MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści nie próżnują w sieci. W Internecie można trafić na wiele fikcyjnych ofert

Sławomir Bobbe [email protected]
W Internecie jest duży wybór ogłoszeń o pracę, ale czasami za tymi ofertami znajdują się pułapki.
W Internecie jest duży wybór ogłoszeń o pracę, ale czasami za tymi ofertami znajdują się pułapki. 123RF
Już na etapie przeglądania ogłoszeń o pracę można uniknąć ofert, które mogą przynieść jedynie kłopoty. Na profesjonalnych portalach ogłoszeniowych, oferty są weryfikowane zanim zostaną opublikowane w sieci

Ktoś kiedyś obliczył, że co minutę w Internecie pojawia się 250 ogłoszeń o pracę. Wybór zatem jest ogromny, pod warunkiem, że na kandydata nie czyha oszustwo ukryte w ogłoszeniu.

Pojawia się ogłoszenie w sieci. Wydawałoby się atrakcyjna oferta. Bliżej nieznana firma (chociaż reklamuje się jako międzynarodowa, ze sporym, bo kilkunastoletnim, doświadczeniem) zatrudni osoby w wieku powyżej 18 lat, ale takie, które nie ukończyły 25. roku życia oraz, co dosyć dziwne, te po 60-tce. Będą zarabiały nawet 12 tysięcy złotych miesięcznie za kilkanaście godzin pracy w tygodniu. Wymagań właściwie brak. Wystarczy wykształcenie gimnazjalne i chęć do pracy.

Na czym ta praca ma polegać i na jakie stanowiska są wakaty, pracodawca poinformuje, ale dopiero, gdy zainteresowany napisze do niego e-maila z załączonym CV. Firma podkreśla, że konieczne jest podanie adresu i numeru komórki.

Kto poszuka głębiej w Internecie, ten znajdzie komentarze na temat „międzynarodowego” przedsiębiorstwa. Okazuje się, że pracodawcy zależy na pozyskaniu danych osobowych. Współpracuje bowiem z firmą telemarketingową, która korzysta z bazy danych, gdy zaprasza przypadkowo wylosowane osoby na pokazy garnków, urządzeń do masażu i pościeli zdrowotnej. Wygląda na to, że „przedsiębiorca” z rzekomej międzynarodowej firmy dostarcza im za pieniądze nowych klientów. Kto więc odpowie na ogłoszenie o pracę, etatu raczej nie dostanie. Dostanie za to telefon z zaproszeniem na bezpłatny pokaz naczyń.

Bywa, że ogłoszenia w Internecie zawierają tylko informacje o wolnym stanowisku i wysokość pensji. Tyle że kto chce poznać szczegóły, musi zapłacić. Przykładowo: musi przelać na podany numer konta 15 złotych, a otrzyma pakiet informacji odnośnie wakatu. Zdeterminowani się zgadzają. W końcu wspomniane 15 złotych to nie majątek, a pojawia się szansa na zarobienie około 10 tysięcy złotych miesięcznie. Kto przelał kwotę, już dalej kontaktu z ogłoszeniodawcą nie ma. Anons też znika z sieci. Autor ogłoszenia dostał, co chciał, czyli pieniądze. Niby mało, ale ile osób w tak krótkim czasie udało mu się naciągnąć, pozostanie jego tajemnicą.

Pracodawcy chwalą sobie darmowe portale ogłoszeniowe, bo nie muszą płacić za publikacje w Internecie oferty pracy. Wśród rzetelnych przedsiębiorców zdarzają się jednak oszuści. Proponują np. pośrednictwo w załatwieniu stałego zatrudnienia z granicą. Obiecują, że zainteresowany zarobi, bagatela kilkanaście tysięcy złotych. Każą jednak sobie najpierw zapłacić za pośrednictwo, polegające na wstępnym przygotowaniu dokumentów. Biorą choćby 200 złotych od osoby. Potem drugie tyle, rzekomo za załatwienie transportu w obie strony oraz noclegów na miejscu, za granicą. A chętny na wyjazd płaci, bo wierzy, że oferta jest autentyczna. Zresztą jak nie miałby wierzyć, skoro widział skany dokumentów, przesłane mu przez pośrednika? Po paru tygodniach agent znika wraz z wpłaconymi pieniędzmi.

Uważać trzeba też na nazwy stanowisk. Zdarza się, że kelnerka w nocnym lokalu miała być jednak striptizerką, a taksówkarz - kierowcą rozwożącym panie do towarzystwa pod adresy wskazane przez klientów. Nie było pracy dla typowego przedstawiciela handlowego, tylko dla kogoś, kto będzie chodził od mieszkania do mieszkania, próbując sprzedać karnety na siłownię. Zamiast pracownika działu marketingu, przedsiębiorcy chodziło o osoby chętne do roznoszenia gazetek reklamowych. Pracownik sklepu miał tak naprawdę pracować przed tym lokalem: chodzić w przebraniu niedźwiadka i wręczać przechodniom ulotki z najnowszymi promocjami.

Nie trzeba zadawać sobie wiele trudu, żeby sprawdzić, czy firma naprawdę istnieje, a oferta jest prawdziwa. Możemy wejść do internetowej bazy Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) lub na stronę Krajowego Rejestru Sądowego (KRS). Firmę znajdziemy wpisując jej nazwę i adres (czasem wystarczy sama miejscowość) albo numer NIP czy REGON. Lepiej uważać na firmy, które nie podają adresu swoje siedziby lub nie posiadają swojej strony internetowej.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny