnopolskim, a nawet międzynarodowym "zlocie neonazistów".
O tym, że grupa pojawiła się w Augustowie poinformowała policję pracownica jednego z ośrodków wczasowych, gdzie młodzi ludzie wsiadali na statek.
- Nie chodziło o żadne konkretne zdarzenie, lecz o to, abyśmy na nich zwrócili uwagę - dodaje Murawski.

Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, statek już odpłynął. Na jego powrót czekali w porcie. Według policjantów, po zejściu na ląd młodzi ludzie zachowywali się normalnie, nie wznosili też żadnych okrzyków. Nie było więc powodu do interwencji.

- Obsługa statku twierdzi, że także w czasie rejsu panował spokój - mówi Sławomir Aleksandrowicz, dyrektor Żeglugi Augustowskiej. - Nikt też nie słyszał żadnych okrzyków.

Faszystowskie pozdrowienia oraz antysemickie hasła mieli natomiast słyszeć ludzie znajdujący się na moście, pod którym statek przepływał.
- Będziemy starali się dotrzeć do wszystkich świadków - zapowiada Murawski.
Przypomina też, że propagowanie treści faszystowskich, to poważne przestępstwo zagrożone wysokimi karami.