[galeria_glowna]
Kurier Poranny: Panie pośle, o co chodzi z tym SMS-em, o którym ostatnio huczy cała Polska?
Janusz Palikot, poseł PO: Od kilku dni dziennikarki z "Rzeczpospolitej" nalegały na rozmowę ze mną. Nie chodziło im o wywiad. Dotychczasowe doświadczenia z tym dziennikiem pozwalały mi przypuszczać, że będą chciały wyciągnąć ze mnie jak najwięcej informacji o wewnętrznych sprawach PO. Dlatego nie miałem ochoty na to spotkanie i wciąż dawałem jednoznacznie negatywne odpowiedzi. Panie były nieustępliwe. W końcu wysłałem im wiadomość: "Możemy się spotkać, pod warunkiem, że będziemy rozmawiać wyłącznie o moich wadach".
Ciekawa propozycja. Pewnie byłoby o czym porozmawiać.
- Byłem pewien, że to wystarczy, i że te panie zrozumieją, iż jest to delikatna forma odmowy. Ale jednak przeceniłem ich poczucie humoru. Natychmiast odesłały mi SMS-a: "A więc jutro, godz. 17, u Hawełki". Hawełka to sejmowa restauracja. Uznałem więc - może nazbyt impulsywnie - że skoro poprzednie zawoalowane odmowy nic nie dały, to trzeba jakiegoś grubszego żartu, żeby je zniechęcić. I stąd ta wiadomość: "Spotkamy się, pod warunkiem, że po dwóch butelkach wina i nago".
No i poszło na pierwszą stronę jako kolejny skandaliczny wyskok Palikota. Dlaczego jest Pan taki nieostrożny? Czy Pan nie zdaje sobie sprawy, że i opozycja, i media polują na każde Pana słowo, gest, minę?
- Doskonale o tym wiem. Tutaj rzeczywiście chyba trochę przesadziłem, nie wziąłem poprawki na to, że mam do czynienia z ludźmi bez odrobiny dystansu do siebie, bez poczucia humoru.
I znowu poseł Chlebowski musiał "ubolewać"...
- Tak, komentował to? I co mówił?
Jak zwykle, że on to by tak nie zrobił. Za to Grzegorz Schetyna sprytnie sobie poradził z tym problemem.
- Ciekawe.
Powiedział, że chciałby poznać treść SMS-a, na który Pan tak odpowiedział. I że w gruncie rzeczy to była prywatna korespondencja, która nie powinna być ujawniana.
- No, miał rację. Nigdy bym nie przypuszczał, że z tego powstanie artykuł na pierwszą stronę poważnego dziennika, jakim się mieni "Rzeczpospolita". I że interpretacja tego będzie taka, że to ja mam być nago i po dwóch butelkach wina. Te panie chciały się ze mną spotkać i to ja im stawiałem warunki (śmiech). Każdy, kto mnie choć trochę zna, wie, że jestem prawie abstynentem i taka ilość wina nie wchodzi w grę.
Po raz kolejny się Pan podłożył i potwierdził, że rację mają ci, którzy mówią o Palikocie - skandaliście. A ja, jadąc dzisiaj na spotkanie z Panem, odebrałam kilka telefonów od przyjaciół, którzy pytali mnie, czy jestem gotowa na wszystko. Ale, na szczęście, ja mam poczucie humoru.
- Bo na tym właśnie polegają moje problemy: że muszę mieć do czynienia z różnymi ludźmi - z takimi, którzy mają poczucie humoru i dystans do siebie, i z takimi, którzy są tych cech zupełnie pozbawieni. W gruncie rzeczy tak dzielę ludzi, według tych kryteriów. Partie na naszej scenie politycznej też można podzielić na te, które mają poczucie humoru, i na te, które są z niego całkowicie wyprane.
Dziękuję za rozmowę.
Cały wywiad z Januszem Palikotem, najbardziej kontrowersyjnym politykiem Platformy Obywatelskiej, przeczytasz w piątkowym Magazynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?