Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogotowie kontra szpital. Ten konflikt odbija się na pacjentach

Izabela Krzewska, Krzysztof Jankowski [email protected] tel. 85 748 95 55
Sprawę konfliktu bada prokuratura
Sprawę konfliktu bada prokuratura Archiwum
Spór o to, kto powinien organizować transport chorych po udarze mózgu lub zawale serca do specjalistycznej placówki, budzi coraz większe emocje. Bielski szpital i pogotowie obstają przy swoim.

- Jeśli udar lub zawał jest ewidentny, to wtedy wiozę pacjenta do szpitala klinicznego w Białegostoku lub wzywam helikopter do jego przetransportowania - mówi Janusz Terpiał, lekarz bielskiego pogotowia ratunkowego. - Jeśli jednak nie mam pewności, to, zgodnie z państwową ustawą o ratownictwie medycznym, pacjent powinien trafić do najbliższego SOR-u celem dalszej diagnostyki.

Takim miejscem jest Szpitalny Oddział Ratunkowy w Bielsku Podlaskim. Współpraca SOR i pogotowia w mieście nie układa się jednak najlepiej. Zespół karetki dowozi chorych z podejrzeniem udaru mózgu do SOR-u. Tamtejsi lekarze odmawiają przyjęcia pacjenta, a pogotowie odwiezienia do innego szpitala.

Tworzy się chaos. Obie strony przekonane są o swojej racji, a najbardziej cierpią pacjenci.

- Zespół "P" ratowników może przewieźć chorego do bardziej odległego szpitala specjalistycznego, ale na swoją odpowiedzialność - wyjaśnia Janusz Terpiał. - Gdyby podczas transportu pacjent zmarł, to ratownicy będą odpowiadać za to przed prokuratorem.

Dyrektor szpitala w Bielsku Podlaskim przekonuje, że jej również leży na sercu dobro chorych.

- System ratownictwa medycznego powstał po to, aby pacjentowi jak najszybciej została udzielona specjalistyczna pomoc - podkreśla Bożena Grotowicz.

Jej zdaniem, wożenie pacjentów najpierw do SOR-u, a dopiero później do specjalistycznego szpitala, to strata cennego czasu. Dyrektor opisuje dwa przypadki ze stycznia tego roku, kiedy pacjenci trafili do bielskiego SOR, gdyż dyspozytor pogotowia odmówił przewiezienia ich do Białegostoku. Badania potwierdziły udar oraz fakt, że pacjenci wymagają hospitalizacji na oddziale neurologii w USK. Wówczas transport musiał zorganizować szpital.
Zdaniem doktora Janusza Terpiała, w Bielsku nagminne jest, że SOR odsyła pacjenta karetką pogotowia do Białegostoku. Według niego, obarczając pogotowie i ratowników odpowiedzialnością za transport, szpital stara się ciąć wydatki. Łamiąc przy tym prawo oraz narażając dobro pacjentów.

- Mamy dwa ambulanse, ale nie są do naszej dyspozycji przez całą dobę. Gdy wieczorem lub w nocy pojawia się konieczność zorganizowania transportu, musimy zebrać zespół karetki, ściągnąć kierowcę z domu. To wszystko trwa. Czas gra tu główną rolę dla pacjenta - tłumaczy szefowa szpitala.

Dodaje, że osobom po zawale lub udarze mózgu w ciągu kilku godzin od zdarzenia należy podać właściwe leki.

- Kwestie finansowe są ważne, ale najważniejszy i tak jest pacjent - odpiera zarzuty Bożena Grotowicz.
Sprawa stała się na tyle poważna, że Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego PUW zwrócił się o opinię do konsultanta wojewódzkiego ds. ratownictwa medycznego. Według prof. Jerzego Ładnego, lekarz koordynator, który nakazał zespołowi karetki dowiezienie pacjenta do SOR-u, zachował się zgodnie z obowiązującym prawem.

Sprawę wyjaśnia NFZ oraz prokuratura. Na początku roku władze szpitala złożyły zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyspozytora pogotowia, który odmawiając przewiezienia dwóch pacjentów z udarem do specjalistycznej placówki, mógł narazić ich na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny