Obuwników w Białymstoku brakuje
Obuwnik to nowa nazwa szewca. Funkcjonuje od kilku dobrych lat - chyba po to, by zawód bardziej kojarzył się z nowoczesnością, by młodzi chcieli się kształcić w tym kierunku.
- Obuwników w Białymstoku brakuje - przekonuje Jacek Okułowicz, mistrz szewski, od lat prowadzący w Białymstoku swój zakład. I od lat przyjmuje uczniów, uczy ich podstaw i tajników zawodu, przygotowuje do samodzielnej pracy. Trzy lata temu na praktyki trafił do niego właśnie Maciej Marculewicz.
To wtedy Maciej rozpoczął naukę w Branżowej Szkole I stopnia nr 10 w Białymstoku.
- Kształcimy w systemie dualnym w zawodach mechatronik, operator obrabiarek skrawających. Ale mamy też klasy zawodowe, gdzie możemy łączyć wiele zawodów, m.in. sprzedawca, fryzjer, stolarz, dekarz, cukiernik, piekarz, mechanik pojazdów samochodowych, no i oczywiście obuwnik. Dwa dni w tygodniu uczniowie przychodzą do szkoły, by uczyć się przedmiotów ogólnych, pozostałe dni to praktyka w zakładach pracy. Dzięki temu uczniowie mogą uczyć się zawodu w trybie jeden do jednego z przedsiębiorcą - mówi Agnieszka Guzik, dyrektorka Zespołu Szkół nr 10 w Białymstoku, w skład której wchodzi również szkoła branżowa.
Przeczytaj też:
Chciał spróbować czegoś innego niż wszyscy
Maciej zdecydował, że będzie się uczył na obuwnika:
- Bo chciałem spróbować czegoś innego niż wszyscy - tłumaczy. Bo obuwnik to zawód wybierany bardzo rzadko - nie tylko zresztą w Białymstoku, ale i w całej Polsce. Maciej był jedyną osobą, która podchodziła w tym roku do egzaminu w Izbie Rzemieślniczej w Częstochowie. Jak mówi, w innych izbach były jeszcze dwa podobne egzaminy.
Na szczęście Maciej wybrał dobrze. Bo praktyki u Jacka Okułowicza bardzo mu się podobały. - Uczyłem się, jak naprawiać buty, na przykład wymieniać zelówki, rozciągać zbyt ciasne buty... A w wolnym czasie, robiliśmy buty od początku, od podstaw - opowiada.
Przeczytaj też:
Jako jedyny zdał egzamin czeladniczy
No właśnie tymi wykonanymi samodzielnie (ale pod okiem szefa - jak podkreśla Maciej) białostoczanin przekonał do siebie komisję egzaminacyjną w w Izbie Rzemieślniczej w Częstochowie, gdzie zdawał - jako jedyny! - egzamin czeladniczy. Komisja była pod wrażeniem precyzji, dokładności, sposobu wykonania. Maciej musiał też oczywiście zdać część pisemną egzaminu, ale też opowiedzieć komisji, jak wyglądała jego praca nad butami.
- Najpierw trzeba dokładnie wymierzyć stopę, obrysować dokładnie jej kształt. Później wyciąć podeszwę z płatu skóry, obrobić ją dokładnie, przyszyć zamówioną u cholewkarza cholewkę - opowiada Maciej. I przyznaje: ta praca mu się podoba. Dlatego tak chętnie skorzystał z propozycji Jacka Okułowicza. Będzie u niego pracował już na stałe: - Zaczynam od września - mówi Maciej. Wcześniej, na wakacjach, ma jeszcze zobowiązania, zresztą u pana Jacka: - Muszę najpierw skończyć praktyki - uśmiecha się Maciej. Ale na później też ma plany: za dwa lata może się starać, by wpisano go na listę rzeczoznawców obuwniczych, a za trzy - zdawać egzamin na mistrza.
Przeczytaj też:
Następna będzie dziewczyna?
Jacek Okułowicz nie ma wątpliwości, że mu się powiedzie:
- Bo chłopak ma dryg do tego - uśmiecha się.
I opowiada, że Maciej ma zdolności manualne, jest dokładny, cierpliwy. I chce się uczyć.
Jacek Okułowicz już czeka na kolejnego ucznia:
- Może być nawet dziewczyna - uśmiecha się.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?