Skoro niektórzy zostali uznani za "ciacha" ekranu, musi się znaleźć dla nich miejsce, szczególnie że nie mają nic do zagrania. Stąd w filmie "Misz masz czyli Kogel mogel 3" pojawia się Mikołaj Roznerski. Szczęściem tylko na chwilę.
Z czasem za to można nawet polubić 26-letniego Nikodema Rozbickiego. Gra tak zwanego "chłopaka z bajerą" i wiele uchodzi mu płazem - zarówno w scenariuszu Ilony Łepkowskiej, jak i na ekranie.
Niezawodna stara gwardia robi co może, ale sceny w jakiej przypadło jej grać, wołają o pomstę do nieba. Przerysowana do granic możliwości Ewa Kasprzyk poszukuje głównie punktu G, a za największy dowcip ma robić jej pytanie rzucone w telewizji śniadaniowej: Czy pani rozmawia ze swoją łechtaczką? Boki, a może od razu majtki, zrywać. Chyba po to, żeby zawiązać sobie na głowie.
Zdzisław Wardejn jako starzejący się pantoflarz może i jest rozczulający, ale wiarygodności scenom z jego udziałem za grosz. O, przepraszam, skacowanego gra koncertowo. Grażyna Błęcka-Kolska, mityczna Kasia, miłość filmowych taty i syna, także nie ma zbyt wiele do roboty. Romantyczne trzymanie się za ręce może i uwiedzie fanów pierwszych dwóch części "Kogla mogla", ale chemii między tym państwem za grosz.
Bo w końcu "Misz masz czyli Kogel mogel 3" to przede wszystkim młodość. Tylko jaka? Pokręcona? W cieniu toksycznych rodziców? To dlatego "ona" nie może znaleźć faceta, a "on" zamiast skończyć studia musi zakładać plantację... marihuany. Tak, owa zakazana prawem uprawa i skutki palenia jej niektórych części pełnią w tym filmie rolę wiodącą.
Świetny duet Pawła Nowisza i Małgorzaty Rożniatowskiej, czyli państwa Goździków, z upodobaniem "upala się", a co wyczynia później? Kryminogenne zachowania, włącznie z czynną napaścią na policjanta na służbie, uchodzą filmowej parze na sucho. Niby to komedia, ale mimo wszystko, pewne granice zostają przekroczone. Dodatkowo idąca z duchem czasu Ilona Łepkowska, młodą policjantkę czyni zdeklarowaną lesbijką. Czy akurat komedia to najlepsze miejsce na coming outy mundurowych?
Innymi bohaterami drugiego planu są Maciej Zakościelny i Katarzyna Skrzynecka. Ich postaci są ciepłe, serdeczne, jakby nie byli Polakami. I to oni, jako jedyni, stają murem za rodziną.
Jest też bezwzględnie kochająca babcia, czyli Katarzyna Łaniewska. Gościnna, zakochana we wnuku - po prostu fajna postać.
Tyle, że wszystko jest mało śmieszne, klisze z najgorszych amerykańskich komedii - ów narkotykowy haj i wiążąca się z nim demolka, albo rozbuchana seksualność, czy już polskie powtarzanie słowa "bynajmniej" nie czyni ze zlepka scen komedii. Romantyczne zauroczenie Aleksandry Hamkało w "bajerancie" Rozbickim jest z kolei rodem z polskich komedii romantycznych - równie słodkie, co niewiarygodne.
I tylko kiedy niemal w finale pojawi się, rzecz jasna w wiejskiej dyskotece, Zenek Martyniuk, ekran ożywa. Widownia w kinie ożywia się, a sam niekwestionowany król disco polo czuje się przed kamerą jak ryba w wodzie. Jest sobą i to wystarczy. Dodaje obrazowi energii, której scenariuszowi wyraźnie zabrakło.
Najgorsze jest to, że stosunkowo otwarte zakończenie, każe przypuszczać, że producenci myślą już o kolejnym rozbijaniu jaj na filmowy kogel mogel.
Poczucia żenady nie zagłuszą nawet płynące z ekranu piosenki Breakotu i Krzysztofa Zalewskiego. Oglądać wyłącznie na własną odpowiedzialność. 3 punkty w skali 10 to o wiele za dużo.
"Miszmasz, czyli kogel-mogel 3" - obsada wspomina poprzednie części
Źródło: telemagazyn.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
