Stanisławowi Kazimierzowi Marcinowi Łapińskiemu przyszło bowiem żyć w ciekawych czasach. Z perspektywy lat można powiedzieć, że to dzięki niemu do 1939 roku Lwów, ale też kresy wschodnie, czy Poznań były polskie.
Po takim stwierdzeniu trudno się zatem dziwić, że student historii za temat pracy magisterskiej wybrał sobie właśnie postać Łapińskiego, choć urodzonego w Warszawie, to w młodości mieszkającego - a jakże - w Łapach. Tym studentem był Marcin Tomkiel. Przez wiele lat pracował jako dziennikarz Radia Białystok, ale nie zapomniał o swojej pasji do historii. Życiorys młodego inżyniera, ale przede wszystkim znakomitego żołnierza, uwiódł go na tyle, że przez kilkanaście lat zbierał wszelkie możliwe informacje o drodze życiowej bohatera swojej pracy magisterskiej. Aż wreszcie zebrał ową wiedzę w, o dziwo, bogato ilustrowanej książce „Zaufany sztabowiec Piłsudskiego”.
Z poszukiwań w archiwach, bibliotekach, przeglądania starych roczników gazet i zbiorów prywatnych, które pozostały w Łapach, wyłania się obraz człowieka, który i dziś mógłby być wzorem hartu ducha. I zdaje się, że jego charakter ukształtowała rodzina.
Chociaż żyli wspomnieniami krwawo stłumionego przez carat powstania styczniowego mieli, zdaje się, pragmatyczne podejście do rzeczywistości. Jego ojciec - Tomasz Łapiński - karierę zaczynał na kolei w Łapach, awansował i dostał pracę w Warszawie, stąd miejsce narodzin jedynego syna. Choć wywodził się ze zubożałej szlachty, był zapobiegliwy i oszczędny. I miał otwarty umysł. Dlaczego? Bo nie żałował pieniędzy na edukację syna, nie wyłączając korepetycji. Efekt pochłaniania wiedzy był znakomity. Z zachowanych świadectw wynika, że młody Łapiński najgorsze oceny miał z obowiązkowego rosyjskiego, z innymi przedmiotami radził sobie bardzo dobrze. Nie chcąc studiować po rosyjsku wybrał się na studia mechaniczne aż do Lwowa. Czy wiedział, że z tym miastem los zwiążę go na zawsze?
Marcin Tomkiel w „Historii życia Stanisława Nilskiego-Łapińskiego” przypuszcza, że z Józefem Piłsudskim, jeszcze jako „Ziukiem” z PPS musiał się on zetknąć przed rozpoczęciem studiów. Nic dziwnego, że kiedy wybuchła I wojna światowa młody Łapiński zamiast zostać inżynierem, wybrał Legiony Piłsudskiego. To w nich przybrał pseudonim „Nilski”. Później były walki z Rosjanami, kryzys przysięgowy, internowanie. Nieźle udokumentowane są walki pod dowództwem Niskiego o dominację Polaków atakowanym przez Ukraińców Lwowie. Był wysłannikiem Piłsudskiego do Poznania, gdzie wspierał powstanie wielkopolskie. Bił się później o Wilno, w roku 1920 wjeżdżał do Kijowa, walczył podczas Cudu nad Wisłą. Zmarł w wieku zaledwie 31 lat na płonicę i został pochowany w Poznaniu. Jego ciało trafiło później z honorami na cmentarz Orląt Lwowskich, Ukraińcy w 1970 roku na miejscu jego grobu wybudowali drogę.
Pierwszą samodzielną książkę o Nilskim wydała Książnica Podlaska.
Marcin Tomkiel spotka się z czytelnikami dziś (7 listopada) o godz. 17 w Audytorium Książnicy Podlaskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?