MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy walczą z burmistrzem. Jest już skarga do rady miejskiej. (zdjęcia)

Magdalena Angelika Szymańska
Do Białegostoku dojeżdża codziennie około tysiąc osób - denerwuje się pani Małgorzata z Supraśla na sesji rady. - Chcemy mieć linię miejską i koniec.
Do Białegostoku dojeżdża codziennie około tysiąc osób - denerwuje się pani Małgorzata z Supraśla na sesji rady. - Chcemy mieć linię miejską i koniec. Fot. Anatol Chomicz
Odwracacie się od nas wtedy, kiedy was najbardziej potrzebujemy - krzyczał pan Bartosz do radnych Supraśla. Wraz z kilkudziesięcioma mieszkańcami Supraśla przyszedł na sesję. Ludzie żądają, by od nowego roku do miasteczka dojeżdżały autobusy Komunalnego Zakładu Komunikacyjnego z Białegostoku. Bo nie będą mieli czym dojeżdżać do pracy czy szkoły.

[galeria_glowna]
Mieszkańcy Supraśla od ponad miesiąca toczą walkę z burmistrzem Wiktorem Grygienczem. To on zdecydował, że nie zapłaci białostockiemu magistratowi za kursy autobusów. Od nowego roku KZK przestaje jeździć z Białegostoku do Supraśla. W zamian kursują prywatne busy Voyager i pekaesy. Mieszkańcy uważają, że to nie wystarcza.

Na początku grudnia zorganizowali protest. Zebrali ponad sześćset podpisów pod skargą na burmistrza. Wczoraj przynieśli ją na sesję.

- To wy jesteście dla nas. Powinniście dołożyć wszelkich starań, żebyśmy mogli dojechać do pracy i szkoły - krzyczał na radnych i burmistrza pan Bartosz.

- Traktujecie nas tak, jakbyśmy mieszkali na Białorusi - denerwowała się pani Małgorzata. Ale ludzie nic nie wskórali. Burmistrz uważa, że gminy nie stać na linię autobusową.

- Mieszkańcy musieliby dopłacić około 60 złotych do biletu miesięcznego, przy czym dojeżdżaliby autobusami KZK tylko do centrum Białegostoku. A my musielibyśmy zapłacić rocznie siedemset tysięcy złotych z gminnego budżetu za te kursy. To oznacza kilka inwestycji mniej - powiedział Wiktor Grygiencz.

- Zróbcie o jedną fontannę mniej, to będą pieniądze na autobusy - proponowała pani Małgorzata.

Burmistrz był nieugięty. - Poczekajmy ze trzy miesiące i dajmy szansę Voyagerowi i PKS. Jeśli one się nie sprawdzą, to wtedy bez skrupułów zrezygnuję z tych usług - mówił Wiktor Grygiencz.

- Przecież teraz jest zima. Niech pan sam postoi na przystankach. Jak były te wielkie mrozy to busy Voyagera nawet u nas nie kursowały - mówiła pani Lucyna.

- Moja koleżanka jechała autobusem PKS do Białegostoku - opowiadała pani Małgorzata. - W połowie drogi zabrakło benzyny. Pasażerowie musieli czekać, aż przyjedzie inny autobus z Sokółki, żeby ich dowieźć do pracy. Jak mam zaufać tej firmie. Ona była u nas kilkadziesiąt lat temu. I nie sprawdziła się. Nie wracajmy do lat osiemdziesiątych.

Mieszkańcy wręczyli radnym skargę na burmistrza. Wskazują, że nie konsultował z nimi likwidacji linii. Dopytywali, jak burmistrz zostanie ukarany. - Sama skarga jest już karą - odpowiedziała Barbara Piekarska, zastępca Wiktora Grygiencza.

- Po co nam taki burmistrz, niech będzie sołtys - oceniła pani Lucyna wychodząc z sesji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny