Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokłosie referendum w sprawie sprzedaży MPEC

Tomasz Maleta [email protected]
Ogólnomiejskie głosowanie przeciwko sprzedaży MPEC-u zmobilizowało opozycję w Białymstoku
Ogólnomiejskie głosowanie przeciwko sprzedaży MPEC-u zmobilizowało opozycję w Białymstoku
Cztery lata temu w wyborach na radnych wystartowało pięć komitetów. Teraz wnioski o rejestrację list zgłosiło osiem. Nie byłoby tego przyrostu, gdyby nie ogólnomiejskie głosowanie przeciwko sprzedaży MPEC-u.

Do 2013 roku podmiotowość samorządowa białostoczan ograniczała się do aktu wyborczego raz na cztery lata. A potem cisza, żadnej presji obywatelskiej, pokusy stworzenia nowej jakości oraz przekonania do siebie tych, co zazwyczaj nie głosują. Rykoszetem ujawniło się to podczas protestów przeciw ACTA w styczniu 2012 roku. Mimo siarczystych mrozów na Rynku Kościuszki zgromadziły się tłumy białostoczan. Paradoks polegał jednak na tym, że łatwiej dostrzec było zagrożenie płynące ze świata wirtualnego niż te ze świata realnego, tlące się tuż za oknem (m.in. kierowanie jednostką samorządową przy jednoczesnym reprezentowaniu innych samorządów gospodarczych).

Z tego punktu widzenia referendum przeciwko zbyciu przez gminę udziałów w MPEC-u było swoistą cezurą w dziejach białostockiego samorządu. Nie tylko przez sam akt głosowania w maju 2013 roku, ale fakt, że zapowiedź odwołania się do opinii białostoczan, jako ostatniej instancji, została skutecznie przeprowadzona przez całą przewidzianą prawem procedurę niezbędną do przeprowadzenia ogólnomiejskiego głosowania. Ponadto referendum stało się wiosną 2013 r. tematem numer 1 dyskursu samorządowo-partyjnego w Białymstoku. Nie tylko przez plakatową kampanię, ale liczne debaty, w których ścierały się racje zarówno przeciwników, jak i zwolenników sprzedaży spółki cieplnej. Nawet jeśli ktoś nie interesował się sprawą, to i tak jego bierność miała przełożenie na wynik końcowy. Wszak od frekwencji zależała ważność głosowania. Z drugiej strony nie brakowało apeli do białostoczan, by bez względu na to, jakie mają zdanie odnośnie MPEC-u, wzięli udział w referendum, które - jako narzędzie demokracji bezpośredniej - w ostateczności rozstrzyga o najważniejszych sprawach w mieście.

Ostatecznie głosowanie było nieważne, bo przy urnach stawiło się 25,92 proc. uprawnionych (potrzeba było 30 proc.) Z tego 54 tys. powiedziało "nie" dla zbycia przez gminę udziałów w spółce cieplnej. Oddzielną kwestią pozostaje, dlaczego referendum się nie udało (i czy była inna - niż odwoływanie się do woli białostoczan - szansa na zablokowanie transakcji). Być może zostało upartyjnione aż do maksimum, czego przejawem był przyjazd Jarosława Kaczyńskiego trzy dni przed głosowaniem na wiec przed Elektrociepłownią Zachód. To mogło przesądzić, że część białostoczan została w domach. Bo też do dzisiaj trudno zrozumieć sens zaangażowania się lidera partii, skoro to była sprawa czysto białostocka. I w odróżnieniu od wielu innych referendum, które odbywały się wówczas w kraju, nie dotyczyła odwołania władz gminy. Może obawiano się takiego właśnie scenariusza, bo ważne referendum mogłoby doprowadzić do wcześniejszych wyborów municypalnych (tak jest przynajmniej w ugruntowanych demokracjach). A nie wszyscy inicjatorzy głosowania byli w połowie 2013 roku gotowi na taką alternatywę . Tak na dobrą sprawę nie było wtedy jeszcze nowego pomysłu na Białystok. Wizje ograniczały się jedynie do zapowiedzi rozliczenia prezydenta i jego ekipy oraz niewypowiedzianej, ale oczekiwanej nadziei na rewanżyzm. Na dodatek nie było jasnego przywództwa, nowego rozdania, które wychodząc poza elektorat partyjny, byłoby zarazem ciekawą alternatywą wobec obecnie rządzącego establishmentu. Wiarygodną i autentyczną lokalnością oraz silną składową cech dodatnich jej liderów, a nie ekstrapolacją trendów ogólnopolskich.

Te kilkanaście miesięcy było potrzebne opozycji: tej klasycznej, jak też zrodzonej z rozłamu w klubie PO (później stała się częścią PiS) oraz pozainstytucjonalnej, by taką ofertę przedstawić. To, czy jej się to teraz udało i na ile liczba list oraz kandydatów przejdzie w jakoś propozycji, przekonamy się w ciągu miesiąca. Nie byłoby jednak tylu chętnych do miejskich diet, gdyby nie ogólnomiejskie głosowanie przeciwko sprzedaży MPEC-u.

Choć okazało się nieważne, to na swój sposób pokazało też rządzącym jak niewiele trzeba, by oddać władzę w mieście. Nic dziwnego, że zmniejszając ryzyko takiego scenariusza tym razem idą do wyborów pod szyldami dwóch komitetów. A wcześniej zgodzili się na budżet obywatelski, zniesienie klikania, czy (ostatnio) taksówki na buspasie na Sienkiewicza.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny