Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OiFP. Chłodne relacje opery z radnymi. Dotacji może nie być wcale

Marta Gawina [email protected]
Opera i Filharmonia Podlaska promuje Białystok. Ludzie, którzy do niej przyjeżdżają, zostają potem w mieście, tu robią zakupy, mieszkają w hotelach  - przypomina Damian Tanajewski, dyrektor OiFP.
Opera i Filharmonia Podlaska promuje Białystok. Ludzie, którzy do niej przyjeżdżają, zostają potem w mieście, tu robią zakupy, mieszkają w hotelach - przypomina Damian Tanajewski, dyrektor OiFP. Anatol Chomicz
Był wniosek o 1,4 mln zł, jest 300 tys. zł. Taka dotacja dla Opery i Filharmonii Podlaskiej jest w projekcie budżetu Białegostoku na 2017 rok. Możliwe jednak, że tę kwotę radni obetną do zera

Wiele może rozstrzygnąć się już dzisiaj. Po południu zbiera się bowiem komisja kultury, która zajmie się pieniędzmi na tę dziedzinę w przyszłym roku. Ostateczne decyzje nie zapadną, bo budżet Białegostoku musi przegłosować rada. Okaże się jednak, na co może liczyć instytucja przy Odeskiej, która podlega samorządowi województwa.

Wiadomo, że OiFP wnioskowała do magistratu o 1,4 mln zł na przyszły rok. Pieniądze miałyby pójść na trzy przedsięwzięcia: I Międzynarodowy Konkurs Organowy - 152 tys. zł, Halfway - 300 tys. zł oraz premierę opery Cyganeria - 800 tys. zł. W przedstawionym projekcie budżetu na 2017 rok znalazło się tylko 300 tys. zł na festiwale. Po raz pierwszy magistrat tak skromnie odpowiedział na wniosek Opery. Dlaczego? - W ubiegłym roku przewidziana dotacja była wyższa, ale radni zgodzili się tylko na 300 tys. zł. Dlatego teraz nasza propozycja jest na tym poziomie - wyjaśnia wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki.

Rozczarowania takim stanowiskiem nie kryje dyrektor OiFP Damian Tanajewski. - Przecież opera promuje Białystok. Ludzie, którzy do niej przyjeżdżają zostają potem w mieście, w hotelach, restauracjach. Dla wszystkich jest to bardzo dziwne, że miasto nie chce wspierać takiej instytucji - komentuje dyrektor.

Mało tego. Nieoficjalnie mówi się, że radni mogą nie przyznać nawet tych 300 tys. zł. Powód? Opera „Carmen”, która była finansowana także z budżetu miasta. - Od roku pytamy dyrektora o rozbieżności w rozliczeniu tej opery. Inne dane trafiły bowiem do urzędu marszałkowskiego, inne do miejskiego. Oficjalnej odpowiedzi ciągle nie dostaliśmy. Osobiście uważam, że w tej sytuacji nie ma możliwości finansowania OiFP - mówi radny PiS Krzysztof Stawnicki, którego klub ma w radzie większość.

- Nie ma rozbieżności w rozliczeniu „Carmen”. Urzędowi miejskiemu przedstawiliśmy koszty przygotowania opery, a marszałkowskiemu koszty wystawienia - tłumaczy Damian Tanajewski. Zapewnia, że zaplanowane na przyszły rok wydarzenia i tak się odbędą. Pieniędzy będzie szukał w innych źródłach.

- Uważam, że powinniśmy dotować operę. Trudno kłócić się z tym, że promuje nasze miasto - mówi Karol Masztalerz, radny Komitetu Truskolaskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny