MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec piłkarza uwolniony z rąk porywaczy. Dlaczego zamierza odnowić śluby z matką Luisa Diaza?

Piotr Olkowicz
Szczęśliwie uwolniony ojciec piłkarza Liverpoolu
Szczęśliwie uwolniony ojciec piłkarza Liverpoolu PAP/EPA/Ricardo Maldonado Rozo
Tata Luisa Diaza złożył uroczą przysięgę żonie po tym, jak stracił obrączkę ślubną w gehennie porwania go przez partyzantów. Szanowane kolumbijskie media Semana twierdziły po uwolnieniu ojca piłkarza, że strażnicy, którzy go więzili ukradli mu wszystkie kosztowności przed wypuszczeniem na wolność.

Biskup rzymskokatolicki, który uratował ojca Luisa Diaza, ujawnił, że ten poprosił go o odnowienie małżeństwo po tym, jak stracił obrączkę ślubną podczas 13-dniowego porwania. Najciekawsze w tej sytuacji jest to, że ojciec czwórki dzieci sformalizował swój związek z mamą Luisa Diaza dopiero w zeszłym roku.

Ksiądz prałat Francisco Ceballos powiedział, że Luis Manuel Diaz poprosił go o poprowadzenie ceremonii, podczas której odnowi przysięgę małżeńską z Cilenis Marulandą. Para została wzięta jako zakładnicy 28 października. Cilenis została porzucona na poboczu drogi w pobliżu swojego rodzinnego miasta Barrancas wkrótce potem, ale jej 58-letni mąż został zabrany w kierunku gór Perija na granicy Kolumbii z Wenezuelą i pozostał uwięziony przez lewicowych porywaczy z ELN, a stan ten trwał aż do czwartku.

Teraz odpoczywa po tym, jak wrócił szczęśliwie do domu i spotkał się z rodziną. Rozmawiał też ze swoim synem, gwiazdą Liverpoolu, który musiał odpuścić swoje normalne powinności piłkarskie na początku dramatu porwania, ale szybko wrócił na Wyspy i wszedł z ławki w ostatnią niedzielę, aby strzelić wyrównującego gola dla Liverpoolu w wyjazdowym meczu z Luton.

Ksiądz prałat Ceballos nie wnikał w okoliczności, w jakich Luis Manuel rozstał się ze swoją obrączką. Natomiast odnośnie ceremonii obiecał: "Na pewno zrobimy to, kiedy tylko zechcą".

Wiadomo również, że ojciec piłkarza doznał w trakcie porwania kontuzji kolana. Biskup ujawnił wcześniej kolumbijskiej stacji radiowej, że Diaz był zmuszany do chodzenia dzień i noc podczas swojej niewoli.

Mówiąc o emocjonalnym momencie, w którym spotkał się z nim, gdy został uwolniony, powiedział: "To bardzo wzruszający moment, kiedy widzisz przed sobą osobę, która została pozbawiona wolności. Spotkałem go na ścieżce, którą szedł. Byłem pierwszą osobą, która go zobaczyła. Przytuliłam go, a on zaczął płakać. Był bardzo poruszony emocjami i bardzo zmęczony długimi trasami, które musiał pokonywać w lesie. Powiedział mi, że musiał chodzić nieprzerwanie przez dwa dni plus kolejne cztery, kiedy został porwany. Z 13 dni, w których był więziony, szedł przez sześć dni dniem i nocą.

Lewicowa grupa rebeliantów ELN przyznała się do porwania ojca Diaza pod koniec zeszłego tygodnia. Stwierdzono, że zbrodni dokonała regionalna jednostka o nazwie Północny Front Wojenny. Porwania cywilów były od zawsze tradycyjną praktyką ELN. Grupa marksistowsko-leninowska została założona w 1964 roku przez radykalnych katolików zainspirowanych rewolucją komunistyczną na Kubie. Stali oni za zamachem bombowym w styczniu 2019 r. w akademii policyjnej w Bogocie, w którym zginęło 21 osób, a 68 zostało rannych, co czyni go jednym z najbardziej śmiercionośnych ataków w historii kolumbijskiej stolicy.

Rozmowy pokojowe między ELN a rządem kolumbijskim trwają od marca 2020 r., kiedy to grupa partyzancka ogłosiła jednostronne zawieszenie broni, chociaż nadal bierze niewinnych ludzi jako zakładników i żąda za nich okupu. Diaz upierał się, że jego wyjście na wolność nie było połączone z przekazaniem żadnych pieniędzy na okup. Jego żona od wielu dni żarliwie błagała porywaczy, aby uwolnili jej męża.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Julia Szeremeta: "Oby mój sukces przyniósł pieniądze do boksu"

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny