Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 4:1 (zdjęcia, wideo)

Tomasz Dworzańczyk
Tomasz Dworzańczyk
Mecz Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 4:1
Mecz Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 4:1 Anatol Chomicz
Jagiellonia Białystok zrehabilitowała się za porażkę w Krakowie i wygrała u siebie ze Śląskiem Wrocław 4:1

Bramki

0:1 Pich (14)

1:1 Frankowski (34)

2:1 Vassiljev (41)

3:1 Góralski (59)

4:1 Frankowski (82)

Jagiellonia: Kelemen - Gordon I, Runje, Guti, Tomasik - Frankowski (86. Novikovas), Grzyb I, Góralski, Vassiljev (86. Mystkowski), Cernych, Sheridan (75. Chomczenowski).

Śląsk: Pawełek I - Dankowski, Celeban I, Pawelec, Lewandowski, Roman (70. Engels), Kovacevic, Kokoszka I (64. Morioka), Madej (80. Budzyński), Pich, Zwoliński. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 10 736

Mecz Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 4:1 - gole, bramki na YouTube

Żółto-czerwoni pokonali u siebie Śląsk Wrocław 4:1 i tym samym zrehabilitowali się za porażkę z minionego weekendu w Krakowie z Wisłą. W porównaniu do tego ostatniego spotkania trener Michał Probierz dokonał aż czterech zmian w wyjściowym składzie.

- W Krakowie brakowało determinacji i trzeba było coś zmienić - tłumaczy szkoleniowiec Jagi, dla którego był to mecz nr 300 w ekstraklasie. - Cieszę się, że teraz nie było z tym problemu - dodaje.

Szansę od początku dostali m.in. Rafał Grzyb, Ziggy Gordon, czy pozyskany kilka dni temu Cillian Sheridan. Jagiellończycy od pierwszej minuty przycisnęli Śląsk, chcąc jak najszybciej strzelić gola. Wrocławianie jednak przetrzymali ataki gospodarzy, a w 14. minucie wyprowadzili zabójczą kontrę. Sytuację mógł jeszcze uratować Jacek Góralski, jednak najpierw fatalnie skiksował, a później piłka odbita od niego trafiła do Roberta Picha i Słowak pokonał stojącego w bramce białostoczan swojego rodaka - Mariana Kelemena.

- Jeśli chce się wygrać z Jagiellonią na wyjeździe, to prowadząc 1:0 nie można sobie pozwolić na błędy - komentuje Łukasz Madej, skrzydłowy Śląska.

I goście przez następny kwadrans dobrze realizowali ten plan. Mało tego, mogli nawet podwyższyć prowadzenie. Najpierw pod bramką Kelemena zagotowało się po stałym fragmencie gry, a później, po dośrodkowaniu Madeja, Gordon zgubił krycie Picha, a ten główkował w słupek.

- To powinien być gol i wtedy na pewno inaczej by to wyglądało - żałuje niewykorzystanej okazji Słowak.

Jagiellończycy długo zbierali się po stracie bramki, ale na szczęście udało im się to zrobić jeszcze przed przerwą. W 34. minucie Ivan Runje dobrze rozpoczął akcję, podając na wolne pole do Konstantina Vassiljeva. Estończyk wypatrzył będącego na pozycji Fedora Cernycha, który zdecydował się na strzał z okolic szesnastki. Piłkę zdołał odbić Mariusz Pawełek, ale trafiła ona pod nogi Przemysława Frankowskiego, a ten z bliska dopełnił formalności.

- Po straconej bramce straciliśmy koncentrację w obronie i zaczęły mnożyć się błędy - tłumaczy Pich.

Długo nie trzeba było czekać na ich konsekwencję. Już siedem minut później jagiellończycy prowadzili 2:1. Duża w tym zasługa Gordona, który agresywnym pressingiem zaatakował Joana Romana. W efekcie Hiszpan stracił piłkę na rzecz Góralskiego, który popędził prawą stroną i dośrodkował wprost do Vassiljeva. Estończyk z typowym dla niego spokojem najpierw przyjął futbolówkę, a później płaskim strzałem posłał ją do siatki.

W drugiej połowie białostoczanie kontrolowali wydarzenia na boisku, a w 59. minucie udokumentowali przewagę trzecim golem. Tym razem z dobrej strony pokazał się Sheridan, który zagrał kombinacyjną akcję z Vassiljevem. Estończyk znalazł jeszcze Piotra Tomasika, który wyłożył piłkę Góralskiemu i reprezentacyjny pomocnik Jagi do asysty dołożył też gola.

- Trzeba na pewno ocenić pozytywnie debiut Sheridana, który automatycznie poprawił nam możliwości jeśli chodzi o inne pozycje - podkreśla Probierz.

Gol na 4:1 padł już wtedy, gdy Irlandczyka nie było na boisku, a na szpicę przeszedł Fedor Cernych. Litwin najpierw wywalczył rzut wolny z 17 metrów, a do tego zarobił czerwoną kartkę dla faulującego go Pawełka. Później Vassiljev strzelił po ziemi, rezerwowy golkiper odbił piłkę pod nogi Frankowskiego, który drugim trafieniem w tym meczu dobił wrocławian. Co ciekawe, skrzydłowy Jagi jesienią także dwukrotnie trafił w meczu ze Śląskiem.

- To przypadek, że tak wyszło, ale na pewno cieszę się z goli, a jeszcze bardziej z wygranej. Po porażce w Krakowie byliśmy źli, ale z drugiej strony nas to zmobilizowało - przyznaje Frankowski.

Trener gospodarzy po meczu wskazywał na determinację, która jego zdaniem była kluczem do zwycięstwa, a której nie dostrzegał w pierwszych wiosennych meczach u niektórych piłkarzy.

- Determinacja cechuje ten zespół i tak to musi wyglądać w każdym spotkaniu - podkreśla Probierz. - Ci, którzy wskoczyli do składu, pokazali się z dobrej strony, a reszta zawodników niech teraz walczy. Powoli załapanie się do meczowej osiemnastki staje się trudne. Przykładowo Taras Romanczuk nie znalazł się w składzie, bo nie byłem zadowolony z jego gry i podejścia - dodaje.

Jedynym zgrzytem wczorajszej konfrontacji była kontuzja, jakiej pod koniec meczu nabawił się Piotr Tomasik. Lewy obrońca Jagi po meczu udał się do szpitala na prześwietlenie ręki, która ucierpiała w starciu z Mario Engelsem.

- Mam nadzieję, że to nic poważnego, choć strasznie boli i nie mogę nią prawie poruszać - przyznaje popularny Tomas.

Opinie trenerów

Michał Probierz (Jagiellonia): Zaczęliśmy spokojnie, wydawało się, że mamy ten mecz pod kontrolą, ale szybko straciliśmy bramkę, przez co wkradła się nerwowość. Trzeba jednak pochwalić zespół za to jak zaatakował, że był agresywny. Zdobyliśmy dwie bramki, które odmieniły to spotkanie, a później kolejne dwie, które podsumowały ten bardzo dobry mecz. Teraz zapominany o tym spotkaniu i myślimy o Koronie, mając nadzieję, że podtrzymamy passę.

Jan Urban (Śląsk): Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo o punkty w Białymstoku i to się potwierdziło. Choć różnie to spotkanie mogło się ułożyć, bo mieliśmy okazję na 2:0 i wtedy Jagiellonii mogło być trudniej. Rywale od samego początku zaatakowali nas bardzo agresywnie i wykorzystywali każdą stratę piłki przez nas. Trudno się wybronić przed drużyną, która dysponuje zawodnikami o naprawdę dobrej szybkości. Potrafią to znakomicie wykorzystać.

Zdaniem zawodników

Konstantin Vassiljev (Jagiellonia): Łatwo nie było. Śląsk jest dobrym zespołem, dlatego ważne, że udało nam się odrobić wynik ze stanu 0:1. Wykazaliśmy lepszą skuteczność niż ostatnio w Krakowie. Przyjście Sheridana dało nam więcej wariantów w ofensywie. To nie jest przypadkowy piłkarz, widać że grał w Europie.

Piotr Celeban (Śląsk): Nie udało się. Można powiedzieć, że dostaliśmy porządnego klapsa od Jagiellonii. Mieliśmy swoje sytuacje, prowadziliśmy 1:0, później mieliśmy słupek Roberta Picha. Za chwilę jednak strata pierwszej bramki, później strata na naszej połowie i drugi gol, a po przerwie rywale wykorzystali już każdy nasz błąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny