Park Centralny: Nie palą się latarnie

Telefonowałam już do urzędu miasta, jednak przełączano mnie tylko z jednego departamentu do drugiego, a po pięciu telefonach urzędniczka powiedziała, że zanotowała sprawę, przekazuje dalej i na pewno wszystko będzie załatwione. Mijają już 2 tygodnie i nie widzę, żeby coś się w tej sprawie działo.

Tak swoje perypetie z urzędnikami białostockiego magistratu opisuje Agata Filipczak. Chciała zwrócić uwagę urzędników na fakt, że w Parku Centralnym nie palą się latarnie.

- Przy wejściu od Placu Uniwersyteckiego, czy Teatru Lalek palą się dwie na odczepnego. O ile od ulic Kalinowskiego można jeszcze to jakoś znieść, bo zieleń nie jest zbyt gęsta i pada dużo światła z ulic, to od ulicy Marjańskiego panują egipskie ciemności. Nie widać nawet koniuszka nosa - napisała nam w mailu.
A w parku jest często bo wieczorami wyprowadza tam psa.

- Park ten nie cieszy się najlepszą opinią, a brak oświetlenia zupełnie jej nie poprawia - uważa.
Według niej na - istniejącym w parku - placu zabaw o zmroku pojawia się młodzież, a na ławkach śpią bezdomni.

- Wieczorem nie jest tu najbezpieczniej. Teoretycznie mogłabym się odczepić i do parku nie chodzić skoro nie czuje się tam bezpiecznie, ale myślę sobie: w imię czego mam rezygnować ze swojego prawa do korzystania z przestrzeni publicznej? - zastanawia się nasza Czytelniczka.

Beata Kołakowska z białostockiego magistratu twierdzi, że w parku jest ciemno, bo nastąpiła awaria kabla zasilającego.

- Naprawa została zgłoszona konserwatorowi oświetlenia do pilnej realizacji - podkreśla urzędniczka.
Co do sprawy poprawy bezpieczeństwa, zapewnia, że poinformowana została o tym straż miejska.

- Będą tam wysyłane częstsze patrole. W każdej chwili można wezwać patrol straży miejskiej dzwoniąc pod nr 986 - informuje urzędniczka.