Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pałac Branickich: Podziemna komora mogłaby być turystyczną atrakcją

Tomasz Mikulicz
Pomieszczenia, które nazywam podziemną komorą, ma ponad 15 metrów na dwa - mówi Krzysztof Kulesza. W środku można się swobodnie poruszać. Od podłogi do sufitu jest dobre 2,5 metra - mówi Krzysztof Kulesza, szef Pracowni Dokumentacji Zabytków, który na zlecenie miasta przebadał kanały w śródmieściu.
Pomieszczenia, które nazywam podziemną komorą, ma ponad 15 metrów na dwa - mówi Krzysztof Kulesza. W środku można się swobodnie poruszać. Od podłogi do sufitu jest dobre 2,5 metra - mówi Krzysztof Kulesza, szef Pracowni Dokumentacji Zabytków, który na zlecenie miasta przebadał kanały w śródmieściu. Wojciech Wojtkielewicz
Na zapleczu pomnika Popiełuszki znajduje się podziemna komora, którą chętnie zwiedzaliby turyści.

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o zapomnianym kanale pod ulicą Kilińskiego, który mógłby zostać wykorzystany na cele turystyczne. Tymczasem, podczas badań białostockich podziemi, okazało się, że codziennie przechodzimy nad jeszcze jednym ciekawym miejscem.

- Pomieszczenia, które nazywam podziemną komorą, ma ponad 15 metrów na dwa. W środku można się swobodnie poruszać. Od podłogi do sufitu jest dobre 2,5 metra - mówi Krzysztof Kulesza, szef Pracowni Dokumentacji Zabytków, który na zlecenie miasta przebadał kanały w śródmieściu.

Wejście do zapomnianego pomieszczenia znajduje się tuż za pomnikiem Popiełuszki, w sąsiedztwie Pałacu Branickich. - Ściany są wyłożone żółto-pomarańczową cegłą. Widać jednak, że komorę zbudowano na kamiennych fundamentach. Przypuszczam, że te ostatnie pochodzą z XVIII wieku, kiedy były częścią mostu nad groblą rozdzielającą dwa przylegające do pałacu stawy. W latach 40. XIX wieku postanowiono je osuszyć i powstał tu schowany pod ziemią kanał, którego częścią stała się właśnie nasza komora - tłumaczy Krzysztof Kulesza.

Kanał wykorzystywany jest do dziś. Nie ma tam jednak nieczystości, bo spływa tamtędy deszczówka. - Myślę, że w pomieszczeniu można by było robić wystawy. Byłoby to z pewnością sporą atrakcją turystyczną. Tym bardziej, że pod Pałacem Branickich są piwnice, które w przyszłości mają być wykorzystane również do tych celów. Wystarczyłoby przekopać około 50 metrów i połączyć podziemia w jeden szlak turystyczny - uważa Krzysztof Kulesza.

Jerzy Tokajuk, zastępca kanclerza ds. technicznych Uniwersytetu Medycznego mówi, że można to zrobić. - Musielibyśmy porozumieć się z miastem, bo teren poza pałacowym ogrodzeniem należy do gminy. Zastanowimy się nad tym, jeśli znajdą się na ten cel pieniądze - tłumaczy Jerzy Tokajuk.

Co ciekawe, komora miała kiedyś połączenie z kanałem pod ul. Kilińskiego. - Rekonstrukcja byłaby jednak kosztowna i skomplikowana. Musiałby bowiem powstać podkop pod ul. Legionową. Skoro jednak białostocki magistrat nie ma pieniędzy na odnowę kanału pod ulicą Kilińskiego, to tym bardziej nie będzie chciał zrealizować takiej inwestycji - podkreśla Krzysztof Kulesza.

I faktycznie. Karol Świetlicki z biura prasowego białostockiego magistratu mówił w zeszłym tygodniu, że kanał pod ul. Kilińskiego nie będzie zagospodarowany. - Konieczne do poniesienia nakłady nie są proporcjonalne do korzyści, jakie odrestaurowany kanał przyniósłby promocji miasta - twierdził Karol Świetlicki.
A szkoda, bo kanał ma 70 metrów długości i z pewnością byłby sporą atrakcją. Wejście do niego zostało jednak zasypane piaskiem. Podobnie było m.in. z wagą miejską na Rynku Kościuszki i dawnymi kanałami przy Galerii Arsenał.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny