Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzane towarzystwo w krzakach, zamiast ogrodzenia. "Miasto oszczędza na bezpieczeństwie przedszkolaków"

Marta Gawina
Dla każdego rodzica najważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka – mówi Marcin Tarasiuk. Na zdjęciu z córką Gabrysią.
Dla każdego rodzica najważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka – mówi Marcin Tarasiuk. Na zdjęciu z córką Gabrysią. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Chaszcze zamiast ogrodzenia. Tak wygląda plac zabaw w przedszkolu nr 5 przy ul. Krańcowej. Bo miasto nie dało pieniędzy na nowy płot. - Na bezpieczeństwie dzieci nie wolno oszczędzać. Ogrodzenie to konieczność, żeby nie doszło do tragedii - mówi Marcin Tarasiuk, tata 4-letniej Gabrysi.

Każda przedszkolna grupa to ponad 20 maluchów. - Większość to ruchliwe i ciekawskie dzieci, które mogą wybiec nawet na ulicę. Wystarczy chwila nieuwagi nawet najlepszej opiekunki - mówi mama jednego z przedszkolaków.

A tu z jednej strony placu zabaw nie ma ogrodzenia. - W zamian mamy wystające konary drzew i chaszcze, w których zbiera się podejrzane towarzystwo - dodaje inna mama.

Dlaczego przedszkole nie jest w pełni ogrodzone? - Zwiększył się teren naszej placówki. Kilka miesięcy temu część ogrodzenia, a była to stara zniszczona siatka, została rozebrana - tłumaczy Bożena Hościło, dyrektorka PS nr 5 przy ul. Krańcowej.

Czekają od maja

Nowego płotu nikt już przy Krańcowej nie postawił. Sprawą zainteresował się nawet sanepid. W maju przeprowadził kontrolę. Do 1 września nakazał ogrodzić cały teren.

- Niedawno dostaliśmy pismo od pani dyrektor prośbą o przesunięcie tego terminu. Powód - brak pieniędzy z urzędu miejskiego - mówi Andrzej Jarosz, rzecznik sanepidu.

Bo to magistrat opiekuje się przedszkolami, także finansowo. Ten teren ogrodzi, ale dopiero w 2010 roku. - W tym pula pieniędzy na takie prace została już rozdzielona. Takie dostałam pismo z urzędu - mówi dyrektorka przedszkola. - Robimy wszystko, żeby dzieci były bezpieczne. Na placu zabaw pilnują ich wszyscy pracownicy - zapewnia Bożena Hościło.

Tymczasowe ogrodzenie

Jednak rodzice nie chcą czekać do przyszłego roku. Na zebraniu zaproponowali ogrodzenie tymczasowe. - Za które moglibyśmy zapłacić sami. Pewnie nie wszyscy rodzice zgodzą się na to. I trudno się dziwić, bo to nie nasz obowiązek - dodaje jedna z mam.

- Ja jestem gotowy wyłożyć pieniądze. Bo teraz najważniejsze jest bezpieczeństwo naszych dzieci - podkreśla Marcin Tarasiuk.

- Jeszcze raz wyślę tam inspektorów budowlanych, żeby sprawdzili, jak wygląda sytuacja - obiecuje Wojciech Janowicz, dyrektor departamentu edukacji w białostockim magistracie.

Ale na pytanie, czy faktycznie urząd nie ma pieniędzy na przedszkolny płot, nie potrafił w czwartek odpowiedzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny