Jürgen Klopp zdradził, że Luis Diaz był chętny do powrotu do składu Liverpoolu na wyjazdowy mecz z Luton. W ostatnich dniach opuścił mecze Liverpoolu - ligowy z Nottingham Forest i pucharowy z Bournemouth - po tym, jak jego rodzice zostali porwani w ich rodzinnym mieście w Kolumbii.
Skrzydłowy zdecydował się wrócić do treningów w tym tygodniu, a następnie został wprowadzony z ławki rezerwowych w trakcie meczu na Kenilworth Road. Diaz wszedł na boisko w 83. minucie gry i strzelił wyrównującego gola w końcówce meczu. Po zdobyciu bramki Diaz ujawnił całemu światu wiadomość na koszulce ukrytej pod meczowym ubiorem, która brzmiała: "Wolność dla taty".
Wcześniej bramkę dla beniaminka zdobył Tahith Chong. Luton po remisie u siebie z "The Reds" ma sześć punktów, awansowało na 17. miejsce i opuściło strefę spadkową Premier League. Liverpool z dorobkiem 24 pkt jest trzeci.
Klopp stwierdził, że powrót do drużyny dał Diazowi okazję do chwilowego zastanowienia się nad czymś innym niż jego obecne zmagania i myśli o partyzantach przetrzymujących w niewoli tatę. Szef Liverpoolu dodał, że wszystko wskazuje na to, że ojciec Diaza zostanie zwolniony.
Klopp powiedział Sky Sports: - Nadal jest to dość emocjonalne, ale Luis zdecydował trzy dni temu, że chce ponownie spróbować trenować. Powiedziałem wcześniej, że boisko treningowe, boisko do piłki nożnej jest bezpiecznym miejscem dla chłopców. Tam może zachowywać się normalnie, może zapomnieć przynajmniej na kilka minut, co się dzieje, ale wszystkie sygnały, które dostaje, o ile rozumiem, są bardzo pozytywne.
Negocjacje trwają, ale są pozytywne i dlatego chciał być częścią zespołu. Mógł wrócić do gry, więc dobrze trenował. Z tego punktu widzenia nie ma żadnych problemów, ale nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak coś takiego się czuje, ale na boisku treningowym było dobrze, na boisku było dobrze, dlatego tu jest.
Przedstawiciele rządu potwierdzili, że rodzice Diaza zostali porwani przez lewicową grupę partyzancką uważaną przez USA i Unię Europejską za terrorystów.
Matka Diaza została uwolniona tej samej nocy, kiedy para została porwana z ulic ich rodzinnego miasta w regionie La Guajira w Kolumbii przez czterech uzbrojonych mężczyzn na motocyklach, ale poszukiwania jego ojca trwają.
W czwartek kolumbijskie władze potwierdziły, że za porwaniem stoi kolumbijska grupa terrorystyczna Ejercito de Liberación Nacional (ELN), a Otty Patino, lider delegacji pokojowej kolumbijskiego rządu, stwierdził: - Dzisiaj mamy oficjalną wiedzę, że porwania dokonała jednostka należąca do ELN.
Domagamy się od ELN natychmiastowego uwolnienia pana Luisa Manuela Diaza i przypominamy, że to na nich spoczywa odpowiedzialność za zagwarantowanie mu życia i integralności.
Przypominamy ELN, że porwanie jest praktyką przestępczą, naruszającą międzynarodowe prawo humanitarne.
Szef ELN przyznał, że popełnili błąd, nie uwalniając ojca Diaza.
"Zatrzymanie ojca Luisa Diaza przez Północny Front Wojenny było błędem" - napisał dowódca ELN Antonio Garcia na swoim kanale w serwisie Telegram, cytowany przez AFP.