MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Majster budowlany fałszował dolary

Włodzimierz Jarmolik
Operacja podrabiania pieniędzy wymagała od ich producentów dużych umiejętności i... pieniędzy. Trzeba było zdobyć maszyny drukarskie, odpowiedni papier, klisze fotograficzne. Chyba, że proceder fałszerski polegał tylko na domalowywaniu zer na banknotach.
Operacja podrabiania pieniędzy wymagała od ich producentów dużych umiejętności i... pieniędzy. Trzeba było zdobyć maszyny drukarskie, odpowiedni papier, klisze fotograficzne. Chyba, że proceder fałszerski polegał tylko na domalowywaniu zer na banknotach. sxc.hu
Największym fałszerzem pieniędzy, a zwłaszcza dolarów był w międzywojennym Białymstoku niejaki Salomon Janielew, z zawodu majster budowlany. Za swoją działalność, surową ocenianą przez prawo, dostał w 1931 roku 12 lat odsiadki.

W połowie lat dwudziestych, zaraz po reformie walutowej premiera Władysława Grabskiego, kiedy nowe monety, a zwłaszcza banknoty były mało znane dla mieszkańców całej Rzeczypospolitej, nastąpiła istotna inwazja oszukańczych afer. W Białymstoku co i rusz pojawiały się pieniężne podróbki i szły dalej na ziemie kresowe.

Szczególnie popularne stało się podrabianie banknotów 5-złotowych. Nie było dnia, żeby w białostockim Urzędzie Pocztowym przy ul. Kościelnej czy w Oddziale Banku Polskiego przy Warszawskiej, nie zakwestionowano kilkudziesięciu takich fałszywek. Prasa lokalna zaczęła nawet przestrzegać swoich czytelników przed przyjmowaniem podejrzanych pieniędzy. Żeby pomóc w odróżnieniu ich od prawdziwych, w gazetach zamieszczano dokładny opis fałszywego banknotu 5-złotowego.

Białystok stał się w tym czasie bardzo dogodnym miejscem, z którego korzystali nagminnie fałszerze z Warszawy, Łodzi czy Poznania. Ich papierowa produkcja, jak najzwyczajniejszy towar, trafiała na wschodnie połacie ówczesnej Polski. Przybywali tutaj po podrobione banknoty liczni szmuglerzy jeszcze z doświadczeniem z czasów carskich. To właśnie oni zaspokajali chłonnie rynki Grodna, Słonima czy Wołkowyska w fałszywe pieniądze.

W 1925 roku agenci z białostockiej Ekspozytury Urzędu Śledczego wpadli na trop szczególnie przedsiębiorczej szajki. Na jej czele stał miejscowy szewc o nazwisku Szlapak. To właśnie on kupował od krajowych wytwórców ich trefną produkcję. Miał w swoim zespole doświadczonych kurierów - Josela Szewkina i Chaima Węgra.

Policyjni wywiadowcy zainteresowali się najpierw tym ostatnim. Węgier w kartotece EUS figurował jako zawodowy przemytnik. Podczas kolejnej wizyty w Białymstoku został zatrzymany przez policjantów i poddany drobiazgowej rewizji. Nie znaleziono przy nim jednak fałszywych pieniędzy, ani też innej kontrabandy. Został więc, acz niechętnie zwolniony. Tymczasem z Baranowicz nadeszła do białostockiej centrali EUS informacja o pojawieniu się tam nowej partii fałszywych 5-złotówek.

Na początku października jeden z policyjnych wywiadowców, oczywiście po cywilnemu, dostrzegł w tłumie na dworcu dwie znajome mu facjaty. Byli to Trubowicz i Szewkin. Zaczął ich śledzić. Kresowi szmuglerzy udali się najpierw do hotelu Bristol, gdzie wynajęli pokój. Kiedy nastał wieczór, wyszli na spacer, który doprowadził ich na ul. Sienną do domu szewca Szlapaka. Cały czas posuwała się za nimi dyskretnie czujka z EUS.

Następnego dnia rano, obaj kontrabandziści trafili na dworzec i z biletami do Słonima usadowili się wygodnie w wagonie. Wtedy do akcji przystąpili policyjni wywiadowcy. Aresztowali oni Trubowicza i Szewkina i odprowadzili na kolejowy posterunek. Jakież było jednak zdziwienie przedstawicieli prawa i porządku, gdy przy zatrzymanych nie znaleźli kompromitujących dowodów winy. Przeszukanie przedziału, w którym ulokowali się szmuglerzy, także nic nie dało. Dopiero nieco później, pewien roztropny agent podsunął myśl, że trefny towar przemytnicy mogli ukryć w przedziale sąsiednim. Trafił. Znaleziono paczkę z 200 banknotami podrobionych 5-złotówek.

Do aresztowanych rozprowadzaczy fałszywek dołączył szybko ich dostawca - Szlapak. Ten okazał się jednak sprytniejszy. Zgodził się pokazać policji miejsce fabryki fałszywych złotówek i po drodze uciekł. Jego pomagierzy nie mieli takiego fartu. Obaj zainkasowali po pięć lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny