Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Perkowski: Unijna debata o Polsce jest faktem

Marta Gawina
Marta Gawina
Prof. Maciej Perkowski
Prof. Maciej Perkowski Andrzej Zgiet
Twierdzenie o zablokowaniu wypłat funduszy strukturalnych pozostają na poziomie rozważań teoretycznych - mówi prof. Maciej Perkowski

Kurier Poranny: Europarlament przyjął rezolucję na temat sytuacji w Polsce. Ocenił, że „paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża demokracji oraz rządom prawa” i wezwali polski rząd do rozwiązania kryzysu. Co to oznacza?

Prof. Maciej Perkowski z Wydziału Prawa UwB: Oznacza to stanowisko wyrażające pogląd na sprawę polską wykreowany przez zainteresowane tym gremium w łonie Parlamentu, a akceptowalny dla większości jego członków. Paradoksalnie - niewiążący prawnie charakter rezolucji pozwala na zdecydowane oceny i sformułowania. Unijna debata publiczna na temat Polski jest faktem. Jedne stanowiska implikują kolejne, a ich treść i oprawa są odzwierciedleniem emocji towarzyszących praktyce.

Polski rząd specjalnie nie przejął się tą rezolucją. A powinien?

Z jednej strony trudno oczekiwać, że członkowie rządu - w formie „setek” telewizyjnych wyrażać będą żal z powodu krytycznej rezolucji. Z drugiej strony nie ma zapotrzebowania medialnego na pogłębioną polemikę, a jej fragmentaryczny przekaz wyglądałby karykaturalnie. Osobiście sądzę, że w rządzie (zapewne w MSZ) rezolucja była i jest przedmiotem merytorycznego zainteresowania, zwłaszcza w kontekście dialogu z Komisją Europejską, do którego Parlament nawiązywał, zaś pojedyncze wypowiedzi w mediach to… polityka. Dość typowa praktyka we współczesnym świecie.

Jakie mogą być dalsze kroki UE przeciwko Polsce? Na czym możemy stracić?

No właśnie. Oto próbka odpowiedzi, której ani media, ani społeczeństwo nie lubią: Traktat o Unii Europejskiej w art. 7. stwierdza, że na uzasadniony wniosek 1/3 państw członkowskich, Europarlamentu lub Komisji, Rada (za zgodą Parlamentu Europejskiego) może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2 traktatu (m.in. Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, tolerancji, sprawiedliwości). Przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo i może skierować do niego zalecenia, po czym regularnie bada, czy powody dokonania takiego stwierdzenia pozostają aktualne. Po drugie - Rada Europejska może jednomyślnie stwierdzić, po wezwaniu Państwa Członkowskiego do przedstawienia swoich uwag, poważne i stałe naruszenie przez nie wskazanych wartości europejskich. Wówczas Rada może zdecydować o zawieszeniu niektórych praw wynikających ze stosowania traktatów, łącznie z prawem do głosowania przedstawiciela rządu ukaranego państwa. W przypadku zmiany sytuacji, która doprowadziła do ustanowienia podjętych środków, Rada może zdecydować o ich zmianie lub uchyleniu. Ta konstrukcja prawna jest stosunkowo nowa i wszelkie hipotezy muszą być ostrożne, albowiem nie zdążyła jeszcze „obrosnąć” praktyką.

W tym kontekście pojawia się też słowo sankcje. Czy Polsce grozi izolacja w UE?

Inaczej. Tylko absolutna izolacja może faktycznie doprowadzić do wskazanych wyżej sankcji. Twierdzenia o zablokowaniu wypłat funduszy strukturalnych pozostają obecnie na poziomie rozważań teoretycznych i publicystycznych. Obecna sytuacja Unii (m.in.: brexit, kryzys migracyjny, terroryzm) ogranicza jej faktyczne pole manewru. Spodziewam się raczej kontynuacji stanowisk krytycznych, aż do przesilenia… Prawdopodobnie w którymś momencie obie strony zdecydują się na „nowe otwarcie”.

Głośno jest o decyzji KE, która wstrzymała podatek od hipermarketów. Bardzo liczył na niego polski rząd. Czy to reperkusja trudnych relacji?

Czytaj też: Jarosław Kaczyński: Za Brexit odpowiada Donald Tusk (wideo)

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Formalnie nie. W praktyce zaś, realizowana obecnie „unijna procedura kontroli praworządności”, zapewne nie ociepla polskiego wizerunku i może psychologicznie determinować rozwiązywanie dylematów decyzyjnych. Póki co, sprawa zawisła, a rząd rozważa modyfikacje i/lub zmiany. Sama sprawa podatku handlowego jest wszakże wieloaspektowa. Nie pierwsze to zderzenie jednostronnego założenia krajowego z restrykcyjną ochroną konkurencji na unijnym rynku. Podobne doświadczenia handlowe mieli niedawno Węgrzy, kontrowersyjne okazały się francuskie i niemieckie zmiany przepisów o płacy minimalnej w sektorze transportu. Tak dzieje się, gdy w warunkach członkostwa w UE władze krajowe usiłują poprzez regulacje skanalizować oczekiwania społeczne wobec realiów otwartego rynku. W Polsce mamy niewypowiedziany na głos „żal za (w większości) utraconym handlem”. Jasne bowiem jest, że kto ma handel, ten kreuje warunki wymiany. Tu jednak należałoby raczej dołożyć starań, by zainspirować polski kapitał (np. potęgi mleczarskie) do mądrego tworzenia i racjonalnego rozwoju sieci handlowych, które zniwelują ów „żal za utraconym handlem”, na rzecz „zadowolenia z udziału w handlowym sukcesie”. Tak ożywiona konkurencja zapewni intensyfikację gospodarczą, a ta zwiększy wpływy podatkowe. Prawie to samo, ale robi pewną różnicę.

Unia zmaga się też z innymi problemami: brexit, uchodźcy. Wyjdzie z tych kryzysów zwycięsko?

To pytanie jest emocjonalnie łatwiejsze, lecz merytorycznie trudniejsze... Na pewno Unię czekają zmiany. Nie tylko te, które mimowolnie dokonują się w niej lub wokół niej, ale przede wszystkim te, które powinna zaplanować i zrealizować adekwatnie do okoliczności, a nawet postarać się ubiec to, co dopiero przed nami… Łatwo powiedzieć, lecz trudniej będzie to zrealizować… Istota kryzysu, w przeciwieństwie do objawów (brexit, exodus migracyjny, terroryzm) jest trudno uchwytna. Kryzys narastał stopniowo. Wydaje się, że z Unii wyparowała energia twórcza, entuzjazm i dynamizm. Unię „kreowania” zastąpiła Unia „reagowania” (coraz częściej nerwowego). Narracja stała się żmudna, detaliczna i pełna formalności. Wyraźnie brakuje kompetentnych charyzmatycznych przywódców, a „pełniący role” nie umieją udźwignąć wyzwań. System się „zacementował”. Nieudolni, nie dopuszczając zdolnych, pogłębiają kryzys. Trzeba „wziąć się w garść”, bo świat się na Europie nie kończy. Mści się niedokończona, albo raczej powierzchownie zrealizowana, reforma Unii. Można tak długo wyliczać… Cóż więc? Nie siląc się na oryginalność pozwolę sobie zadedykować Unii parafrazę przypomnianego ostatnio cytatu z Józefa Piłsudskiego: „Unia będzie wielka albo nie będzie jej wcale”. Słusznie skądinąd zauważył jeden z komentatorów rządowej strategii rozwoju: „Urzędnicy unijni zdziwią się zapewne, czytając (jej) motto”… Myślę, że im szybciej przyswoją jego sens, tym lepiej dla Unii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny