Wypowiedź nowego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Białymstoku Pana Piotra Firsowicza źle wróży przyszłej współpracy z przedstawicielami lokalnej społeczności dzielnicy reprezentowanej przez Stowarzyszenie Nasze Bojary a personalny atak kwestionuje również zasadność ochrony samej dzielnicy. Zaskakująco różni się od dotychczasowych deklaracji poprzednich Konserwatorów o konieczność zachowania Bojar.
Krzywdząco ocenia działalności prezesów Stowarzyszenia, którzy już od 1996 r. wchodząc w skład Rady Osiedla Bojary przyczynili się do wykonania wielu ważnych prac w tej dzielnicy: założenia nowych fragmentów i modernizacji istniejącej sieci wodociągowej, kanalizacyjnej, gazowej, budowa nowej nawierzchni ulic, zamiana napowietrznych linii kablowych na podziemne. Oni wspomagali działania integrujące społeczność dzielnicy: organizowanie bojarskich festynów, cyklicznych spotkań z mieszkańcami, wydawanie lokalnego pisma „Echo Bojar”, organizowanie zabaw i majowych potańcówek i kolędowania na święto Trzech Króli. Organizowali plebiscyt, ankietowanie, konsultacje społeczne i petycje do władz. To dzięki nim ta zrezygnowana i bezwolna w czasach „komuny” społeczność zaczęła odradzać się, przypominać swoją historię i znaczenie w historii Białegostoku oraz podejmować próby aktywnego udziału w zarządzaniu swoją dzielnicą, tworząc podstawy lokalnej demokracji.
Te zasługi z 20 lat wystarczają, by uznać, że dawny grzech wyburzenia istniejących domów został z naddatkiem odpokutowany.
Podział na obrońców prawdziwych - Janusza Kaczyńskiego i pseudoobrońców występujących o powołanie Parku Kulturowego to zafałszowanie - Janusz Kaczyński wieloletni członek Stowarzyszenia Nasze Bojary wielokrotnie apelował o utworzenie Parku Kulturowego Bojary. Popierał też pomysł odtworzenia bojarskiego wiatraka i to on nazywał go Bramą Bojar. Janusz był inspiratorem i twórcą grupy „obrońców Bojar”
Jedynej wykazującej tak głęboki patriotyzm lokalny i tak bardzo zaangażowanej w rozwiązywanie trudnych problemów dzielnicy. W grupie tej najaktywniej udzielają się: dr Zbigniew Klimaszewski, dr Zbigniew Kowalczuk, prof. Wojciech Sobaniec, Maciej Sztachelski i Anna Miller.
Działają nieprzerwanie od 20 lat. Wybrali ich mieszkańcy Bojar. Jest to najstarsze w Białymstoku zrzeszenie mieszkańców dzielnicy, Białegostoku oraz innych części Polski.
Park Kulturowy „Nasze Bojary” poparły: Kongres Architektów Polskich w 2005 r. oraz III Kongres Ruchów Miejskich w 2014 r. Piękno Bojar pokazał już niemal 30 lat temu w swych obrazach profesor Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej Konrad Kucza-Kuczyński. Doradcami w sprawach merytorycznych dotyczących tworzenia parków kulturowych jest profesor Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej Piotr Molski - współtwórca i członek Rady pierwszego w Polsce Parku Kulturowego w Stoszowicach a obecnie powołujący razem z władzami Giżycka kolejny park kulturowy „Twierdza Boyen”.
Sensowność i opłacalność takiego sposobu ochrony Bojar wykazali w swych listach obecny Dyrektor Parku Kulturowego „Miasto Tkaczy” w Zgierzu pan Krzysztof Rutkowski oraz jego poprzednik, a obecnie dyrektor olbrzymiego zespołu pofabrycznego „Księży Młyn” w Łodzi pan Arkadiusz Bogusławski. Te osoby to praktycy z najlepszymi rewitalizacjami i ochroną zabytkowych obszarów miejskich w Polsce. Trudno zarzucić im niekompetencję i teoretyzowanie. W świetle ich osiągnięć to raczej dotychczasowa ochrona Bojar przez białostockie służby konserwatorskie wypada marniutko i nieprofesjonalnie. Przypomnijmy, że wspierając werbalnie od niemal dwudziestu kilku lat potrzebę ratowania Bojar niewiele zdziałały. Jedynie Miejscowy Plan Zagospodarowanie Przestrzennego Bojar jest wartościowym elementem. Jednak nawet on nie powstałby w tej formie, gdyby nie wieloletni nacisk Stowarzyszenia Nasze Bojary na: prezydenta Ryszarda Tura, naczelników departamentu urbanistyki Andrzeja Chwaliboga a potem Jerzego Tokajuka, konserwatora wojewódzkiego Andrzeja Nowakowskiego. Dopiero pozytywne nastawienie wybranego ówcześnie prezydenta Tadeusza Truskolaskiego pozwoliło plan w końcu uchwalić.
Plan jednak można zmieniać, zaś park kulturowy byłby formą trwałą. Zapewniałby poprzez Radę Parku społeczną kontrolę mieszkańców dzielnicy i uznanych autorytetów w rewitalizacji zabytkowych zespołów miejskich. Czy tego obawia się nowy podlaski konserwator zabytków?
Przecież celem jest zadbany, zielony, pełen życia, pamiątek historii, atrakcyjny dla turystów i mieszkańców naszego miasta, niewielki fragment jednej z najstarszych dzielnic Białegostoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?